16

2.1K 94 14
                                    

Uzależniłem się od smaku jej ust. Połączenie truskawki z miętą. Nie wiem czemu truskawki, ale nie wnikam. Ważne, że smakowała idealnie.
Nigdy żadna dziewczyna mnie tak nie pociągają smakiem ust.

Od pamiętnej imprezy mógłbym tylko ją całować, nie przerywać nawet by wziąć oddech. Ona sama była dla mnie jak powietrze. A jej usta... nie do opisania.
Miękkie, pełne, idealnie pasowały do moich.

Co prawda pocałunek na imprezie to była część zakładu :
Pocałować ją na oczach innych.

Potem gdyby nie przewał nam jakiś kretyn to by zaszło do czegoś więcej. I bym miał kolejną część zakładu :
Przelecieć Rose Hemmings.

Tylko boję się, że jakby doszło między nami do czegoś więcej, to nie umiałabym przestać o niej myśleć. Chciałbym więcej i więcej, tak jak jej ust.

Coraz bardziej chcę zerwać zakład. Zaczynam coś czuć, a nie chcę. To nie powinno się zdarzyć. Nie wiem co to miłość. I nie chodzi o to, że jakaś laska się we mnie "zakochała".
Nie wiem co to prawdziwa miłość.
Może dlatego, że nigdy jej nie zastałem. Wszystkich, których kochałem odeszli, a potem pożałowali...

Kiedy mówiła mi te wszystkie rzeczy. Gdzie będę mógł ją pieprzyć. Po prostu miałem ochotę się na nią rzucić i wypieprzyć porządnie przy ścianie. Ale jednak coś mnie powstrzymywało. Nawet jakbym bardzo chciał nie mógłbym.
Ale jej głos, zachrypnięty, pełen seksapilu. Ona sama w sobie jest chodzący seksem. Możliwe, że nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

----

Rose :

Stałem oparta o samochód, zaciągnęłam się e-papierosem I wypuściłam biały dym o zapachu truskawek.

Rozkoszowałam się zapachem i wpatrywałam się w biały obłok, który po chwili zniknął. Jego miejsce szybko zastąpił nowy.

Z transu wyrwał mnie Leo, który wyrwał mi e-fajkę z ręki, zaciągnął się I wypuścił dym prosto w twarz.

- Leo..

- Rose..

Zaczęłam się do niego zbliżać, a potem uciekać przez co go goniłam.
Ludzie na parkingu dziwnie się na nas patrzyli, ale mam to w dupie.

- Oddaj ! - krzyknęłam do niego.

- To mnie złap !

Podbiegłam bliżej i rzuciłam się na niego. Wylądowaliśmy na ziemi i tak oto tym sposobem dotarliśmy pod mój samochód. Siedziałam na nim okrakiem. Wyrwałam mu e-fajkę.

- Jak dzieci. - usłyszałam.

Spojrzałam do góry. Zobaczyłam całą gromadkę przyjaciół. Śmiali się z nas.
Wstałam z Leo, strzepnęłam kurz z moich czarnych spodni i spojrzałam na tego debila, który wystawiał w moją stronę ręce. Chyba myślał, że mu pomogę. Niedoczekanie jego...

- Spadaj idioto.

Mruknął coś pod nosem, ale wstał.
Dołączyliśmy do grupki i zaczęliśmy gadać na wszystkie tematy.

- Hej skarbie. - zza Harrego wyłania się drobna dziewczyna, która pocałowała go w policzek.
Na włosach miała ombre, oczy miała jak dwa duże węgielki. Była na prawdę ładna.

- Tak Renee ? - zapytał. A czyli to ta nawiedzona Francuzka.

- Chciałam przyjść pogadać z moim chłop...

- Możemy pogadać ? - przerwał jej. Dziewczyna jedynie przytaknęła głową. I odeszli gdzieś dalej znikając z zasięgu wzroku.

Po może 10 minutach Renee wbiegła cała zapłakana do szkoły, a Harry wrócił do nas z czerwonym odciskiem małej ręki na policzku.

I Don't Have A Perfect Life //n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz