Rozdział II

893 43 12
                                    

Patrzyłam się na obcego . Nie wiedziałam o co mu chodzi. Przez dłuższą chwilę była cisza. Przerwał ją dopiero siwy mężczyzna.

- To ma być twoja potężna córeczka?- zapytał z poirytowaniem - Nie po to zrezygnowałem z randki z Herą żebyś pokazał mi jakieś chude i słabe dziecko.

Drugi mężczyzna stał z boku i przyglądał się tej całej chorej sytuacji.
- Mi pasuje.-oznajmił.

Po tych słowach otoczyła mnie czarna poświata. Nie rozumiałam co się dzieje. Jakby na zawołanie poczułam w sobie adrenalinę. Miałam na tyle sił, by móc ucieć i powiadomić kogoś co się stało. Jednocześnie wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. Coś mnie blokowało w środku.

- Hadesie, czy nie jest za wcześnie, abyś dał jej swoje błogosławieństwo?- wybuchnął pierwszy mężczyzna.

- Zeusie spokojnie. Czuję, że młoda jest na to gotowa. Ma w końcu szesnaście lat. Najwyższy czas, aby poznała prawdę.- ciągnął dalej brodacz w sandałach.- Ann moje dziecko. Nie jesteś zwykłym człowiekiem. Grozi ci tutaj wielkie niebezpieczeństwo. Nadszedł czas, abyś udała się do obozu.

- Zeus, Posejdon i Hades.- powtórzyłam na głos.- To są imiona Wielkiej Trójki prawda? Ale to niemożliwe. To są tylko mity.

Po wypowiedzeniu tych słów usłyszałam potężny grzmot.

- Półbogu śmiesz nazywać nas mitami?!- wrzasnął Zeus.

W tej chwili nie wytrzymałam. Patrzyłam na siwego starca z nienawiścią i wykrzyczałam mu to co myślałam.

- Nie, nie. Nie chciałam pana urazić. Po prostu to wszystko jest dziwne! Przed chwilą czytałam sobie spokojnie książkę, a za chwilę moja matka nie żyje i wy mi mówicie, że jesteście greckimi bogami a ja jestem jakimś półbogiem! To niedorzeczne!

- Nie no Zeusie. Charakterek ma twój. Nie ma co.- oznajmił mój ojciec.

Chwilę później obok mnie pojawiła się niebieska poświata, a następnie pomarańczowa.

- Apollo.- wyszeptałam.

- Jak on śmie dawać tobie błogosławieństwo?!- krzyknął gromowładny.

- Może zacznij lepiej od wrzeszczenia na niego samego, a nie na moją córkę, bracie.- warknął bóg mórz.

- Niestety mój grafik jest napięty. Muszę udać się do swego królestwa aby... nakarmić cerbery.- odparł Hades.- Proszę oto mój prezent dla ciebie.

Na podłodze pojawiły się kilka rodzaju broni. Miecz, dwa ostre sztylety,dwa pistolety, łuk i kołczan ze strzałami i długi kij. Wszystko to było koloru czarnego z symbolami trójzęba, czaszki, pioruna i liry. Chwilę później obok mnie pojawiło się malutkie zwierzę.
Przypominało małą małpkę, tylko z anatomicznej strony. Był zbudowany z malutkich kości. To było na prawdę dziwne.

- Możesz sobie nazwać go jak tylko chcesz. Będzie mógł się zmieniać w zwierzęta jakie sobie wymyślisz. No ale wiesz. Tylko szkielet- zaśmiał się pan podziemia, po czym znikł.

Ann Fray - Nowa HistoriaWhere stories live. Discover now