38. Ten, który wie

2.4K 322 162
                                    

Gustaw założył metalowe protezy na obydwie nogi, następnie zapiął gruby pas, otaczający jego cały tułów. Uśmiechnął się delikatnie, po czym wstał. Urządzenie było ciężkie, szczególnie bateria znajdująca się na plecach, ale nie zmieniało to faktu, że Staruch wykonał świetną robotę. Mutant zrobił krok do przodku, zachwiał się, jednak udało mu się zachować równowagę. Jeszcze nie przyzwyczaił się do mechanicznego szkieletu.

- Gdzie idziesz? - spytała Diana, przecierając zaspane oczy. 

- Zobaczę co u Nory.

- Może ja pójdę... - powiedziała, podpierając się na łokciu. Nim jednak zdążyła wstać Gustaw położył dłoń na jej ramieniu. 

- Śpij kochanie, ja i tak nie mogłem zasnąć. 

- Może jednak pójdę z tobą. 

- Dam sobie radę - stwierdził mężczyzna, uśmiechając się szeroko. - Śpij.

Po tych słowach wyszedł z pokoju. Korytarz spowijał półmrok. Księżyc dawał delikatne światło, które oświetlało pomieszczenie. Drewniany stolik oraz krzesła rzucały długie cienie na ścianę, a od strony schodów co jakiś czas pokazywała się żółtawa poświata, dająca znać, że ogień w kominku jeszcze nie wygasł. Gustaw szedł powili, powłócząc nogami, a każdemu jego krokowi towarzyszyło mechaniczne brzęczenie. Kiedy znalazł się przy drzwiach do pokoju Nory, zapukał, po czym usłyszał "Proszę". Wchodząc do środka zauważył siedzącą na  materacu wychudzoną dziewczynę, obserwującą widok za oknem. Pod cienką warstwą skóry widać było wszystkie  kości. Oczy miała zmęczone oraz zapadnięte, tak samo jak policzki. Minął tydzień od ich powrotu do miasteczka, a zamiast wyglądać lepiej wszyscy sprawiali wrażenie jakby byli coraz bardziej wymizerniali. 

- Nie możesz spać? - spytał, podchodząc bliżej i siadając z ulgą na krześle. 

- Mam koszmary - odparła cicho, nie patrząc na niego. 

- Wiem, zawsze je masz. Na szczęście to jedynie złe sny, nic więcej.

Kobieta przełknęła głośno ślinę i pokiwała delikatnie głową.

- Są takie realne... 

- Za niedługo o wszystkim zapomnisz, jednak musisz spać.

- Ile razy umarłam? - spytała nagle, odwracając się w jego stronę. 

Gustaw zamilkł z otworzonymi ustami, po czym podrapał się po głowie i westchnął głośno. 

- To był trzeci raz. Przynajmniej o tylu wiem... - stwierdził w końcu, na co kobieta pokiwała głową. 

- Rozumiem. - Nora ponownie spojrzała za okno. - Gustaw?

- Tak?

- Powiedz mi prawdę... Air nie żyje, mam rację? 

Mężczyzna wciągnął gwałtownie powietrze, widać było, że intensywnie myśli nad odpowiedzią nim jednak zdążył ją powiedzieć, głos zabrała Nora:

- Wiem, że zmarł... nie jestem głupia. Widzę to po was, po tym jak wszyscy reagują gdy o niego pytam. - Głos jej się załamał. - Straciłam kolejną osobę... Gustaw, dlaczego? Dlaczego wszyscy odchodzą, a ja zostaję? Dlaczego nie mogę odejść z nimi? Odpowiedz mi - wyjąkała ze łzami spływającymi po policzkach. 

- Nie wiem.

- Nie chcę tracić rodziny, nie chcę jej ponownie tracić. Nie chcę tracić was... 

- I nie stracisz, jesteśmy przy tobie.

- Przecież Fnets umiera. - Jak tylko wypowiedziała te słowa zapadła głęboka cisza. Gustaw siedział spięty na krześle, wpatrując się w podłogę. - Wiem to. Wiem, że chce ratować Roksanę, ale dlaczego za cenę samego siebie? 

Co wiesz o potworach?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz