23# Ciężki stan Natalki

1.4K 85 4
                                    

Wróciłam do przyjaciół, a gdy tylko pojawiłam się na korytarzu, Charlie zerwał się z krzesła.

Podszedł do mnie i spojrzał pytającym wzrokiem.

Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Tak długo próbowałam być silna.

Dusiłam w sobie uczucia, które targały mną od powrotu do domu.
Wtuliłam się w Lenehanan i rozpłakałam jak dziecko.

Chłopak gładził mnie po włosach i szeptał na ucho, że wszystko będzie dobrze.

Dwie godziny później

Siedziałam na korytarzu, czekając na lekarza. Magda i Leo wrócili do domu.
Chciałam aby dziewczyna ochłonęła, po wszystkim co dziś się wydarzyło.

Trudno było ją do tego przekonać. Musiałam obiecać, że zadzwonię jak tylko się czegoś dowiem.

Zostałam sama z Lenehanem.
Niespodziewanie zza szklanych drzwi, wybiegł doktor Targoński.

Zbliżył się do mnie, trzymając plik papierów:

- Twoja siostra potrzebuje natychmiastowej operacji!

Muszę mieć zgodę na leczenie, bo w przeciwnym razie nie mogę jej pomóc.

Popatrzyłam na lekarza. Teraz albo nigdy!:

- Moja mama umarła dwa lata temu- przełknęłam głośno ślinę. Po mimo upływu czasu, dalej ciężko mi o tym mówić.

- A tata...wyszedł z domu dwa miesiące temu. Nie mamy z nim kontaktu, to znaczy... aż do teraz. To on pobił moją siostrę- powiedziałam chcąc jak najszybciej wyrzucić to z siebie.

Lekarz był wyraźnie zdziwiony. Stał i patrzył w kartki, jakby intensywnie się nad czymś zastanawiał:

- Rozumiem! Ale w takiej sytuacji, jestem zmuszony zgłosić to na policję.

Chciał odejść jednak nie zdążył, bo zdałam pytanie:

- A co z leczeniem mojej siostry?

Doktor na chwilę zaniemówił:

- Ile masz lat?- powiedział po dłużej chwili.

-Prawie siedemnaście odpowiedziałam.

Liczyłam na to, że będę mogła pomóc Natalce. W rzeczywistości, urodziny mam dopiero za pięć miesięcy:

- Dobrze!W drodze wyjątku, możesz podpisać papiery. Mam nadzieję, że nie wyrzucą mnie za to z pracy.

Wzięłam długopis i szybko napisałam swoje dane. Ręce trzęsły mi się z radości i przez to literki były bardzo krzywe.

Doktor zniknął, a ja spojrzałam na Charliego. Chłopak siedział na krześle, chowając twarz w dłoniach.

Przykucnęłam przy nim, przesówając   ręce, tak by widzieć jego oczy:

- O co chodzi?- zapytałam zmartwiona, widząc przygnębionego blondyna:

- Boję się o Natalkę. Będzie mieć operację, a skoro lekarz pozwolił ci wypełnić dokumenty, sytułacja musi być krytyczna.

W innym wypadku, poczekałby na kogoś z rodziny.

Dopiero teraz dotarło do mnie, że moja siostra może umrzeć.

Nie wiem co działo się dalej. Ostatnie co pamiętam, to jak oczy zalewają mi się łzami i chowam się w ramionach Charlsa.

Rano

Po korytarzu krążyły już pielęgniarki, przynoszące pacjentom śniadanie oraz sprawdzając ich stan zdrowia.

Leżałam na szpitalnej ławce. Głowę trzymałam na kolanach Lenehana, który bawił się moimi włosami.

Był delikatny, ale czułam, że jest zdenerwowany, bo trzęsły mu się ręce.

Natalka była operowana od kilku godzin.
Lenehan kupił mi w aptece leki na uspokojenie które sprawiły że nie byłam do końca świadoma co się dzieję.
Z apati wydawało mnie wyjście Doktora Targomskiego z bloku operacyjnego.
Chciałam wstać ale blondyn przytrzymał mnie silnymi ramionami.
Sam podszedł do lekarza.

Perspektywa Charliego

Roksana była w straszym stanie. Płakała i śmiała się na zmianę. Wiedziałem że jest w szoku dlatego postanowiłem kupić te tabletki.
Okazało sie że były naprawdę mocne bo dziewczyna zasneła mi na kolanach.
Podeszłem do lekarza i zapytałem co z Natalką:
- Operacja udała się bez większych komplikacji- powiedział.
- Większych? Czyli jakieś były?- zapytałem nerwowo.
- Jest niewielki ubytek w kości ale rehabilitacja powinna wszystko załatwić- dodał.
Przeprosił mnie i zniknął za dzwiami.
Popatrzyłem na Roksanę. Siedziała zdezorientowana:
- Już wszystko dobrze kochanie!- uspokoiłem ją pierwszy raz zwracając się do niej w taki sposób.
To była naprawdę stresująca noc i chyba nigdy nie będzie nam się kojarzyć z pierwszą randką.

Bars And Melody change my lifeWhere stories live. Discover now