# 1

1.9K 78 2
                                    

-Wstawaj Glonomóżdżku!- Annabeth potrząsnęła mną za ramię.

- Hmm...?

- Rusz się, niedługo śniadanie.- niechętnie wstałem. Moja dziewczyna pocałowała mnie w czoło.- Dzisiaj jest kontrola domków, a ty jak zwykle masz gorzej niż domek Hermesa. 

- Truuuudnoooo, nie chce mi się sprzątać. Jak zawsze.- powlokłem się do łazienki. Uczesałem się jako tako, przebrałem i umyłem zęby.  Gdy skończyłem,  wyszedłem z pomieszczenia. Annabeth czekała na mnie, zresztą jak zawsze.- Mówiłem ci już, że jesteś piękna?

- Tak, jakieś... kilkaset razy. Rusz się.

- Co dziś taka niemiła? Jesteś na mnie zła?

- Co? Nie, nie, chodzi o...- zawahała się. Usiadłem koło niej i objąłem ramieniem.- Chodzi o to, że moja siostra- Tina, ciągle ze mnie szydzi. Gdy tylko wchodzę do domu, ona wygłasza swoje: Oooo, przyszła nasza gwiazda, lub: Patrzcie kto przylazł! Nasza największa frajerka!, albo: Po co tu wchodzisz? Domki ci się pomyliły? Mam ci pokazać gdzie twoje miejsce, idiotko?! I tym podobne.

- Od kiedy tak mówi?

- Od jakiegoś miesiąca.

- I ty mi NIC nie powiedziałaś?!- krzyknąłem. Ann lekko się odsunęła i skuliła.- Ej, przepraszam, nie chciałem. Poniosło mnie.- przysunąłem się i przytuliłem blondynkę.- Tylko dlaczego mi nie powiedziałaś?

- Myślałam, że sama się z nią uporam, ale ona nie daje za wygraną. Chce  być przewodniczącą  domku. Nie daję się jej, ale te wyzwiska już mnie męczą.

- Dogadam jej. Niech wie z kim zaczęła. 

- Naprawdę?

- Powiedz mi tylko, gdzie uwielbia przesiadywać i załatwione.- usłyszeliśmy konochę- Ale najpierw śniadanie.

Percy x Annabeth || WOLNO PISANE ||Where stories live. Discover now