41

7.5K 246 40
                                    

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Godzina 8:25. Nie wyspałam się... Z resztą to nic nowego... Od paru dni to nie nowość. Wstałam z łóżka i od razu mój wzrok przykuły mebelki dla dziecka. Są takie słodkie. No tak... Słodkie są ale nie mogą stać na środku pokoju. Wiem! Z sypialni mamy zrobię pokój dla dzidziusia. Chociaż... Nie. Mój pokój jest dość duży, starczy miejsca dla mnie i dla maleństwa. Tak, to dobry pomysł. Hmm... Ściany? Może je przemaluje? Szary kolor w połączeniu z białym. Teraz mi się nie podoba. Kupię innego koloru farbę i przemaluje szary. W ten sposób pokój będzie wyglądać jakby mieszkała w nim mama z maluszkiem. Taa... Tylko sama sobie nie poradzę. Wiem! Zadzwonię do Blanki. Może razem coś wymyślimy. Wybrałam numer do przyjaciółki i zadzwoniłam :

(Rozmowa telefoniczna)

Ja: Hejka moja najlepsza przyjaciółko!

Blanka: Jestem za pięć minut!

Ja: okey, czekam!

Rozłączyłam się i czekałam na przyjaciółkę. Szybko się ubrałam i wykonałam swoje poranne czynności po dłuższej chwili znów usiadłam na łóżku. Kurcze. Nie mam pomysłu jak ładnie ułożyć mebelki. Chociaż już wiem! Łóżeczko będzie pod ścianą... I przydałaby się jakaś komoda albo mała szafka na rzeczy dla niemowlaka...

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To pewnie Blanka, nie chciało mi się wstać więc krzyknęłam szybkie :

-Wchodź, jestem na górze!

I przyjaciółka już za moment siedziała obok mnie.

-No, to co jest tak ważne, że muszę do ciebie przychodzić... - Blanka spojrzała na zegarek .- o dziesiątej rano w sobotę?!

-Będziemy malować ściany!- odpowiedziałam.

-Co będziemy robić?!

-Malować ściany!

-A ty wiesz jak się do tego zabrać?

-Pff... No jakbyś mnie nie znała!

-Właśnie w tym problem, że cię znam!

-Oj tam, chodź będzie fajnie!

-A śniadanie jadłaś?

-Yyy... No... Zzz.. Zapp...omniałam?

-Iza!

-Blanka!

-Nie dyskutuj tylko idziemy coś zjeść a potem pójdziemy! Dobrze?

-Tak MAMO!

Zaczęłyśmy się z przyjaciółką głośno śmiać. Podeszłyśmy do kuchni i Blanka zapytała :

-Naleśniki?

-Twoje! Zawsze! - odpowiedziałam.

Przyjaciółka przygotowała nam śniadanie a mnie znów zaczęły nękać nie miłe skurcze. Na szczęście wiedziałam jak sobie z nimi radzić. Wykorzystałam porady lekarki i po chwili skurcze zniknęły.

Po zjedzeniu śniadania, poszłyśmy do mojego pokoju po pieniądzę. Wyciągnęłam z pudełka gróbą gotówkę a Blanka ze zdumienia zapytała:
- Ile tego jest? - wskazała na plik banknotów, które trzymałam w dłoni.

- Trzy tysiące... - odpowiedziałam.

-Ile?!

- Trochę oszczędności mam. - uśmiechnęłam się a przyjaciółka odwzajemniła to.

Zamówiłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do sklepu z artykułami budowlanymi. Na miejscu okazało się, że na drugim piętrze jest sklep z meblami. Spojrzałam w tamtą stronę i powiedziałam do Blanki:

Ta Mała HistoriaWhere stories live. Discover now