2. Magiczne słowa "mleczna i czekoladowa".

980 80 27
                                    


 

    — Łaaaaach! Adonis, udo dzika, rozlane mleko, czołowe zderzenie! – wykrzyczała nagle brunetka, budząc się zrywem z łóżka.

      Przez chwilę nie ogarniała gdzie jest, acz kiedy poczuła tę charakterystyczną woń szpitalnej sterylności i zarejestrowała postać siedzącą na krześle tuż obok niej z miną wyrażającą rozbawienie, przypomniała sobie wszystko.

      — Oikawa Tōru – wycedziła personalia chłopaka i wbiła w niego pokrzywdzony, jak i pełen wyrzutów wzrok.

      — Yes, it's me, and it's really not a dream – oznajmił w takim cool stylu i uśmiechnął się zawadiacko.

      — Zgadza się, bo to jakiś koszmar! – odparowała krzywiąc się. — Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę, co ja przez ciebie dzisiaj przeszłam?

      — Wiem, że niemal straciłaś dla mnie głowę ­­– wypalił niemalże ze śmiechem na ustach – ale zauważ, że to ty wparowałaś na boisko jak gdyby nigdy nic.

      — Nie zrobiłabym tego, gdybym nie musiała – fuknęła. — Swoją osobą zesłałeś na mnie jakieś fatum. Pierw deszcz, potem brak zajęć, papierkowa robota, następnie rajstopy...

      — Rajstopy? – wtrącił zaciekawiony Tōru, lecz został zignorowany.

      — Zjazd ze schodów, no i jeszcze ta piłka – tutaj zmarszczyła gniewnie brwi — nie wspominając o tym, że ktoś mnie czołem dobił.

      — Brzmi nieciekawie, tylko nie wiem co to ma wspólnego ze mną. Ale za czołowe przeproszę, choć sam też na tym zderzeniu ucierpiałem. Spójrz na tego sińca. – Wskazał swe czoło przywdziewając minę najbardziej pokrzywdzonej osoby na sali.

      — Ty chyba nie jesteś poważny?

      — No jak nie, jak tak. Ten siniak wygląda krytycznie. Chociaż w porównaniu do twojego...

      — Nie wierzę.

      — Mówię serio, spójrz w lustro – zaproponował, zachęcając dziewczynę gestem dłoni.

      Shū westchnęła jak najprawdziwsza ciemiężona i powiedziała:

      — Zniszczyłeś mi dzień i nic sobie z tego nie robisz, niedowiary.

      —Ta piłka chyba jednak za mocno cię uderzyła. Za to też jednak przeproszę.

      Brunetka usilnie starając się zachować spokój wewnętrzny, jak i ten aparycji, wzięła głęboki oddech.

      — Cały dzień usiłowałam ci powiedzieć, jak nieodpowiedzialnym było z twojej strony nieprzekazanie mi tego, że dwie pierwsze lekcje zostały odwołane, wiesz? Dlatego mówię ci to teraz: to było nieodpowiedzialne. Przez ciebie przeżyłam najgorszy okres mojego życia – wyartykułowała, plując jadem do rozmówcy, przy tym groźnie marszcząc brwi.

      — Ach, już rozumiem! Więc to dlatego... – pokiwał sam sobie głową, jakby odkrył właśnie coś znaczącego. — Masz te dni.

      Takiego facepalma to Shūriō jeszcze nigdy w życiu nie zaliczyła.

      A Tōru w tamtej chwili pierwszy raz w życiu zobaczył podłogę z tak bliskiej perspektywy, bo poduszka, która wbiła się w jego uśmiechniętą od ucha do ucha buźkę, przewróciła go razem z taboretem, na którym siedział.

      — Aaałłć – stęknął szatyn, zbierając się z nienagannie czystych kafelek. — Tylko żartowałem, a ty od razu musisz być tak brutalna – mruknął, i pod nosem dodał: — jak kobieca wersja Iwy-chan...

Granica przyjaźni → Oikawa Tōru x OC ⌇⌇ «Haikyuu!!»Where stories live. Discover now