Rozdział.24.

18K 933 42
                                    


- Czy ty siebie słyszysz?!- wydarłam się na niego- Było myśleć o zabezpieczeniu a nie teraz zachowujesz się jak typowy facet!- krzyczałam coraz głośniej- Nie pozwolę zabić swojego dziecka! Nie licz na to!

- Nikt nie pyta ciebie o zdanie!- teraz to on krzyczał- Usuniesz tą ciążę dobrowolnie lub pod przymusem.

- Zrób to.- wycedziłam przez zaciśnięte zęby- Bo w przeciwieństwie do ciebie nie potrafię żyć z myślą, że zabiłam własne dziecko.- Aron popatrzył na mnie zdziwiony jakby nie spodziewał się tych słów- Jeśli to zrobisz to mnie stracisz. Stracisz swoją szansę na szczęśliwą rodzinę.

- Ale Alex nie ma innego wyjścia.- zaskomlał żałośnie

- Zawsze jest. Chodziłbym miała zginąć nie pozwolę na zabicie bezbronnej istoty.

- Jest jeden sposób.- Aron wydawał się obawiać tego co ma mi powiedzieć. Tylko dlaczego?- Ale najpierw powinienem powiedzieć ci całą prawdę.

- Mów.- zażądałam. Bałam się tego co mi może powiedzieć.

- Nie jesteś człowiekiem.- widząc  moją minę kontynuował- Jesteś wilczycą Alfa urodzoną w tysięczna pełnie księżyca.

- To niemożliwe.

- Alex kochanie jeżeli przejdziesz przemianę przed porodem to umrze zarówno dziecko jak i ty. Są dwa sposoby albo usuniesz je albo przez następne 6 miesięcy będziesz przyjmować środek, który uniemożliwi ci przemianę przez ten czas.

- Chcę ten środek.

- Skarbie to nie jest dobry pomysł, ból po tym jest straszny.

- Aron.- złapałam go za rękę- Ja to zrobię.- wzięłam jego rękę i położyłam na swoim brzuchu.- Dla niego jak i dla ciebie zrobię wszystko. Tam rozwija się życie. Nasze maleństwo.

- Ja nie chcę abyś cierpiała.

- Życie wymaga poświęceni. A ja jestem gotowa poświęcić się dla naszego dziecka.

- Kocham cię aniołku.- szepnął czule i wziął mnie na ręce- Tak bardzo cię kocham.

- Ja ciebie też.

******************************

       *Aron*

Minął tydzień od tych wszystkich nowość. Obecnie jesteśmy w gabinecie lekarza i czekamy aż przyszykuje i zaaplikuje Alex środek przeciw przemianie.

- Aron to jest tylko zastrzyk. Czego tu się bać?- oj kochanie nie wiesz co mówisz

- Alex nie boli cię ukłucie, tylko substancja, która pali cię od środka.

- Dam radę, tylko nie zostawiaj mnie.

- Nigdy.

Lekarz zaczął oczyszczać ramię Alex.

- Gotowa?

- Chyba tak.- odetchnęła głęboko, można było wyczuci jak przyśpiesza jej serce.

Złapałem ją za ramiona tak jak polecił doktor. Kiedy wbijał igłę Alex patrzała tylko na mnie. Pierwsze 2 minuty były całkiem okey. Ale potem rozpętało się piekło. Alex zaczęła się szamotać, krzyczeć i płakać. Starałem się za wszelką cenę ją unieruchomić aby nie zrobiła sobie krzywdy.

- Boli.- wyszlochała w moje ramię.

- Wiem skarbie, wiem.- przytuliłem ją mocniej do siebie.

To była najgorsza godzina w moim życiu. Moje kochanie tak cierpiało a ja nie mogłem nic zrobić. Jak pomyślę, że za tydzień czeka nas to samo, to aż przechodzi mnie dreszcz. Alex śpi wtulona w poduszki na jej twarzy widniej zmęczenie. Kładę rękę na jej odsłonięty brzuch i głaszczę go. Moje dwa maleństwa. Nie pozwolę nikomu was skrzywdzi




Mate - nasze przeznaczenieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora