one hundred [and] two

2.3K 196 16
                                    

melanie: stresuję się, pingwinku ://

melanie: co jeśli liz mnie nie polubi?

pingwinek: ona już cię kocha i wielbi, a nawet cię nie poznała, więc nie masz się czym martwić, melly ;-)

melanie: :// nadal się denerwuję

pingwinek: będzie dobrze, żelusiu :-*

melanie: miejmy nadzieję :(

--LUKE--

Widzę, że się denerwuje. Nerwowo wygładza co jakiś czas sukienkę i wciąż poprawia włosy, jakby to miało ją w jakiś sposób uspokoić. Lekko ściskam jej dłoń i posyłam jej pokrzepiający uśmiech, po czym otwieram drzwi i przepuszczam brunetkę przodem.

- Wszystko będzie dobrze, Mel - szepczę jeszcze do ucha dziewczyny, a następnie zabieram od niej dżinsową kurtkę i wieszam ją. - Już jesteśmy, mamo! - krzyczę, a po chwili w korytarzu pojawia się niska kobieta w średnim wieku.

Podchodzi do nas z szerokim uśmiechem widniejącym na ustach i bez zawahania przyciąga Melanie do uścisku. Ta, odrobinę zaskoczona, dopiero po chwili niezdarnie odwzajemnia gest mojej mamy.

- Ty musisz być tą uroczą dziewczyną o której Luke tyle mi opowiadał! Melanie, prawda? - mówi, zaraz po odsunięciu się od brunetki.

- T-tak, proszę pani - uśmiecha się nieśmiało, a ja obejmuję ją dłonią w pasie i przyciągam do swojego boku, żeby poczuła się choć trochę pewniej.

- Oh, jaka tam pani! Liz zdecydowanie wystarczy, kochanie - dziewczyna potakuje lekko głową, a uśmiech na jej twarzy powiększa się nieznacznie. - Ewentualnie możesz jeszcze mówić do mnie po prostu 'mamo', przecież kiedyś zostaniemy rodziną, mam rację?

Przewracam teatralnie oczami, na co moja mama parska śmiechem, a Melanie spogląda na mnie niepewnie.

- Jeśli Luke będzie chciał...

- Oczywiście, że będzie chciał! Spójrz tylko, jak on na ciebie patrzy - nie ma co, tylko Liz Hemmings potrafi tak zawstydzić własne dziecko. - Ale o tym porozmawiamy później, teraz chodźcie do jadalni. Nie będziecie przecież tak stać w korytarzu!

~~~

- Mamo, proszę cię, nie rób tego własnemu synowi! - jęczę i chowam twarz w dłoniach. Melanie chichocze i klepie mnie pocieszająco w plecy, po czym wstaje od stołu razem z Liz i obie udają się do salonu, aby obejrzeć moje zdjęcia z dzieciństwa. - Kiedyś się zemszczę!

- Najpierw musisz poprawić swoje oceny z matematyki, chłopcze! - słyszę ich śmiechy i mimo tego, że Mel zobaczy te wszystkie, upokarzające mnie, zdjęcia - cieszę się, bo dwie, najważniejsze w moim życiu kobiety się polubiły. O nic więcej prosić bym nie mógł.

~~~
#teamliz

ʟᴇᴛ's ɢᴇᴛ ᴀ ᴘᴇɴɢᴜɪɴ // ʟᴜᴋᴇ ʜᴇᴍᴍɪɴɢsWhere stories live. Discover now