16. Czerwień

12.3K 1K 1K
                                    

Szkielet siedział skulony na łóżku, trzęsąc się. To znowu się dzieje. Dlaczego wszędzie widzi krew? Dlaczego słyszy krzyki? Dlaczego czuje ich ból... ból towarzyszący umieraniu? Dlaczego przeżył ten pieprzony eksperyment? Dlaczego to on dostał tę cholerną umiejętność?! Miał dość wrzasków w swojej głowie. Ile to może trwać? Jeśli tak dalej pójdzie, to oszaleje... Z szkarłatu wyłoniła się kobieta. Śmiała się, a w jej oczach widać było radość. Z satysfakcją obserwowała bezradność i słabość mężczyzny.

"Ty potworze!" - Słowa odbijały się w jego umyśle.

Znowu ma zwidy, znowu traci poczytalność. Musi się uspokoić. Wdech, wydech. Naciągnął kaptur na głowę, był pewny, że jego oczy są czerwone. Osunął się drżąco na materac i zwinął w kulkę. Czerwień... wszędzie widział tę pieprzoną czerwień. Kolejny krzyk, kolejna fala bólu... Dlaczego to go spotkało? Czym sobie na to zasłużył? On nigdy tego nie chciał.

Niespodziewanie drzwi do pokoju uchyliły się z cichym skrzypnięciem. Chłopak zastygł w bezruchu, próbując doprowadzić się do względnej normalności. Zamknął oczodoły. Wdech, wydech... Może to by mu pomogło, gdyby miał płuca, jednak obecnie niewiele dawało mu powtarzanie tych słów. Nagle poczuł na swoim ramieniu drobną dłoń. Drgnął. Wspomnienia wróciły... ponownie przypomniał sobie tamten dzień. Dzień, w którym został zniszczony po raz pierwszy.

- Fnets? - spytała Roksana, patrząc na zwiniętego przyjaciela. - Śpisz?

Mężczyzna przekręcił się na drugi bok i niechętnie spojrzał w oczy dziewczyny... oczy pełne zaufania. Jak to możliwe, że ona się go nie boi? Dlaczego nie krzyczy? Dlaczego nie próbuje uciekać? Czy ona nie widzi, że ma przed sobą potwora?

Nagle czerwień zaczęła się zmniejszać... pomieszczenie ponownie spowił półmrok nocy, a wrzaski ucichły. Zmieszany i zdezorientowany szkielet usiadł, opierając głowę o ścianę. Myślał, że pozbył się tych napadów, jednak najwyraźniej się mylił. Śmierć Niskiego otworzyła ranę.

Fnets spojrzał na Roksanę i, zmęczony, uśmiechnął się lekko. Ona na serio była naiwna.

- Piekę ciasto, nie widać? - stwierdził zachrypniętym głosem. - Jest środek nocy. Czemu nie śpisz?

Nastolatka spojrzała na swoje bose stopy, którymi zaczęła o siebie pocierać. Następnie, zawstydzona, uchyliła delikatnie usta.

- Nie mogę... nie wiem czemu, ale jeśli ciebie nie ma w pobliżu, to tak jakoś... się dziwnie czuję. Ten twój stary dom jest strasznie duży i tak jakoś...

Chłopak siadł na krawędzi materaca, po czym poprawił swoją bluzę i rękawiczki.

- W takim razie śpij w moim łóżku - odparł, myśląc gdzie on mógłby się ułożyć. - Ja mogę spać na ziemi.

Dziewczyna niepewnie wczołgała się pod kołdrę, a kiedy dwudziestolatek chciał wstać, chwyciła go za rękę.

- Co ty...? - zaczął mówić Fnets, ale nie skończył, gdyż nastolatka pociągnęła go w swoją stronę.

Zawstydzony bliskością drugiej osoby chciał wstać, ale nie dane mu to było. Dziewczyna nie puściła dłoni chłopaka, dopóki ten nie położył się spokojnie obok niej. Nienawidził, gdy ktoś go dotykał. Nienawidził nie mieć przestrzeni osobistej... To tak bardzo przypominało tamte dni... to upokorzenie i ten ból. Z czasem nauczył się tolerować dotyk przyjaciół, jednak jej bliskość była inna... można by rzec, iż całkiem przyjemna... Trochę przypominała obecność Niskiego. Speszony mężczyzna objął jedną ręką talię Roksany i słuchał jak jej oddech z każdą chwilą staje się coraz spokojniejszy. On jednak nie mógł zasnąć... Więc leżał tak, pogrążony w własnych myślach.

Co wiesz o potworach?Where stories live. Discover now