23.02.2017

94 9 4
                                    

Stałem tak, patrząc na rudowłosego, nie wiedząc co robić. Taehyung patrzył na niego ze zdziwieniem i nie ruszał się choćby o milimetr.

- Jimin, zostaw ich - całe to zamieszanie przerwał niski głos wydobywający się zza pleców JungKooka. Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę i ujrzeli chłopka nieco starszego od nich, z mleczną skórą i zielonymi włosami. Miał brązowe, świecące oczy, które patrzyły teraz na nich ze złością.

- Suga, nie wtrącaj się. To nie twoja sprawa - odparł Park, opuszczając swój miecz i schował go z lekkim grymasem na twarzy. Nie raczył ich nawet przeprosić, tylko ruszył przed siebie bez słowa szepcząc cicho "Zobaczymy się później". Jegomość, który najprawdopodobniej nazywa się Suga podszedł do V patrząc na jego szyję.

- Dobrze, że nic ci nie jest. Dyrektor chyba by mnie zabił, jakby nowemu by się coś stało. Właśnie dla takich przypadków, w obozie każdy ma przy sobie broń. Nie będę was w kółko ratował.
Zza jego kaptura wyszło małe różowe stworzono. Jego złote, Sowie oczy wpatrywały się w nas z ciekawością, a długi ogon z ostrym kolcem na końcu, ruszał się nerwowo we wszystkie strony.

- C-co to jest?

Podszedłem bliżej, patrząc na niezwykle stworzenie, które ufnie wtuliło się w szyję tego chłopaka. Podrapałem się po karku, próbując przypomnieć sobie, czy uczyłem się o nim przed przyjazdem. Oczywiście nie.

- To mój demon. Nazywa się Arcturus. Nie macie swoich?

Jego wyrok wyraził wszystko. Byłem inny, tak samo jak mój dzisiaj poznany przyjaciel. Przecież byliśmy nowi, ale dowiadywałem się różnych rzeczy o obozie, który nazywali bezpiecznym. Czyżby się myliłem co do tego miejsca?

-Pewnie dostaniecie je po wybraniu wam mentora. Wiecie, każdy nauczyciel ma jakby swoją drużynę. Broń dostaniecie jutro, ale lepiej wstańcie wcześniej i szybko znajdzcie naszego nauczyciela od szermierki. Najpewno coś dla was wynajdzie. Życzę miłego dnia, bo w przeciwieństwie od was mam zajęcia.

Po chwili jego sylwetka zniknęła pomiędzy budynkami. Usiadłem na kamieniu, nie zwracając uwagi na rudowłosego, którego entuzjazm wywołany nową szkołą jak szybko przyszedł, tak szybko poszedł.

- Jakieś demony, każdy jest uzbrojony. To jakieś szaleństwo! Naszym rodzicom trochę inaczej opisywał ten obóz. I okazuje się, że to wszystko kłamstwa...

-Aż tak bardzo cię to dziwi?

Stukot kopyt na bruku, rozniósł się echem. Hejron. Czyżby nas podsłuchiwał? Odwróciłem się do niego tylko na moment, nie zawracając sobie nim głowy.

-Wasi rodzice nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, które wam grozi w ludzkim świecie. Tutaj uczycie się jak bronić się przed wszelkimi mutantami, które czyhają na wasze życie. Chyba nie sądziłeś, że tego wszystkiego nauczysz się z książek?

Prychnąłem i szybko wstałem, podchodząc energicznym krokiem do centaura.

-Ty jesteś szczęściarzem, bo twój rodzic pewnie o tobie pamięta, bo mój za bardzo nie. Pewnie ma tyle dzieci, że nawet nie wie, że ja istnieje.

Patrzyłem mu prosto w oczy, nie bojąc się konsekwencji moich słów. Jeśli mnie wyrzucą to chociaż wrócę do domu.

-Po pierwsze, Zeus ma tylko dwoje dzieci. A po drugie jak wytłumaczysz to, że dzisiaj z Olimpu przyszedł dla ciebie prezent. Jeśli mi nie wierzysz to idź do swojego domku i sprawdź. Kazałem położyć na łóżku.

~*~

Pierwszy miecz był stalowy. Wspaniałe wyważenie, waga główni precyzyjna równa wadzę rękojeści. Cały wykonany prościej, lecz elegancko. Miecz drugi, podobnej długości i wadze, srebrny. Na całym ostrzu i klindze znajdowały się znaki runiczne i glify, których nie mogłem rozczytać. I jeszcze list.

Drogi JungKooku,

Wiem, że pewnie mnie nienawidzisz za to, że zachowywałem się tak jakbyś nie istniał, ale mam usprawiedliwienie. Niestety nie możemy zbyt często spotykać się że swoimi dziećmi, więc nadal czekam na tej odpowiedni moment, gdy naprawdę będziesz potrzebował rozmowy ze mną i odpowiedzi na wiele pytać. Mam nadzieję, że prezent się spodobał... miecze zostały wykute przez krasnoludów w jednej z ich wulkanicznej kuźni. Oczywiście obydwa były robione na zamówienie i na twoją wagę.

Nie mogę się doczekać, aż wreszcie się spotkamy i będę mógł poznać się osobiście. Do zobaczenia kiedyś.

Zeus

List trzymałem jeszcze długo w rękach powoli rozumiejąc cały tekst. Nie wiedziałem co mam myśleć , miliony pytań i uczuć plątały się w mojej głowie. Oczywiście jeszcze długo nie będzie mi dane znaleźć na nich odpowiedzi.

Moje zamyślenie przerwała pukanie do drzwi.

-Nie przeszkadzam?

Taehyung wpadł do mojego domku, od razu rozglądając się wokół. Usiadł na moim łóżku, dopiero teraz zauważając miecze.

-Ale ty masz fajnego ojca. Od mojego nic nie dostałem,chociaż mam fajny domek, nad jeziorem. Jutro jeszcze bardzo ważny dzień, nie mogę się doczekać! Dostaniemy swoje demony, zostaniemy przydzieleni do drużyn i poznamy swoich mentorów.

Westchnąłem, wcale nie reagują na jego słowa. Prezent zawinąłem w szmatkę i wrzuciłem pod łóżko, patrząc na swojego nowego przyjaciela. Ziewnąłem głośno dając mu iluzje żeby sobie poszedł, ale on chyba tego nie zrozumiał.

-Co się tak na mnie patrzysz?

-Jutro musimy bardzo rano wstać, na apel. Jest późno, więc chciałbym się położyć spać...

-Mogę spać z tobą?

Jego pytanie mnie zdziwiło do takiego stopnia, że upuściłem naczynie z wodą. Podniosłem szybko odłamki i wrzucając je do kosza, wciąż patrzyłem na tego dziwnego osobnika.

-Skąd Ci wpadł taki pomysł do głowy?

-J-ja nigdy nie mogę zasnąć w nowym miejscu, więc często spałem z mamą...

-Ale, że my... w...jednym łóżku?
-A co? Boisz się?
- Ja nie boję się niczego.
Spojrzałem mu odważnie w oczy widząc jego zadziorny uśmiech. Wcześniej nie widziałem u niego tego typu zachowania, więc wolałem zachować ostrożność.
- Możesz zostać, ale lepiej mnie w nocy nie dotykaj. Mogę cię uderzyć, gdy zrobisz to znienacka. To tylko ostrzeżenie.
Wiedziałem, że nigdy nie zapomnę tej nocy...

~*~
Gomene, za tak krótki rozdział! Obiecuję, że następny najpewno będzie dłuższy.
Niestety ostatni tydzień przed feriach miałam zawalony sprawdzianami i kartkówkami, ale ferie za to mam całe wolne.


Naznaczeni - BTSWhere stories live. Discover now