Staje przed drzwiami chłopaka. Poprawiam dół sukienki, założył dość krótką sukienkę w kolorze granatowym.
Pomalowana jestem dość intensywnie, mąż nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
Pukam. Prostuje się, wypinając biust do przodu i poprawiając włosy.
Na nogach mam wysokie szpilki.
Nagle drzwi się otwierają i widzę Lynch'a.
- Hej - Uśmiecham się i zakładam pasmo włosów za ucho.
- Witaj, Anastazjo - Podchodzi do mnie i całuje w policzek - Wejdź, proszę.
- Dziękuje - Przepuszcza mnie w drzwiach. Wchodzę do środka i siadam na wielkim łożku.
- Wina ?
- Oh, tak - Rozsiadam się wygodnie i patrzę na blondyna, ubranego w czarne spodnie i białą koszule.
- Jak praca ? - Pyta i podchodzi do mnie z kieliszkiem.
- Dziękuje - Odbieram od niego alkohol - Normalnie, dzień jak co codzień, a u ciebie ? - Biorę łyk trunku.
- Jest genialnie, lepiej niż w Los Angeles - Bierze łyk i odstawia kieliszek.
- Dobre, wino - Odstawiam naczynie i Przelizuje usta.
- Wiem że czerwone to twoje ulubione - Uśmiecha się, jednocześnie ukazując swoje białe zęby - Oh, pamiętasz jak pierwszy raz wyszliśmy na wino i za dużo wypiłaś - Chichocze i Spuszczam wzrok.
- Tak, tak pamiętam - Kładę się na lewym boku - Dlaczego tu przyleciałeś ?
- Ehh, No wiesz w Los Angeles mi się nie udało - Robi to co ja - Byłem zbyt pewny i się przejechałem - Bierze kieliszek i pije.
- Tu napewno Ci się uda - Wracam do pozycji siedzącej.
- Mam taką nadzieje - Znowu robi to co ja tylko przybliża się - Jak z Alexem ? - Mizia mój policzek.
- Jest dobrze, ale on tylko pracuje - Kładzie dłoń na moim kolanie.
- Ja bym Cie tylko rozpieszczał - Całuje moje ramie.
- Alex mnie rozpieszcza - Odchylam głowę do tyłu.
- A jak ? - Wstaje z łóżka.
- Daje mi prezenty, drogie kolacje...
- Sex ? - Podnosi na mnie wzrok.
- Jest to ale - Spuszczam wzrok i cieżko wzdycham - Ehhh Ross masz źle zapięta koszule - Podchodzę do chłopaka i siadam na kolana.
- Od kiedy zaczęliśmy chodziliśmy ty zawsze mi koszule poprawiałaś - Delikatnie Rozpinam koszule.
- Wiem, wiem - Łapie mnie za talie - Od kiedy Ci się zrobiła taka duża talia ?
- Ross wtedy byłam nastolatką, a teraz jestem kobietą - Delikatnie Rozpinam guziki.
- A biust ? - Zaczynamy się śmiać.
- Urosły tak jak biodra, Okey - Ma rozpięty cały kołnierz - To co teraz ?
- No wiesz - Kładzie dłonie na moich plecach i szuka suwak - Pogadaj jeszcze ze mną - Uśmiecham się.
- Oh, to może - Sięgam po alkohol i biorę duży łyk - Miałeś kogoś po mnie ? - Zjeżdża suwakiem w dół.
- Nie, nie chciałem z nikim być.
- Dlaczego ? - Zabiera dłonie z pleców. Dalej Rozpinam koszule.
- Żadna nie była tobą - Zapada cisza.
- Oh...
- To zmienmy coś - Kłade dłonie na jego policzkach i całuje.
Popycham do na łożku. Chłopak tuli mnie i zrzuca na łóżko. Przerywamy - Nic, a nic się nie zmieniłeś - Chichocze.
- Dawny Ross tylko dla ciebie - Całuje mnie.
- Będziesz pieprzyć bezsensu czy zdejmiesz mi tą kiecke !!
- Pieprzyć bede i kiecke tez zdejmę - Sprawym ruchem zrzuca ze mnie ciuchy.
Wtulam się w jego. Gdy chłopak zajęty jest całowaniem szyj, zdejmuje z niego koszule.
- Tylko bez malinek - Przerzucam na plecy i siadam na nim.
- Jak chcesz ? - Podnosi się - Nadróbmy te wszystkie pieprzone lat - Czuje jak rozpina mój stanik.
- Oh, o niczym innym nie marze.Słyszę dzwonek mojego telefonu. Zdejmuje kołdrę z głowy i patrzę w ekran.
- Kto nam przeszkadza ? - Pyta blondyn tuląc mnie w tali i całując w obojczyk.
- Alex - Siadam na łożku - Bądź cicho.
- Spoko - Całuje mój policzek.
- Hej, kochanie - Chichocze.
- Hej, kiedy będziesz ?
- Hmm No... Późno, a co ?
- Smutno mi tylko tyle.
- Oh, przestań. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - Rozłączam się i rzucam telefon. Kładę się na łożku.
- Przed chwila tez mówiłaś ze mnie kochasz - Kładzie się na boku.
- Teraz mu się przypomniałam - Wzdycham i dłonią poprawiam spocone włosy - Przed wyjściem mogę się umyć ?
- Tak, nawet ze mną - Chichocze i obejmuje mnie.
- Powoli ! Chce się odświeżyć i tylko tyle - Siadam na brzegu łóżka i zakładam męska koszule.
- Okey, jutro będziesz w pracy ? - Pyta niewinnie.
- Powinnam być - Zbieram rzeczy porozrzucane po całej podłodze.
- To dobrze - Uśmiecha się.Wracam po północy do domu.
Mam nadzieje że mąż śpi.
Przyznam że sukienka śmierdzi mi trochę męskimi perfumami i papierosami.
Otwieram drzwi i wchodzę do środka. Zdejmuje szpilki.
Nie mam siły na mycie. Umyłam sie przed wyjściem, oczywiście miałam wojnę z moim kochankiem, by mu nie przeszkadzał.
Wszystko zaczyna się na nowo.
Wchodzę do ciemnej sypialni. Alex śpi, nie zapalając światła zdejmuje biżuterie, a po chwili sukienkę. Wchodzę do łóżka i kładę sie obok mężczyzny.
- Jednak przyszłaś do mnie - Szepcze i obejmuje mnie - Jesteś tylko w bieliźnie ?! Nie kuś mnie - Chichocze.
- I nawet nie mam zamiaru.
- Myślałem ze jak przyjdziesz do będziesz mieć lepszy humor - Całuje mój policzek.
- To źle myślałeś - Szturcham się i Okrywam kołdrą.
- Okey, to nie przeszkadzam - Puszcza mnie i odchodzi.Przepraszam ze nie rozbudowana ale siedze na Polaku i głupio mi bo myśle ze ktoś to czysta 😂😂
YOU ARE READING
Kochanek doskonały // Turner & Lynch ✔️
Fanfiction" Ross, to nie to co myślisz ?! " " Nie ?! To wytłumacz dlaczego poszłaś do łóżka z nim ?! " " Sama nie wiem... " " Po tylu latach z tobą robisz mi taką rzecz... Zrywam z tobą. " " Ross, proszę !! Przepraszam !! " " Widzisz mnie ostatni raz !! Najl...