Rozdział 11

12.2K 507 30
                                    


RULE

Odkąd spotkałem Jacqueline moje życie zmieniło się. Czy na lepsze? Tego jeszcze nie wiem. Wiem tylko, że znaczy dla mnie coś więcej, niż tylko przyjaciółka. Przy niej czuję się wolny. Jacqueline działa na mnie relaksująco. Nic nie muszę udawać, nic nie muszę udowadniać. Mogę się śmiać. I szczerze mówiąc, to odkąd wkroczyła z powrotem w moje życie, to częściej się uśmiecham. Nie mogę przestać o niej myśleć. Jej głos jest dla mnie, niczym najpiękniejsza muzyka, a jej śmiech, to dla mnie najcudowniejsze dźwięki, jaki może słuchać świat. Jej ciało jest takie cudowne i naturalne. Jej oczy, gdy tak na mnie patrzą, są widokiem, na który chciałbym patrzeć cały czas. Lecz to, co najbardziej mnie w niej fascynuje, to jej serce,które ma w sobie takie pokłady dobroci i miłości do każdego.

Jacqueline zawsze miała w sobie tyle empatii do każdego człowieka. W każdym potrafi znaleźć dobre cechy.
Nigdy nikogo nie skreśla. Jest ufna i urocza.

Z rozmyślań wyrywa mnie Joe. Macha ręką mi przed oczami.

-Ziemi do Black'a. Nie myśl tak Rule bo myśliwym zostaniesz.

Wstaję od stołu i wkładam kubek do zlewu.

-W końcu po coś mam ten mózg. Więc co się dziwisz, że myślę.

Joe nalewa sobie kawę do kubka i siada na stołku. Opieram się o zlew i krzyżuje ręce.

-Ostatnimi czasy mózgu wogóle nie używałeś. Za to inna część ciała pracowała na najwyższych obrotach.

Wykrzywia twarz w uśmiechu. Pokazuję mu środkowy palec. Na mój gest, szatyn wypluwa kawę, której nie zdążył łyknąć. Rzucam mu ścierkę.

-Kurwa Rule. Tego palca to ja już wieki nie widziałem. Mogłeś mnie zabić. Dzieciak, normalnie dzieciak.

Wyciera twarz i koszulkę.

- Co masz do moich części ciała?

Siadam naprzeciw szatyna i zakładam ręce na kark.

-Zauważyłem, że ostatnio przestałeś sprowadzać panienki. Czyżby przyjaciel ci odmówił posłuszeństwa?

Joe unosi jedną brew do góry i patrzy na mnie.

- Wszystko jest ok. Jeśli cię to naprawdę interesuje.

Joe opiera ręce ma stole, mruży oczy i wiem, że zacznie wypytywać mnie teraz na poważnie.

-Dobra Rule. Teraz mów. Ostatnio jakoś się mijaliśmy, ale widzę, że zmieniłeś się. Czy to ma związek z Jacqueline?

Opuszczam ręce na stół i patrzę na przyjaciela.

-Ale o co ci chodzi?

Lubię go czasami powkurzać. Joe zrezygnowany, głośno wzdycha i pocierała twarz dłońmi.

-Weź mnie nie wkurwiaj Black. Bardzo dobrze wiesz, o co mi chodzi.

Wstaję i wkładam ręce w kieszenie spodni.

-Nie wiem co ci powiedzieć. Sam nie wiem. Niby puściliśmy w niepamięć to, co wydarzyło się między nami

-Chodzi ci o seks...

Przerywa mi Joe. Patrzę na niego jakby był z kosmosu.

-Tak gwoli wyjaśnienia.

Uśmiecha się głupkowato.

-Tak chodzi o seks. I nie przerywaj.

Celuje palcem w Joe'go. Ten podnosi ręce do góry w geście poddania. Przeczesuję ręką włosy i kontynuuję.

ZBUNTOWANY (Zakończone) Where stories live. Discover now