Rozdział 26

2K 155 6
                                    

#Annie  

  Annie wyszła z pomieszczenia i skierowała się do swojego pokoju. Musiała się przygotować na najgorszy scenariusz życia. Wzięła szybki prysznic i założyła czyste ciuchy. Strój składał się z czarnych rurek, czarnej bluzy z kapturem i czarnej bandanki, którą zawiązała na ręce. Pas z mieczami przewiesiła w pasie a przez ramię przewiesiła łuk z kołczanem. Włosy związała w kitkę i wyszła gotowa do boju. Wybiegła z budynku na główny plac. Teraz sama ich widziała. Maszerowali. Na nich. Na Demony. Stanęła na czele a za nią zbierały się Demony. Były pod jej dowództwem.


- Na razie czekać na rozkazy!- krzyknęła i pobiegła w stronę Aniołów.

- Co ty tu robisz?- spytał Christope.

- Mogłabym o to samo zapytać was!

- My idziemy na wojne!- krzyknął chłopak.

- To możecie pożegnać się z życiem- mruknęła niezadowolona.- Wróćcie do siebie póki daję wam czas. Potem odwrotu nie będzie.

- Nigdzie się stąd nie ruszamy- krzyknął ponownie Chris.

Annie odwróciła się na pięcie i pobiegła w stronę swojego wojska. Zanim to zrobiła szepnęła jeszcze ostatnie słowa w stronę Mike'a.

- Uważaj, Sean Cię potrzebuje- i odbiegła.

Osłupiały chłopak nie wiedział co powiedzieć. Chris szturchnął go, wybudzając przy tym z transu.

- Nie mamy czasu Mike- szeptał głośno- Teraz albo nigdy.

- Oszczędź swoją uczennicę- powiedział i ruszyli dalej.


- Demony przygotujcie się! To nie są ćwiczenia, to krwawa rzeź, którą zgotowały sobie Anioły.

- Anioły uformować szyk, przygotować Magię! To nie zabawa!- krzyknął Mike.

Annie napotkała smutne spojrzenie Mike'a i westchnęła ciężko. W co my się pakujemy, pomyślała. Wyszeptała ledwo słyszalnie trzy słowa. Wybacz mi Mike. Chłopak nie miał jej za złe i jedynie kiwnął głową na znak, że rozumie.

Potem wszystko się zaczęło. Jakby jakieś deja vu. Demony i Anioły kiedyś toczyli podobną walkę. Wtedy zawarli pokój, ale teraz nie zanosi się na to. Demony rzucały Czarną Magią we wszystkie Anioły a te próbowały się bronić swoją, Białą Magią. Annie stała z boku i patrzyła na to wszystko. Po chwili zjawił się koło niej Samuel.

- Musisz wybrać, wiesz? Znasz przepowiednię.

- Mogłam jej nie poznawać! Co ja mam teraz zrobić?

- Mnie się o zdanie w tej sprawie nie pytaj. Ja też będe tylko patrzeć. Nie chcę wplatać swoich intencji w twoje plany.

- Aha? Dobra, chyba wiem co trzeba zrobić. I to będzie dobry plan.

Powiedziała to z dużym przekonaniem i wyszła na środek. Uniosła ręce do góry i szeptała.

- O pradawni wzywam was! Jestem waszą z przepowiedni! Przyzywam was! Dokonałam wyboru!- całą regułkę wypowiedziała cicho, ale na tyle głośno żeby pradawni ją usłyszeli. Poczuła nową energię, która płynęła w jej żyłach. Zamachnęła się rękoma i wyzwoliła całą calutką Magię z organizmu.

Czarna, Biała i Srebrna Magia otaczały jej drobne ciało i wirowały wokół niej. Wyrzuciła całą kulę Magii w powietrze a ta roztrzaskała się i z hukiem spadła na wszystkich. A ci wszyscy zaczęli umierać. Anioły od Czarnej Magii, Demony od Białej, a reszta od Srebrnej. Annie stała pośrodku. Otaczał ją tak jakby bąbel, który zagwarantował jej przeżycie. Ale nie taki był plan. Dziewczyna przebiła tarczę ochronną i wyszła na ten „deszcz" Magii z nieba. Poczuła się słabo. Upadła na kolana tuż obok Seana i Mike'a.

- Dobrze zrobiłaś- wychrypieli.

- P-przepraszam miałam go chronić a zabije-e wszystkich.

- Albo wszyscy albo nikt. O to mi chodziło Ann..- Sean nie dokończył, bo skonał. Na jego twarzy zdążył uformować się lekki uśmieszek.

- Mike, wybacz mi.

- Nie mam czego Ci wybaczać- przytulił ją ostatkiem sił i padł jak długi- K-kocham Cię...

- Mike! J-ja też Cię kocham...

Dziewczyna wiła się z bólu. Jej śmierć była bardziej bolesna i męcząca niż innych. Pradawni już o to zadbali. Musi pocierpieć teraz, żeby stanąć przed Najwyższymi. Oni mają co do niej inne plany.

Podsumowując...

Zmarły wszystkie Anioły, które poszły na wojnę. Te, które były w Allianie zostały Podupadłymi. Z kolei Demony zginęły wszystkie co do jednego. Nawet Samuel, który nie wiedział co się dzieje i nie zdążył uciec. A nasi główni bohaterowie trafili tam gdzie trzeba. Mike trafił przed Radę Najwyższych i czeka go proces, potem także Annie a na końcu Chrisa. Ten to się nie pozbiera.





___________________

Nie zabijajcie mnie za takie zakończenie! Chwyciła mnie wena. Będzie jeszcze jeden rozdział a na koniec epilog i podsumowanie :D ( tylko nie wiem kiedy się pojawią ).

I wybaczcie mi, że dodaje nieregularnie rozdziały, proszę ^.^

aeureka

Anielska Córka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz