Rozdział 11

16.3K 684 39
                                    

Nikola.Pov.

Z mojego snu wyrwał mnie ten irytujący dzwięk. Jak się domyślacie jest to budzik. Leniwie zwlekam się z łóżka i idę w stronę łazienki. Po wykonaniu czynności związanych z higieną. Następnie idę do pokoju. I tu znów pojawia się problem współczesnej nastolatki. Domyślacie się jaki? Dziennie mam taki sam. Nie wiem w co się ubrać. Decyduję się na dżinsy i T-shirt. Niestety dzisiaj jestem zdana na jechanie autobusem. Mój brat jest chory. To dziwne. On nigdy nie choruje. Nie będę się wtrącać bo to nie jest moja sprawa. Jem pośpiesznie musli i wychodzę z domu.Kieruje się w stronę przystanku autobusowego. Nagle moją drogę tarasuje sportowy kabriolet. Jak się domyślacie jego właścicielem jest Jake . Właśnie ucieka mi autobus.Przeklinam to w duchu.

-Podrzucę Cię-rzekł brunet.

-Dobrze.
Nie mam siły się wykłócać.

Nie opierałam się bo to by nic nie dało. Cisza wydaje się trwać całe wieki.

Droga do szkoły minęła szybko. Chłopak zadawał mi pytania.Ja odpowiadałam krótko. Nie mam ochoty z nim rozmawiać. Jesteśmy pod szkołą. Nagle nachyla się i całuje mnie namiętnie w usta. nie wiem dlaczego,ale odwzajemniam go. podoba mi się to.
-Masz trzymać się od niego z daleka. Zrozumiałaś? Nawet sobie nie wyobrażasz co wtedy poczułem.
-Starsam się zrozumieć, lecz między nami do niczego nie doszło. Zrozum nie masz najmniejszych powodów do obaw

***

Wychodzimy z auta i widzę Oliego,który stoi z szeroko otwartymi ustami. Czy on to widział?Czy właśnie straciłam przyjaciela?

Przepraszam,że tak pózno,ale mój net mnie nie lubi.

Przyjaciel Mojego Brata Where stories live. Discover now