22. Nie opuszczę cię

8.3K 580 54
                                    

Siedziałam jeszcze długi czas z Brianem na plaży zanim zabrałam się do domu. Nie pojawiła się między nami żadna niezręczna cisza czy tym podobne rzeczy. O dziwo, rozmawiało nam się świetnie mimo, że wchodziliśmy sobie co chwilę w słowo. Ciągłe wybuchy śmiechu, przekrzykiwanie, śmieszne historie. Dzięki temu moja głowa nie była zaprzątana Ethanem przez czas spędzony w towarzystwie blondyna. Ale teraz kiedy jestem sama ze swoimi myślami robię się coraz bardziej niespokojna. W domu nie ma Camerona, nie daje znaku życia tak samo jak jego przyjaciel, zaczynam się martwić. Przez to wszystko nawet nie porozmawiałam z Jakem a powinnam ponieważ zachowałam się co do niego bardzo chamsko, przemyślałam sobie to dopiero jak wytrzeźwiałam. Zdusiłam jęk wkładając twarz w materiał poduszki. Leżałam tak przez dłuższy czas bez ruchu do puki przy mojej głowie nie dał o sobie znać mój telefon. Podniosłam urządzenie i zaskoczeniem zobaczyłam esemesa od Ethana.

Ethan: Mogę wpaść? 

Moje serce przyśpieszyło bicia.

Ja: Pewnie.

Ethan: Otwórz drzwi. 

Szybko zerwałam się z łóżka i wybiegając z pokoju niemal na kogoś wpadając. Podniosłam wzrok do góry a moje serce właściwie zamarło. Nie spodziewałam się, że zobaczę coś takiego. Twarz Ethana jest właściwie w opłakanym stanie. Jest taki piękny a ktoś był na tyle okrutny, że właściwie zmasakrował jego twarz. Ma mnóstwo ran oraz siniaków. Podniosłam dłoń i nic nie mówiąc zaczęłam jeździć delikatnie opuszką palca po tych okrucieństwach. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że ma zaciśnięte usta i bardzo intensywnie się we mnie wpatruje. 

- Powiesz coś? - Spytał niepewnie a ja na chwilę wstrzymałam oddech.

Przełknęłam głośno ślinę. - Kto ci to zrobił? 

Mi samej już się nasuwa odpowiedź ale chcę aby sam mi to powiedział, pragnę aby w końcu mi zaufał i zaczął ze mną rozmawiać na temat tego co dzieje się u niego w domu. Nie pomogę mu jeśli w końcu się na mnie nie otworzy. 

Chłopak zaczął głośniej oddychać, przetarł dłonią twarz a wtedy nagle otworzył oczy, spoglądając w moje i zaczął mówić. 

- Po naszym wspólnie spędzonym weekendzie zaraz po wejściu do domu natknąłem się na ojca. - Przełknął głośniej ślinę. - Nie wiedziałem, że będzie na mnie czekać, miał być na wyjeździe służbowym, obiecałem mamie, że będę przed jego powrotem. - Zaczął mówić coraz szybciej, z coraz większą trudnością za nim nadążam. - Ojciec nie pozwala mi na wyjścia z domu ale mama jest całkiem przeciwna temu więc jak tylko go nie ma to mogę robić co mi się podoba, oczywiście bez przesady. Musiał coś zacząć podejrzewać i żeby się przekonać wrócił wcześniej niż miał. On ma problemy, znęca się nade mną i matką, jak tylko mnie zobaczył zaraz dostałem w głowę, pobił mnie tak mocno, że straciłem przytomność, obudziłem się w kałuży własnej krwi. - Jego głos zaczął drżeć a ja dopiero teraz spostrzegłam się, że zaczęłam płakać, przytuliłam do siebie szatyna a ten nawet nie przestał mówić. - To  nie pierwszy raz kiedy mnie tak potraktował a co gorsze mojej matce dostało się jeszcze mocniej, ma złamane trzy żebra i dwa palce. Traktuje nas tak odkąd skończyłem jakieś siedem, osiem lat. 

- Dlaczego nie zgłosisz tego na policje? - Spytałam niepewnie.

- Próbowałem. - Zaczął wzdychając. - Ale niestety jest bardzo szanowanym prawnikiem, ma dużo znajomości, nikt mi nie uwierzył. 

- Coś wymyślimy. - Szepnęłam jednocześnie mocniej go do siebie przytulając. 

Podniósł głowę spoglądając na mnie szklącym się spojrzeniem. - To miłe, że chcesz mi pomóc ale coraz trudniej jest mi uwierzyć, że wyjdę z tego bagna. Mógłbym uciec ale nie zostawię matki, która za bardzo się boi aby to zrobić. Uważa, że ją odnajdzie i będzie dwa razy gorzej. 

- Musi być jakieś wyjście. - Powiedziałam pewnie. 

- Nie sądzę. - Szepnął. - Ale na pewno będę silniejszy kiedy po prostu będziesz przy mnie. 

- Nie opuszczę cię. - Powiedziałam również cicho co on. 

- Na to właśnie liczę. - Odpowiedział a po chwili poczułam jego zimne wargi na swoich. Całuje mnie bardzo czule, powoli, wplątał palce w moje włosy lekko za nie ciągnąc. - Chyba się w tobie zakochuje Malia. 


Hey SweetieWhere stories live. Discover now