VIII

2.1K 131 10
                                    

Malia miała rację. Doktorzy strachu istnieją. Ale czego chcą tego nie wie nikt. Na dodatek Malia miała mały wypadek jak wracała ze szkoły. Prowadziła samochód i w pewnym momencie miała jakby halucynacje albo wspomnienie. Nie wiem jak to nazwać. Nie powiedziała za dużo na ten temat.
Tata poinformował mnie, że na szkolnym boisku znaleźli aż osiem nowych grobów. Więc postanowiłem razem z Malią go odwiedzić i pomyśleć nad sprawą.
Gdy weszliśmy, szeryf przyglądał się zdjęciom Tracy i Luckasa.
- Chimery. - szepnął.
- Martwe. - sprostowałem.
- I osiem nowych. - dodała Malia.
- W sumie dziesięć. - podsumowałem.
- Albo jedenaście. - powiedział ojciec, wieszając zdjęcie Donovana. Natychmiast wycofałem się do tyłu i wyłączyłem z rozmowy.
- Technicy potwierdzili, że zamek i kamery w celi przestały działać w wyniku siły elektromagnetycznej. Ci...em..- przerwał objaśnianie szeryf.
- Doktorzy strachu. - podpowiedziała mu Malia.
- Mamy ich tak nazywać? - zdziwił się ojciec.
- Uwolnili Donovana? - zignorowała jego pytanie.
- I wdarli się do Eichen House. - zgodził się szeryf.
- Więc Donovan jest chimerą. - oznajmiła.
- Ta. Ale czy nieudaną jak Luckas i Tracy? - zastanawiał się ojciec.
- Jeśli tak to nie żyje. - odparła Malia.
- Muszę zobaczyć zwłoki żeby w to uwierzyć. - powiedział, po czym spojrzał się na mnie - Stiles, jesteś dziwnie milczący. - zauważył.
- Em...staram się wszystko przemyśleć. - skłamałem i wymyśliłem swoje spostrzeżenie na poczekaniu - To byli nastolatkowie. Zastanówmy się dlaczego akurat oni? Jeśli doktorzy włożyli tyle wysiłku w pogrzebanie ich, zabicie i uwolnienie z więzienia...
- To nie byli wybrani przypadkowo. - dokończył szeryf.
- Coś ich łączy. - odezwała się Malia.
- Dlatego zostali wytypowani do eksperymentu. - stwierdził ojciec.
- Byli wyjątkowi. - dodałem.
Szeryf zamyślił się na chwilę, po czym wygonił nas do szkoły. Mieliśmy dziś przeczytać książkę Valacka. Trochę się tego bałem. Bo co jeśli dostanę halucynacji tak jak Malia?
- Wiesz...em...musimy porozmawiać. - powiedziała z powagą gdy wychodziliśmy z komisariatu.
- O co chodzi? - zapytałem.
- O nas, Stiles. Ostatnio...poprostu...- zamilkła nie wiedząc co powiedzieć, ale ja wiedziałem co chce powiedzieć.
Ostatnio nie mam dla niej ani czasu, ani nie odwzajemniam jej uczuć. Cały czas myślę tylko o Theo. No i o Donovanie, ale o nim staram się zapomnieć.
- Malio. - westchnąłem - Ostatnio nam nie wychodzi i to moja wina. Za dużo się dzieje wokół nas. - wyjaśniłem cicho.
- Wokół Scotta i Kiry też i jakoś dobrze im się układa. Zakochałeś się w kimś, prawda? - oznajmiła z wyrzutem.
- Co?! Em...nie! Nie! - zaprzeczyłem.
- Daj spokój. Jestem kojotołakiem i mam dobry słuch. Twoje serce bije zbyt szybko. Kłamiesz i lepiej będzie jak odpoczniemy od siebie przez jakiś czas. Nie chce być z kimś kto mnie okłamuje. - mówiąc ostatnie słowa, skierowała się w stronę szkoły i po chwili zniknęła za rogiem.
No to pięknie, pomyślałem.

THEO

Stałem przed szkołą ze Scottem, który trzymał w ręku książkę Valacka.
- Szukamy dziwnych zachowań. - powiedział i wskazał głową na tłumy uczniów.
Chciał byśmy szukali nowych chimer.
- W liceum każdy jest dziwny. - oznajmiłem, lecz mimo wszystko wpatrywałem się w tłum, ale nie szukałem chimer. Szukałem Stilesa.
- Racja. - zgodził się ze mną Scott i ruszył w stronę wejścia do szkoły.
Poszedłem za nim.
- Tracy po przeczytaniu książki zaczęła zabijać. - stwierdziłem, martwiąc się jak wspomnienia podziałają na Stilesa.
- Odradzasz? - zapytał Scott.
- Malia prawie wpadła pod samochód. Dlatego nie skończyliście czytać? - spytałem, mając nadzieję, że dziś ją przeczytają.
- Skończymy. - obiecał.
- Scott, chciałem dołączyć do stada, a stałem się świadkiem jego rozpadu. - udawałem przejętego.
- Mamy tylko książkę. - wskazał na nią.
- Więc ją przeczytam z wami. - zdecydowałem.
Przynajmniej udając, że ją czytam będę miał szansę popatrzeć trochę na Stilesa.

STILES

Uzgodniliśmy, że przeczytamy książkę Valacka po szkole u Scotta. Tak więc zebraliśmy się tam wszyscy i byłem również mile zaskoczony gdy pojawił się tam Theo. Chyba nie do końca będę mógł skoncentrować się na czytaniu. Super.
- W "Klubie Książki" mojej mamy pije się więcej wina. - stwierdziła Lydia patrząc na rozłożone na stole książki.
- Bo nie czytają prozy, która wywołuje halucynacje. - zauważyłem logicznie.
- Mamy Malię. - odezwał się Scott.
Mimowolnie spojrzałem na nią. Nie była w dobrym humorze. Świetnie.
- Nikt nie będzie wybiegał na ulicę. - pocieszyła nas Kira.
- Albo gorzej. - dodał Scott.
- Tak było z Judy. - oznajmiła Malia - Rozdział czternasty. - wyjaśniła.
- Dam to mamie. - Lydia wzięła do ręki książkę - Przypomni sobie morderczą dziewczynę z ogonem. - powiedziała.
- Jeśli książka działa. - odparłem.
- Napewno. - potwierdziła Lydia.
- Jak to? - zdziwił się Scott.
- Widziałam ich podczas operacji. Kiedy spojrzałam na okładkę poczułam...- przerwała jakby szukała odpowiednich słów.
- Wyłaniające się wspomnienie. - dokończył za nią Theo.

I Will Change For You (Steo)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz