Lew w spiżowej zbroi.

179 17 1
                                    

Pierdolnęłam wszystko i wyjechałam w Bieszczady na dwa tygodnie, dlatego rozdział dopiero dzisiaj :3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dzień po przyjeździe została przeniesiona z komnaty Cersei do innej. W przeciwieństwie do poprzedniej, ta na pewno nieszczególnie się wyróżniała. Co prawda, znajdowały się w niej wygodne meble i myrijskie dywany, ale nie miała okien. Chociaż najdziwniejszym było umieszczenie w niej ogromnego małżeńskiego łoża.

Podczas dwóch tygodni przebywania w Casterly Rock, Selia jeszcze bardziej zżyła się z Tyrionem: oprowadzał ją po całym zamku, grali w szachy i cyvasse, ogólnie spędzali ze sobą cały czas, oprócz tych chwil, w których chłopak z kimś korespondował. Co około drugi dzień dostawał i wysyłał listy, zawsze przez posłańca. Selia nie próbowała dociekać, z kim tak zawzięcie pisywał - nieszczególnie ją to interesowało.

Ona też pisała. Do rodziców - nie mówiła gdzie jest, ale zapewniała, że u niej wszystko dobrze, jest bezpieczna i żeby się nie martwili, a wróci, gdy przyjdzie na to czas.

***

- Naprawdę mam szczęście, że trafiłam na takiego człowieka jak twój ojciec - oznajmiła pewnego dnia, gdy delektowali się sokiem malinowym, siedząc na jednym z tarasów Skały z widokiem na morze.

- Serio? Co w nim takiego dobrego? - prychnął chłopak.

- Zapewnił mi schronienie, a to, gdzie się podziewam, nie rozniosło się po całym królestwie. To chyba dobrze, nie uważasz?

- Skąd wiesz, że nikt nic nie wie?

- Bo gdyby wiedzieli, moi bracia już by tu byli. - Okręcała pasmo ciemnych włosów wokół palca.

- Jeśli spojrzeć na to w taki sposób, to faktycznie dobrze. Selio - zwrócił się w jej stronę - sir Garth nie odzywał się do ciebie?

Zdziwiło ją to pytanie. Rozmawiali już na ten temat i sądziła, że przerobili go całkowicie.

- Przecież nie wie gdzie się znajduję - wzruszyła ramionami.

- Właściwie... Nie pomyślałem o tym - stwierdził. - Ale... Powiedz mi, tak szczerze. Kochasz go?

Selia wpatrywała się w swoje dłonie. Atmosfera od razu się zagęściła.

- Nie wiem. Wydaje mi się, że zakochałam się w nim jeszcze w Królewskiej Przystani, ale później... - odetchnęła głęboko. Mówiła powoli, analizując każde słowo. - Opowiadałam o tym.

- Tak, tak, opowiadałaś... - odpowiedział, jakby nieprzytomny. - Wybacz, muszę iść. Gdzieś. Załatwić... coś. Do zobaczenia.

Wstał i wyszedł pospiesznie kaczkowatym chodem. Selia czuła się zbita z tropu. O co mu chodziło? Postanowiła wrócić do swojego pokoju.

***

Zapach róż i świec unosił się w powietrzu. Selia siedziała na łóżku, jadła cytrynowe ciastka i czytała opasły tom o religii Pana Światła.

Książka, a raczej jej treść, była zlepkiem informacji z różnych źródeł na temat tego mało popularnego w Westeros wyznania, jego wiernych i kapłanach.

Powiadano, że bardzo wierzący wyznawcy R'hllora potrafili zrodzić cień, uniknąć zgonu przez kilkaset lat, zmieniać twarz gdy tylko tego zechcieli, a nawet wyrwać kogoś z objęć śmierci.

***

Do jej pokoju wszedł Tyrion z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Mam dla ciebie niespodziankę.

Dziewczyna w spiżowej zbroiWhere stories live. Discover now