Rozdział XV

1.5K 99 2
                                    

Siedziała na łóżku obok Deana i patrzyła na nich w osłupieniu. Nie mogła uwierzyć w to, co jej przed chwilą powiedzieli.
- Współpracujecie z demonem? Oszaleliście?! – Zapytała zszokowana, przenosząc wzrok z Deana na Sam i z powrotem. Wstała z łóżka i zaczęła nerwowo przechadzać się po pokoju.
- Ruby uratowała nam życie i to kilka razy. Nie jest taka jak inne demony – powiedział Sam, a w jego głosie wyczuła szczerość. Pokręciła głową, nie mogąc uwierzyć, że mogą być aż tak naiwni.
- Wszystkie demony są takie same! To kłamliwi zdrajcy i wy powinniście wiedzieć o tym najlepiej – powiedziała, odwracając się do nich gwałtownie. Popatrzyła na starszego Winchestera jakby szukając u niego ratunku. – Dean, proszę powiedz, że chociaż ty jej nie ufasz.
- Nie popieram tej znajomości i nie ufam jej, ale jak na razie nas nie zabiła, więc... - Dean wzruszył ramionami, po czym odchrząknął i dokończył: – myślę, że jeszcze będzie nam potrzebna.
- Nie mogę uwierzyć, że dajecie się nabrać na jej tanie sztuczki – powiedziała cicho, chcąc zakończyć już tę rozmowę. To było ich życie i nie chciała się do niego wtrącać, jednak była pewna, że znajomość Winchesterów z Ruby odbije się również i na niej.
- Alysson, posłuchaj – zaczął Sam, jednak przerwał, ponieważ naprzeciw niego pojawiło się nagle dwóch mężczyzn.
- Wybaczcie, że przerywamy, z pewnością bardzo interesującą rozmowę, ale potrzebujemy waszej pomocy. A konkretnie twojej – czarnoskóry mężczyzna, ubrany w nienagnanie dopasowany garnitur, wskazał na Deana. Po chwili jego wzrok spoczął na zdezorientowaną Alysson.
– A więc to ty jesteś tą słynną córką Katherine Heid. Jestem Uriel – przedstawił się, podchodząc do niej. – Zachariasz sporo mi o tobie opowiadał. Swoją drogą on ciągle czeka na twoją odpowiedź, co do jego propozycji.
Alysson zacisnęła usta w wąską linię, unikając pytającego wzroku Winchesterów. Nie chciała im teraz mówić o swojej ostatniej rozmowie z Zachariaszem. Nie mogłaby przekazać im tych wszystkich złych informacji, nie byłaby wstanie.
- Ktoś zabija anioły, a my musimy go powstrzymać. Jak na razie nie wiemy, kto za tym stoi, a jedyną osobą, która może udzielić nam jakichkolwiek informacji na ten temat jest Alastair. Nie udało się nam nic od niego dowiedzieć i dlatego potrzebujemy twojej pomocy – zmienił temat Castiel, patrząc na Deana. Alysson zmarszczyła brwi i popatrzyła z niedowierzaniem na aniołów.
- Chcecie żebym go torturował i wydobył z niego informacje? – Zapytał Dean, a na jego twarz padł cień wątpliwości.
- Cas, nie możecie go o to prosić! – Popatrzyła, znacząco na bruneta, mając nadzieję, że przyzna jej rację. Ten jednak pokręcił dyskretnie głową i popatrzył na nią przepraszająco.
- A kto powiedział, że go o to prosimy? – Zapytał Uriel ze złośliwym uśmieszkiem i po chwili trzech mężczyzn rozpłynęło się w powietrzu. - Cholera! – Zaklęła pod nosem Alysson, uderzając pięścią w stół. Popatrzyła na Sama, który był równie zdenerwowany jak ona i zacisnęła wargi. – Nawet nie wiemy gdzie go zabrali.
- Myślę, że Ruby byłaby wstanie go zlokalizować – powiedział niepewnie Sam, sięgając po komórkę.
- Nie chcę mieć nic wspólnego z tym demonem – odrzekła stanowczo, patrząc mu wyzywająco w oczy.
- Jak sama powiedziałaś, nie mamy pojęcia gdzie zabrali Deana, a to może być nasza jedyna nadzieja.
- Niekoniecznie jedyna – powiedziała cicho, zagryzając delikatnie dolną wargę.
- Co masz na myśli? – Sam zmarszczył brwi, przyglądają jej się uważnie. Widział, że Deana i Alysson coś łączy, więc był pewien, że dziewczyna jest wstanie zrobić wszystko, nawet jeśli będzie to nie do końca bezpieczne.
- Mogłabym zlokalizować go i przenieść się tam. Potrzebuję tylko coś, co do niego należy – powiedziała, unikając wzroku Winchestera. Ten pomysł był niebezpieczny i ona doskonale o tym wiedziała, jednak musiała zaryzykować. Podeszła do szafki nocnej i wzięła z niej pistolet Deana. Pokazała go Samowi z niepewnym uśmiechem na ustach. - To powinno się nadać.
- Jesteś pewna, że to bezpieczne? Ostatnio mówiłaś, że nie potrafisz jeszcze przenosić się na dłuższe dystanse. Może lepiej będzie poczekać na Ruby? Zaraz powinna się tu pojawić. – Mogła się spodziewać, że Sam z powątpiewaniem podejdzie do jej pomysłu.
- Jak chcesz to czekaj tu na tą swoją Ruby, ja wolę działać bez pomocy demonów – powiedziała z nutką złości w głosie. Przymknęła oczy i zaciskając dłonie na pistolecie zaczęła szeptać niezrozumiałe dla Sama słowa. Po chwili otworzyła szeroko oczy i głośno nabrała powietrza.
- Chyba go znalazłam – powiedziała, odkładając pistolet i wstając z łóżka. – Zabrałabym cię ze sobą, ale obawiam się, że nie jestem wystarczająco silna. Wyślę ci adres SMS.
Sam chciał ją powstrzymać, jednak nim się odezwał dziewczyna zniknęła. Zacisnął usta i bezradny usiadł na łóżku, czekając na przybycie Ruby.

~*~

Supernatural StoryWhere stories live. Discover now