Haunted #13

2.4K 127 2
                                    

13! Jako że to Moja szczęśliwa liczba, spróbuje zrobić maraton
_____________

W oczach Elijah ujrzałam iskrę rozbawienia, która, miałam wrażenie, że odbiła się również i w Moich.

*************

Elijah wyprostował się Nie odrywając ode Mnie wzroku. Kątem oka zauważyłam, że Hope jest zdziwiona zachowaniem Wuja. "Aha...czyli Elijah nie całuje codziennie dziewczyn w ręce i nie czeka bezczelnie na reakcje brata...warto zapamiętać". Staliśmy tak dłuższą chwilę. Czułam się jednocześnie zawstydzona i...i nie wiem. Fajnie było wiedzieć, że Elijah w jakiś sposób chciał Mnie "uratować" od zalotów Kola. Jego granatowa, nieskazitelna marynarka doskonale opinała jego ciało. Biała koszula i czarny granat odznaczały się na Jej tle.Hope otrząsnęła się. Widząc to, nie tracąc jego oczu z Moich delikatnie odebrałam Swoją rękę. Nie chciałam przestać patrzeć w Oczy Elijah. Były tak głęboko brązowe jak zapamiętałam z nocy balu.

-Czy Tenebris mogłaby się u nas zatrzymać na kilka dni?

Brunet niechętnie stracił Mnie z oczu i spojrzał na bratanicę.

-Jak dla Mnie, nie ma żadnej przeszkody. Jednak Twój ojciec, Moje drogie dziecko, zapewne jakąś znajdzie.

Hope przewróciła oczami. Rzuciła swoją skurzaną torbę na sofę.

-Gdzie On jest?

Zapytała jakby z rezygnacją. Ale po chwili wyprostowała się. Jakby przyszła Jej jakaś myśl.

-W salonie, na górze.

Hope złapała Mnie za rękę i pociągnęła w stronę schodów. Szybko pokonałyśmy kilka pięter. Hope biegła zdeterminowana. W końcu dotarłyśmy do dwu pokojowego salonu, na końcu którego przed płutnem stał Klaus i malował.

 W końcu dotarłyśmy do dwu pokojowego salonu, na końcu którego przed płutnem stał Klaus i malował

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Puściła Moją dłoń i podeszła do Klausa od tyłu. On wiedział, że jesteśmy w pomieszczeniu. Wiedział też, że podchodzi do niego córka, ale jakby nie mógł przestać malować. Kiedy na niego patrzyłam widziałam to. Wszystkie jego emocje. W każdym pociągnięciu, kolorze była inna emocja. Ta pasja. Naprawdę. Mogłabym w tedy patrzeć godzinami jak maluje z tą pasją. Hope wreszcie była blisko. Zatrzymała się nie pewnie. Stała tak przez kilka dłuższych sekund. W końcu przytuliła Klausa od tyłu. Hybryda, jakby za pstryknięciem, które budziło z hipnozy, odłożył pędzle byle gdzie, odwrócił się do córki i przytulił Ją.

-Co się stało Mój Mały Wilczku?

-Nic.

Wtuliła się mocniej.

-Przepraszam.

Klaus odsunął się na tyle by widzieć jej szkliste już oczy, nie wypuszczając ramion córki.

-Za co Kochana?

Zapytał wycierając kciukiem spływającą po Jej policzku łzę. Hope wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się przez łzy. Klaus na powrót przytulił Ją do siebie i ucałował w czoło.

_____________

Nie chciałam Wam za dużo pisać tam, więc napisze tutaj.
Wybaczcie że tak długo nie było rozdziału. Dla niektórych wakacje to czas chillu i pasji. Dla Mnie to po prostu więcej czasu...mało tego, 24/7 znoszenia wszystkiego co mniej więcej mam podczas roku szkolnego, tak jakoś razy 8. Tylko w nocy mam chwilę dla siebie...lub gdy ucieknę ;). Spróbuje coś napisać w samolocie!

Jeszcze dziś pojawi się kolejna część maratonu!

Lunocte-Nocny Księżyc (The Originals⚜)Where stories live. Discover now