Rozdział 32

9.5K 443 55
                                    

JACQUELINE

Kochane moje. Bardzo was przepraszam za zamieszanie, że wdarł się wyższy stopień lenistwa i pisałam rozdział w łóżku, na leżąco. I tak jakoś mi głowa sama opadła. Sorry, sorry. 😀 😉 😍

A tu proszę rozdział. Ostatni słodziak. Od następnego zacznie się drama. Jest to ostatni rozdział z perspektywy Jacqueline. Zostało nam z pięć, góra sześć rozdziałów.
Nie przedłużając, miłego czytania. Buziaczki 😘😘😘

Budzą mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Przeciągam się i odwracam głowę. Spoglądam na spokojną twarz Rule'a i delikatnie opuszkami palców dotykam jego policzka.

Ani drgnie. Jego ręka ciasno opłata mnie w talii. Noga wplątana między moje nogi. Włoski na jego nodze delikatnie mnie łaskoczą.

Powoli wyplątuję się z jego objęć, nie chcąc go obudzić. Wymykam się z jego pokoju i kieruję się do kuchni.

Schodząc po schodach już czuję zapach świeżo parzonej kawy. Oczywiście, to Cindy już nie śpi.

-Dzień dobry, Cindy.

Witam się z nią i całuję w policzek.

-Dzień dobry Jacqueline. Jak się spało?

Niby proste pytanie, a jednak nie wiem co mam odpowiedzieć. Zostałam na noc w jej domu i do tego spałam w pokoju jej syna, razem z nim.

Siadam przy wyspie i spuszczając wzrok, zaczynam bawić się palcami.

-Cindy, przepraszam, że zostałam u was, ale Rule mnie prosił. Wręcz nalegał, abym została z nim. Chociaż mogłaś być przeciwna temu.

Podnoszę głowę i wpatruję się w oczy Cindy. Kobieta wyciera ręce w ścierkę, podchodzi do wyspy, siada naprzeciwko mnie i obejmuje moje dłonie swoimi.

Posyła mi szeroki, prawdziwy i szczery uśmiech.

-Jacqueline kochanie, od pierwszego dnia, gdy przekroczyłaś próg tego domu, zdobyłaś moje serce. Stałaś się moją drugą córką. To się nie zmieniło i bez względu na wszystko, nigdy się nie zmieni. A fakt, że jesteś z moim synem wcale mnie nie zasmuca, wręcz przeciwnie, bardzo się cieszę. Więc pamiętaj, że ten dom jest także twoim domem i zawsze będziesz tu mile widziana.

Łzy, które zbierały mi się pod powiekami, wreszcie znalazły ujście i wypływają z moich oczu. Wstaję i podchodzę do Cindy. Przytulam ją mocno. Jest dla mnie bardzo ważna. Był czas, że rozumiała mnie lepiej, niż moja rodzona matka

-Dziękuję Ci Cindy. Kocham cię.

Głaszcze mnie po głowie, jak matka swoje dziecko.

-Wiem moje dziecko, wiem. Pamiętaj, że ja też cię kocham i jestem ci bardzo wdzięczna, za odnalezienie Rula i sprowadzenie go do domu.

Odsuwa mnie na długość ramion.

Odgarnia mi włosy, które przykleiły mi się do czoła i policzków.

-To dzięki tobie dzisiaj mam syna w domu. Dziękuję Ci.

Zamyka mnie w swoich ramionach.

-Rule to mądry facet, Cindy. W końcu sam by wrócił do Wakefield, do domu, do was.

-Wiem, skarbie. Tylko nie wiem, czy zdążyłby zobaczyć się z George'm.

Składa pocałunek na mojej głowie i wraca do przerwanej czynności.

-Może mogę ci w czymś pomóc,

Atmosfera zrobiła się ciężka. Obie wiemy jak przez te wszystkie lata, George przeżył rozpad rodziny. Z każdym rokiem marniał w oczach.

ZBUNTOWANY (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz