BIEG

1.4K 120 57
                                    

UWAGA! ROZDZIAŁ MOŻE SPOWODOWAĆ BIEGUNE GAŁEK OCZNYCH!

Gdy skończyłem przejażdżkę na swoim czarnym range rowerze, zeskoczyłem z siodełka, zlatując z drzwi które nadal swobodnie lewitowały nad trawnikiem i poprawiłem niesforną grzywę. Dziwne. Przecież ja nie mam grzywki.

Niall i Halka nadal wystawiali głowy przez okno i obserwowali moje poczynania. W momencie, w którym ich zobaczyłem, doszło do mnie co powinienem zrobić. Uciekać gdzie pieprz rośnie. Przybierałem nogami w zawrotnym tempie. Gnałem godzinami przed siebie, szukając wyjścia z obecnej, dość nietypowej sytuacji. Myśli kłębiły mi się w głowie, a ja stawałem się coraz bardziej bezsilny, spanikowany i zagubiony. Te wszystkie rzeczy... Czy to nie jest trochę niepokojące? Sam nie wiem. Niepokój zaczął zżerać mnie od środka. Nadeszła chwila słabości.

Biegłem tak i biegłem, a przede mną rozciągał się ten sam krajobraz. Byłem w wielkim szoku, i nagle poczułem jak momentalnie wzbiera się we mnie poczucie dumy. Zakręciło w mym sercu, i onieśmieliło przyjemnie niczym poranne promienie słońca.

Spojrzałem w dół i...

Nie wierzyłem własnym oczom...

Licznik na bieżni wskazywał, że w ciągu 2 godzin zdołałem przebiec 30 kilometrów.

Co ja robię na bieżni? Dlaczego biegnę? 

Nagle olśniło mnie, przecież szedłem przed chwilą do szkoły zanieść moje zwolnienia, które napisał mi mój tata. 

Wszedłem do szkoły i skierowałem się w stronę sekretariatu

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

Wszedłem do szkoły i skierowałem się w stronę sekretariatu. Panowała tu pustka. Sekretariat znajdował się na ostatnim piętrze, więc nie czekając dłużej poszedłem wzdłuż korytarza na parterze i zakręciłem w prawo, gdzie znajdowało się dane miejsce.

W sekretariacie zawitał mnie przesympatyczny sekretarz. Wyjaśniłem w jakiej sprawie przychodzę, a on obsłużył mnie z klasą.

Zastawił stolik i podsunął mi krzesło, podając serwetkę i zapalając świece. Zapytałem go o imię.

- Zayn... Czy mogę wiedzieć jak masz na imię? - Spytałem nico skrępowany. Z pozoru wydawało się, że nie wiem kim on jest, jednak wiedziałem to bardzo dobrze.

- Zayn.

- ZEJN?! - Wydarłem się niczym kopulująca foka, na całą restaurację. - Dlaczego odszedłeś z zespołu?! Twoi bracia tęsknią za tobą! Joe, Kevin i Nick płaczą przez ciebie całymi nocami, a ty tak bezczelnie porzuciłeś to wszystko by zostać sekretarką?!

Papież odszedł zawstydzony.

Tajemnice Plebanii |H.S|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora