t r z y d z i e ś c i o s i e m

3.9K 421 66
                                    

Niall's POV

Wszedłem do klubu ściskając w kieszeni kluczyki od kajdanek. Wiedziałem, że Zayn mnie zamorduje przez to co zrobiłem, ale nie mogłem pozwolić mu iść ze mną. Szczególnie, że mój szef był jednocześnie jego szefem. 

Bez pukania wszedłem do gabinetu Breckina i zastałem go z dwoma kobietami, przepraszam, dziwkami. Siedział na kanapie, a one po jego obu stronach, na razie rozmawiając z nim.

- Słucham? - spojrzał na mnie rozbawiony - Przyszedłeś popatrzeć? - położył dłoń na udzie jednej z nich i przesunął pod krótką spódniczkę. Wywróciłem oczami.

- Chcę pogadać - powiedziałem otwierając szerzej drzwi - Panie.. - zakrztusiłem się przy tym słowie - wybaczą - kiwnąłem najpierw na nie, a potem na drzwi. Posłały mi niezadowolone spojrzenia, ale posłusznie opuściły pomieszczenie.

- Czemu odbierasz mi zabawę? A może ty, chcesz mi je zastąpić? - wstał i ruszył w moim kierunku. Potrząsnąłem głową i zamknąłem za prostytutkami drzwi - Więc czego chcesz Niall? - westchnął nie ukrywając niezadowolenia.

- Odejść.

- Za tobą są drzwi.

- Z gangu - powiedziałem, a Breckin patrzył na mnie chwilę, aż wybuchł śmiechem.

- Oh jesteś uroczy Niall. Dobrze wiesz, że nie możesz - powiedział patrząc na mnie czule z uśmiechem.

- Nie chcę już być częścią tego wszystkiego! Chcę żyć normalnie! - zawołałem, a do oczu cisnęły mi się łzy.

- Skarbie, nigdy nie żyłeś normalnie i nie będziesz tak żył - pokręcił głową - Poza tym, to i tak koniec tego gangu. Przenoszę się do przeciwnego i zabieram cię ze sobą kotku - powiedział biorąc z biurka paczkę papierosów i odpalając jednego.

- C-co? - wyszeptałem wpatrując się w niego z niedowierzaniem - Zdradziłeś swój własny gang?

- Nie był mój tak do końca. Przejąłem go za prośbą. Ale tak, tak jakby zdradziłem - wzruszył ramionami - I tak się kończy. Posprzedawałem wszystkie kluby. W dodatku udało mi się podkopać gang tymi morderstwami. Nic nie uchroni moich, a właściwie już nie moich, przed odpowiedzialnością za nie. Ale nas już tu wtedy nie będzie - mruknął podchodząc od mnie i kładąc dłoń na moim policzku. 

- Czyli śledztwa policji, a nawet nasze własne, były na marne? - wyszeptałem.

- To kwestia kilku dni jak mój oddział aresztuje większość członków gangu - przesunął kciukiem po mojej dolnej wardze. Odepchnąłem jego dłoń, a on zmrużył lekko oczy, a przez jego wargi przemknął niebezpieczny uśmieszek - Zawsze lubiłem twój charakterek, ale nie przeginaj Niall - powiedział robiąc krok do tyłu i idąc do biurka. Zaciągnął się papierosem - A, Niall - odezwał się, gdy odwróciłem się by wyjść, uznając, że rozmowa jest zakończona, a ja nie mam szans wygrać. Przystanąłem stojąc plecami do mojego szefa - Wiem, że pieprzysz się z jednym z moich podwładnych. Masz to skończyć, zanim ja to skończę. Nie chcę skrzywdzić tej kruszynki i uwierz mi, nie mówię tu o Zaynie. 

Zamarłem, a po moim policzku spłynęła jedna łza. Zacisnąłem usta żeby nie zaszlochać i wyszedłem z pomieszczenia. 

Line of Fire | Ziall ✔Where stories live. Discover now