Rozdział pierwszy

267 18 5
                                    

   Ania wstała i zamknęła okno. Hulał wiatr, a ona nie zamierzała zamarznąć. Mimo tego, że było lato, pogoda nie dopisywała. Dziewczyna usiadła z powrotem przed ekranem komputera i skończyła pisać maila. Miała jak co miesiąc napisać do brata. Damian wyjechał jakiś czas temu za granicę w poszukiwaniu pracy i umówili się, że będą ze sobą pisać. Ania nie miała gdzie się podziać, więc zamieszkała na farmie u ciotki Agaty, razem z jej córką Kasią. Codziennie miały mnóstwo pracy - doiły krowy, kosiły łąki i zbierały owoce. Zajmowały się również gośćmi, których nie brakowało tu nawet w dni robocze. Teraz, w wakacje, ściągnęło tu mnóstwo ludzi poszukujących ciszy i spokoju od miejskiego zgiełku. Było to jedno z tych miejsc, w które chętnie się wraca, kiedy raz się tu przyjedzie. Ania zawsze pod wieczór siadała na szerokich stopniach drewnianego budynku i wpatrywała się w ostatnie promienie zachodzącego za górami słońca. Kiedy po raz pierwszy przyjechała tutaj po śmierci rodziców, była oczarowana. Nie mogła oderwać wzroku od złotawego blasku słońca staczającego się powoli po łagodnych zboczach porośniętych gęstym lasem. Już wtedy wiedziała, że nie może opuścić tego miejsca.

   Dom wczasowy był w nie najlepszym stanie, a ona tchnęła w niego nowe życie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

   Dom wczasowy był w nie najlepszym stanie, a ona tchnęła w niego nowe życie. Dzięki niej odżył nie tylko główny budynek, ale i zapuszczona i nieodwiedzana od lat stajnia. Dziewczynka codziennie zaprowadzała konie na pastwisko, sprzątała w boksach, wietrzyła je, czyściła i czesała rumaki, a kiedy nastawała późna noc zwierzaki szły za nią z powrotem do stajni. Ania kochała te zwierzęta, a one ją z wzajemnością. Nastolatka nie wyobrażała sobie życia bez jej czterokopytnych przyjaciół. Od czasu kiedy zaczęła się nimi zajmować, nie brakowało tam jeźdźców w każdym wieku i stopniu zaawansowania. Kasia i ciotka pomagały jej bardzo, ale często brakowało im czasu i sił na wykonanie wszystkich obowiązków w ciągu jednego dnia, a pozbycie się koni wykluczyły od razu. Po kilku wieczornych naradach przy gorącej herbacie i placku  wypiekanym przez ciocię, zdecydowały, że poszukają kogoś do pomocy. - Królowo Agato, ja i księżna Anna potrzebujemy służby - śmiała się Kasia - Nie będziemy więcej żyły w takich warunkach! - Ciocia przez chwilę patrzyła na nią w zamyśleniu - Wiesz, księżno, masz całkiem dobry pomysł. - odparła po chwili. Tego samego dnia zamieściły ogłoszenie w internecie.

                           *                                  *                             *                                 *                              * 

I jak? Jeśli doczytałeś do końca - Dzięki ^^ Jeśli ci się podoba - Dzięki bardziej :p Mam wielką nadzieję, że będziecie czekali na następną część przygód Ani tak samo jak ja, bo nawet ja nie do końca wiem, co szykuje moje literackie oblicze :) Jeszcze raz dziękuję za poświęcenie chwili uwagi temu skrawkowi cyfrowego przekazu i do następnego! :)                    


Z wiatrem - Ania i konieWhere stories live. Discover now