Rozdział 17

2.1K 157 5
                                    

Charlie
Następnego dnia miałem plany by spędzić calutki dzień z Chloe i zamierzałem je zrealizować. Dziewczyna oczywiście o niczym nie wiedziała i chciałem jej zrobić niespodziankę.

Rano wziąłem prysznic, przeczesałem włosy, które i tak układały się: każdy w swoją stronę, i ubrałem się.

Rano wziąłem prysznic, przeczesałem włosy, które i tak układały się: każdy w swoją stronę, i ubrałem się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zabrałem kluczyki do samochodu z blatu i udałem się do auta, które stało na parkingu. Włączyłem muzykę i wyruszyłem w drogę.

*

Ku mojemu zdziwieniu Chloe stała przed domem jakby się tego wszystkiego spodziewała.

- Co jest? - spytałem podchodząc do niej

- Widziałam Ann z Dylanem... śmiali się, wygłupiali no i na końcu się.. pocałowali.

- Biedna dziewczyna - szepnąłem tak by blondynka tego nie uslyszała

- Dlaczego? - spytała

- Nie pozwól jej być z Dylanem. Wszystko ci kiedyś wytłumaczę, ale nie teraz - wymusiłem uśmiech

Usiedliśmy na ławce w ogrodzie, gdzie nie docierały promienie słoneczne. To dobrze, bo dziś jest na prawdę upalnie.

- Chciałbym abyś spędziła ten dzień ze mną - oznajmiłem stanowczo

- Nie mam planów na dzisiaj więc czemu nie? - zachichotała

- Pójdziemy na lody? - spytałem

- Jasne, zapłacę.

- O nie, nie. To ja zapłacę - rzekłem wstając

Dziewczyna wiedziała, że ze mną nie wygra więc nie zamierzała dłużej ciągnąć tematu.

- Charlie a mecz?! - krzyknęła gdy już mieliśmy wsiadać do samochodu

- Mecz. Kompletnie bym zapomniał. - powiedziałem swoje myśli na głos - Wsiadaj. Tam mi dadzą strój. Nie ma czasu wracać do domu.

Wsiedliśmy do samochodu i jak najszybciej udaliśmy się na miejsce gdzie miał się odbyć mecz koszykówki.
Na miejscu była już cała drużyna, która czekała na swojego kapitana, pana Lenehana co o mało się nie spóźnił.

- Jestem! - krzyknąłem gdy zdenerwowana drużyna na mnie spojrzała

Kazałem Chloe iść na widownię a sam pobiegłem do szatni i przebrałem się w strój z logo drużyny.

- Stary co to za laska? - spytał George, który miał na myśli Chloe

- Moja koleżanka - westchnąłem

- Czyli jest wolna? - spytał na co się zaśmiałem

- I tak nie pozwolę ci jej tknąć - powiedziałem zwycięsko i gotowy wszedłem na boisko

Basketball |Charlie Lenehan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz