26# Natalka czuje się lepiej

1.2K 58 4
                                    

Perspektywa Roksnay

Spałam na kilku złączonych krzesłach. Charlie opierał się o łóżko Natalki i też drzemał.
Obudziło nas przyjście doktora Targońskiego. Jak co rano robił obchód:
- Dzień dobry, jak się miewa moja ulubiona pacjentka?- przywitał dziewczynkę.
Po kilku minutowej kontroli lekarz stwierdził że wszystko jest w pożądku. To znaczy ręką zrasta się prawidłowo a szwy niedługo będzie można zdjąć:
- Kiedy Natalka będzie mogła wrócić do domu?- zapytałam.
- Postaram się wypisać ją po obiedzie. Musi jeszcze przyjąć ostatnią dawkę leku. Później zobaczymy się dopiero na zdjęciu gipsu.
Natalka od razu się rozpromieniła.
Niestety szczęście nie trwało długo.
Chciałam wypić kawę. Ruszyłam do małego automatu przy wyjściu po upragniony napój. Wrzuciłam dwie monety i postawiłam plastikowy kubek. Postanowiłam że wezmę też trochę dla Charliego.
I wtedy zobaczyłam coś co sprawiło że napój wypadł mi z rąk. Brązowa ciecz wylała się na ziemię.
Do szpitala weszła policja. To nie byli ci sami mężczyźni którzy mnie wtedy przesłuchiwali.
Jeden z nich trzymał Magdę za ramię i prowadził w moją stronę:
- Roksana Malinowska?- zapytał drugi.
- Takkk, a o co chodzi?
- Mamy nakaz zabrać was do ośrodka opiekuńczego.
Poczułam jak wszystkie mięśnie mojego ciała wiodczeją.
Nagle stało się coś czego wogóle nie przewidziałam.
Magda wyrwała się policjantowi i podbiegła w stronę oddziału.
Mężczyźni ruszyli za nią. Ja też po chwili oprzytomniałam.
Szukałam ich kilka minut. By w końcu zobaczyć jak moja siostra stoi na końcu korytarza. Policjanci otoczyli ją odcinając drogę ucieczki.
Piętnastolatka patrzyła na nich błędnym wzrokiem, nerwowo zaciskajac pięści. Bałam się że zaraz się na nich rzuci.
Na korytarzu pojawił się Devries. Był chyba tak samo zdezorientowany jak ja.
Nagle Magda odwróciała się w stronę okna. Otworzyła je i stanęła na parapecie. Policjanci byli chyba tak samo zdziwienie jak ja bo wogóle się nie poruszyli:
- Nigdzie z wami nie pójdę!- krzyknęła nastolatka i skoczyła.
Serce zabiło mi dwa razy szybciej. Pierwszy zareagował Leo.
Podbiegł do szyby i wyjrzał na zewnątrz.
Poszłam w jego ślady ale dziewczy nie było.
Rozejrzałam się dokładnie. Znajdowaliśmy się na pierwszym piętrze. Magda musiała skoczyć na daszek nad drzwiami wejściowymi. W przeciwnym razie nawet upadek z takiej wysokości mógł skończyć się bardzo źle:
- Musimy ją znaleźć!- krzyknął jeden z policjantów. Po czym oboje szybkim krokiem poszli w stronę wyjścia.
Gdzie jest moja siostra? Czy policja zapomniała że mnie też miała zabrać?
Leo położył mi rękę na ramieniu:
- Znajdę ją! Nie martw się. Magda jest sprytna i nie da zrobić sobie krzywdy- powiedział stanowczo.
Uśmiechnęłam się słysząc pewność z jaką chłopak się wypowiedział.
Trochę brakowało mi Devriesa. Tego jak nie odstępował mnie na krok, patrzył na mnie swoimi brązowymi tęczówkami.
Przytuliłam go a on odwzajemnił uścisk.
- Dziękuję że tak o nią dbasz-wyszeptałam
- Nie ma sprawy. Magda to wspaniała dziewczyna.
Przewróciłam oczami biorąc jego słowa za żart chociaż nie było w nich sarkazmu.
Zobaczyłam Lenehana idącego w naszą stronę.
Odruchowo chciałam odsunąć się od chłopaka ale obejmował mnie tak mocno że nie dałam rady.
Co pomyśli Charlie widząc nas razem?
Chłopak uśmiechnął się stając naprzeciwko mnie. Leo chyba go nie widział bo głowę miał opartą na moim ramieniu.
Blondyn puknął go palcami w szyję.
Devries spojrzał na niego i wyszczeżył zęby w prowokującym uśmiechu:
- Jakiś problem?
Charlie uśmiechnął się ciepło i dołączył do nas oplatając ramionami nasze ciała.
Cieszyłam się że między chłopakami wszystko się ułożyło i jest jak dawniej.

Hej😀
Przepraszam za to że akcja tak powoli się rozkręca. Chciała bym żeby było więcej rozdziałów ale jeśli was nudzi piszcie jakie macie zastrzeżenia.XD
Chętnie posłucham waszych rad co do mojego sposobu pisania😘
Ps. Mam dysortografię więc błędy ortograficzne i językowe wybaczcie.

Bars And Melody change my lifeDonde viven las historias. Descúbrelo ahora