39

6.8K 243 26
                                    

Kilka dni później...

Budzę się i leniwie się przeciągam. Ciekawe czemu budzik nie zadzwonił? - Spoglądam na zegarek. Fuck. Budzik zadzwonił tylko ja za mocno spałam i go nie usłyszałam. Jest godzina 7:13 a ja za chwilę się spóźnię. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. W pośpiechu wykonałam swoją poranną toaletę.

-Szybciej, szybciej bo się spóźnię - powtarzałam sobie w głowie co chwila spoglądając na zegarek. Ale sama jestem sobie winna. Uczyłam się wczoraj do prawie 2:00 w nocy do jakiegoś głupiego sprawdzianu. Ale wszystko okey, jestem nauczona, wszystko doskonale umiem. Zero stresu... Po chwili wyszłam z domu w pośpiechu. Jedną ręką czesałam swoje włosy szczotką (którą później wrzuciłam do torby) a drugą jadłam jeszcze banana, którego przed wyjściem udało mi się dorwać. Szybkim krokiem dotarłam do szkoły. Od dzwonka dzieliła mnie tylko minuta (dosłownie). Zostawiłam w szatni wierzchnią odzież i poszłam pod salę w której miałam lekcję. Na szczęście nauczyciela jeszcze nie było więc się nie spóźniłam, odetchnęłam z ulgą. Na korytarzu dostrzegłam Blankę z podręcznikiem w ręku. Widać było, że jest bardzo zestresowana.

-Cześć! - przywitałam się z przyjaciółką.

-Hej, umiesz coś na ten dzisiejszy test? Ja się uczyłam ale sama nie jestem pewna czy umiem na sto procent. - mówiła dziewczyna.

Gdy Blanka wypowiedziała te słowa poczułam, że mam całkowitą pustkę w głowie. Zaćmienie... No super, akurat teraz musiało mi się to przytrafić. Niech to "zaćmienie" / ''pustka " czy jak to tam nazwać sobie dzisiaj daruje. Niech wróci za miesiąc dwa, kiedy będę miała jakiś mniej ważny test. O wiem! Niech wróci jutro, jutro nie mam żadnego sprawdzianu... Ale proszę nie dziś!!!

-Iza?! - z moich przemyśleń wyrwała mnie Blanka - wszystko ok?

-Tak, tak. Wszystko okey, ja po prostu zamyśliłam się. - wytłumaczyłam.

-A wracając do testu... - dziewczyna posłała mi jedno ze swoich morderczych spojrzeń.

-Ah...tak. Test! Też się wczoraj uczyłam ale teraz nic nie pamiętam... - powiedziałam.

-Ale kompletnie nic? - zapytała.

Pokiwałam głową na ''tak''

A to będzie sprawdzian? Bo w końcu nie mówiła... - spytałam.

-Nie wiem. Chyba będzię pytać ale nie jestem pewna. - odpowiedziała.

W momencie gdy Blanka wypowiedziała te słowa weszła nauczycielka.

Błagam, proszę niech to będzie sprawdzian ponieważ jeśli nauczycielka będzię pytać to kompletnie nic nie odpowiem...

Usiadłam na swoje miejsce. Próbowałam sobie przypomnieć chociażby jedno zdanie, które było napisane w podręczniku ale na marne. Nic nie pamiętam. Poczułam szturchnięcie Blanki:

-Ej, nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Pamiętaj, nie możesz się stresować! - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.

Odwzajemniłam uśmiech ale po chwili usłyszałam:

-Iza Nowak! Do odpowiedzi! - wykrzyknęła nauczycielka.

Nie no. Oczywiście musiała mnie wywołać. Dlaczego ja? Błagam nie teraz, nie dziś... Posłałam Blance przerażone spojrzenie i podeszłam do biurka.

Starałam się odpowiadać na pytania nauczycielki ale nie umiałam się skoncentrować. Rozpraszały mnie ruchy dziecka. Dzisiaj jakoś mocno dawała o sobie znać. Nagle usłyszałam:

-Niestety Iza, muszę ci wpisać dwie jedynki. Nie umiałaś nic z pierwszego działu i z drugiego. Wiesz, że te oceny są najbardziej brane pod uwagę kiedy będe Ci wystawiać ocenę końcową? - zapytała nauczycielka.

-Tak wiem - odpowiedziałam.

-Siadaj! Jedynka! Następna osoba! - powiedziała Kobieta.

Idąc do ławki poczułam uczucie jakby coś ściskało mój brzuch. Bolało ale było do zniesienia. Wiedziałam, że to ze stresu i muszę się uspokoić. Niby jedynka to dla mnie nie nowość ponieważ czasem je dostawałam ale jakoś dzisiaj byłam z tego powodu bardzo zestresowana.

-Wszystko ok? - zapytała Blanka.

-Tak, wszystko ok. Rusza się. - uśmiechnęłam się.

Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.

Później to przyjaciółka musiała odpowiadać. Dostała piątki. Ucieszyłam się z jej sukcesu.

Po lekcji, na przerwie porozmawiałam z Adamem.

-Hej księżniczki! - przywitał się z nami. Uwielbiam gdy używa liczby mnogiej.

-Hej, wszystko okey. - nie chciałam go martwić moim złym samopoczuciem.

-Wiesz, że mamy nową parę? - zapytał chłopak.

-Blanka i Dawid? - uśmiechnęłam się.

Nastolatek pokiwał głową na "tak" i po chwili zaśmialiśmy się.

Rozmawialiśmy tak do końca przerwy. Przez kilka następnych lekcji modliłam się aby ten dzien się skończył. Uczucie, że coś ściska mój brzuch nasilały się a później ustawały aby po chwili powrócić ze zdwojoną siłą i tak do przed ostatniej lekcji. Potem ustały i długo się nie pojawiały.

Po dłuższej chwili byłam już w domu. Zrobiłam obiad i zaczęłam się uczyć tego materiału, którego nauczycielka dzisiaj pytała.

Nie rozumiem jak ja mogłam tego zapomnieć? Przecież wszystko doskonale umiałam...

*Godzinę później *

Gdy skończyłam się uczyć znów odczułam głód. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam moją ulubioną kokosową czekoladę. (Ostatnio w moim domu jej nie brakowało) już miałam otwierać opakowanie gdy znienawidzone uczucie powróciło. Wpadłam na pomysł, że się prześpię. Poszłam na górę do sypialni, przykryłan się pierzyną i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Ze snu obudził mnie dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam. W drzwiach zobaczyłam Adama i Blankę.

-Cześć! - powiedzieli równocześnie.

-Hej- zaprosiłam ich do środka.

Po chwili siedzieliśmy na kanapie. Nagle mój chłopak zapytał:

-Jak się czujesz?

-Adaś, pytasz się mnie o to kilka razy dziennie. - odpowiedziałam.

-Ale czujesz się dobrze, tak? - spytał.

-Tak - powiedziałam zrezygnowana.

-Wiecie, to ja was na chwilę zostawię i pójdę do łazienki - powiedziała Blanka i po chwili już jej nie było.

-Ej a Lenka ona... No wiesz... Czy ona słyszy to co mówimy? - zapytał chłopak.

-Tak, chyba tak. To połowa siódmego miesiąca więc powinna. - odpowiedziałam.- A co?

Chłopak podciągnął mi bluzkę do góry i pocałował mój brzuch. To było takie słodkie! Przyłożył głowę do brzucha i powiedział :

-Hej, słyszysz mnie, prawda? Chciałem Ci tylko powiedzieć, że masz najlepszą mamę na świecie! I ja też chce być dla ciebie super tatą, wiesz? - chłopak położył swoją rękę na moim brzuchu i w tym momencie obaj poczuliśmy ruchy naszego dziecka.

-Widzisz, jest zadowolona. Rusza się - nastolatek uśmiechnął się do mnie a ja to odwzajemniłam.

Po chwili do salonu weszła Blanka. Nagle zrobiło mi się sucho w ustach. Chciałam iść do kuchni po szklankę z wodą. Wstałam z kanapy i usłyszałam od Blanki :

- Gdzie idziesz?

-Chce mi się pić, chcesz coś? - zapytałam.

Przyjaciółka zaprzeczyła.

Odeszłam kilka kroków od kanapy i powróciło to uczucie ściśniętego brzucha. Tym razem było nie do wytrzymania. Objęłam się rękami za brzuch. Strasznie kręciło mi się w głowie. Nagle widzialam rozmazany obraz, który powoli przeobraził się w mrok. Później juz nic nie widziałam, słyszałam tylko głosy Adama i Blanki. Poczułam jeszcze jak upadam na czyjeś ramiona...

Ta Mała HistoriaWhere stories live. Discover now