2.Rozdział 30

329 12 2
                                    

Tydzień później.
Ten tydzień nie był najgorszy. Może czuję się niezręcznie gdy widzę i jak rozmawiam z Jankiem ale muszę wytrzymać. Przyzwyczaję się. Zrobiłam zakupy i wróciłam do mieszkania. Gdy otwierałam drzwi , ze swojego mieszkania wyszedł Jan.
-Cześć Klara. Pomóc Ci?-
Spojrzałam na zakupy. Chcę by mi pomógł.
-Cześć. Jeśli to nie kłopot?-
-Jasne, że nie.-
Wziął od mnie zakupy, a ja otworzyłam drzwi. Weszliśmy. Janek postawił zakupy na blacie.
-Może pomogę Ci rozpakować zakupy?-
-Nie. Ja sobie poradzę. -
-Ale ja chętnie pomogę. -
Uśmiechnął się. Układaliśmy zakupy do lodówki i szafek. Nagle nie chcący dotkneliśmy się rękoma. Przez chwilę staliśmy jak wryci ale zaraz wróciliśmy do rozpakowyawnia.
-Dziękuję Ci za pomoc. Nie wiem jak Ci się odwdzięczę.-
-W ramach podziękowań przyjdź do mnie dziś. Na kolację. -
Spojrzałam na niego nie pewnie.
-No nie wiem. -
-Przyjacielska kolacja. Hm?-
-Okey.-
Uległam mu. Szczerze to bardzo chciałam iść ale próbowałam odpędzić od siebie tę myśl.
-To do wieczora.-
-Tak.-
Wyszedł, a ja usiadłam na stole. Wyszczerzyłam się jak głupia. Boże co ty ze mną robisz Dąbrowski.
\_\_\\\_____\\\______\\___\\\___\____\\_\
Ubrałam się w jakiś stary długi sweter i rozkloszowaną sukienkę. Uczesałam się i zrobiłam makijaż. Założyłam jakieś stare bakeriny. Zapukałam do drzwi Jana. Westchnęłam. Otworzył mi, a mi opadła szczęka z wrażenia. Nie dosłownie. Wyglądał zabójczo. Uczesał się i ubrał w koszulę i jeansy. Nie miał bandarza na ręce, który miał rano. Uśmiechnął się szeroko.
-Wejdź.-
Wyszłam w środku panował piękny klimat. Była zapalona tylko mała lampka. Stół był pięknie nakryty. Usiedliśmy do stołu.
-Chcesz wina?-
-Tak dziękuję. -
Nalał nam po kieliszku. Podał nam tortille i sałatkę. Podczas jedzenia zapytałam.
-Sam zrobiłeś te tortille?-
-Tak. Okazało się, że to nie takie trudne. Nie smakują Ci?-
-Smakują i to bardzo ale nie mam dziś apetytu.-
Uśmiechnęłam się sztucznie.
-Ja też. -
Wypiliśmy jeszcze trochę i usiedliśmy na kanapie. Po 4 kieliszkach wina,sporych kieliszkach, nasza rozmowa była bardzo swobodna. Rozgadaliśmy się już na dobre.
-Jednak dobrze zrobiłam, że tu przyszłam. -
-A co? Miałaś wątpliwości? -
-Szczerze? To tak. Nie wiem co się ze mną dzieje w twojej obecności. -
Wynalazłam. Spojrzał mi w oczy.
-Mam podobnie. Nie wiem co ty ze mną robisz Klara. Ja nadal Cię kocham. -
Poczułam jak brunet się nachyla i pocałował mnie. A ja? Nie sprzeciwiałam się.
★★★★★★★★★★★★★★★★
Hejo. Podoba się? To komentujcie, dawajcie gwiazdki i obserwujcie mnie.
Piosenka rozdziału:Big Time Rush-"No Idea"
Pozdrowionka Motylki♡♥
♪Butterfly♪

Waiting For My ExecutionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz