3

851 105 2
                                    

Minęły dwa tygodnie od kiedy Chanyeol pojawił się tutaj bez powodu.
Dzielili się posiłkiem, który służąca przynosiła Baekhyunowi, spali razem, czytali książki, czasami skradali się do miasteczka robiąc psikusy tamtejszym ludziom.

Byli szczęśliwi, nie zawracając sobie zbytnio głowy co się stanie, kiedy Chanyeol jednak bedzie musiał powrócić. Nie może zostać w przeszłości na zawsze, i powoli docierało to do niego. Nie wiedział jak wytłumaczyć to swojemu kumplowi do którego zaczynał powoli czuć coś więcej.

Zaczynał w końcu tęsknić za Kaiem, domem, cywilizacją oraz nawet szkołą, którą nie przejmował się od miesiąca.

Najgorsze było uczucie, że beztroski i radosny Baekhyun, który nawet nie przestraszył się jego widoku w swoim pokoju, i który mu zaufał teraz ma stracić jedyną ważną osobę.

Mógł teraz szczerze przyznać, że on, Park Chanyeol, jest jedyną osobą która żywi do niego większe uczucia.

Zakochał się w nim bezpowrotnie, nie wiedząc nawet, że mniejszy czuje do niego to samo...

***

Siedzieli na łóżku, czytając jedną z ksiąg opowiadającą legendę powstania ziemi na której aktualnie żyją.

Drobna i blada rączka Baekhyuna przewracała strony, kiedy księga leżała na kolanach Chanyeola. Większości osobom trudno byłoby skupić się podczas czytania z kimś książki. Jest to bardziej osobista czynność, która im we dwójkę sprawiała większą przyjemność.

- Baekhyun... - zaczął Chanyeol, kiedy dotarli do ostatniej strony.

- Hm? - mruknął drugi, kiedy po raz setny czytał to samo zakończenie.

- Musimy... - przerwał. Bał się zaczynać poważnej rozmowy. Kiedyś to jednak musiał zrobić, więc wydusił w końcu - Porozmawiać.

- Cały czas rozmawiamy - zaśmiał się, patrząc na poważną twarz przed sobą. Kiedy zrozumiał o co chodziło, jego dobry humor znikł - Nie mów, że ty...

W jego oczach pojawiły się łzy. Nie mógł stracić jedynej ważnej dla niego osoby. Wreszcie miał przyjaciela, kogokolwiek z kim mógłby pogadać. Myślał, że już do końca życia będą mieszkać razem w małej wieży, robiąc różne głupie rzeczy jak przez te dwa tygodnie.

- Ja.. tam też mam przyjaciela, dom, szkołę, znajomych. Nie mogę całkowicie ich zostawić - westchnął, aż sam poczuł ciecz spływającą po policzkach.

- Mnie możesz zostawić?! - usłyszał nagle, a Baekhyun zerwał się szybko z łóżka stając przed nim zapłakany. Wiedział jak to jest stracić kogoś. Doświadczył tego na własnej skórze, więc czemu robi to również jemu?

To nie to samo podpowiadał mu umysł Znacie się tylko dwa tygodnie. Dwa marne tygodnie, podczas których zakochał się w nim dogłębnie

Nie wiedział co się z nim dzieje. Może ci wszyscy przyjaciele i szkoła to była tylko wymówka? Bał się narastającego w nim uczucia. Bał się zatracić w nim do końca, a tak miał jeszcze wybór.

- Baek.. ja..

- Wiesz co nieważne - westchnął z zamiarem wydostania się z pokoju.
Nie zrobił tego jednak, ponieważ wyższy złapał go za nadgarstek i przygwoździł do ściany.

- Będziemy się widywać - wychrypiał.

- Skąd wiesz, że to się uda? Skąd wiesz, że w ogóle zdołasz powrócić do swojego czasu? - wysyczał mu w twarz, jednak łzy nadal spływały po policzkach.

- Spróbuję - mruknął w odpowiedzi, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.

- Ja... nie chcę być znowu sam - łkał, przez co głowa Chanyeola zaczęła unosić się wraz z jego klatką piersiową.

- Nie zostaniesz - uniósł głowę i puścił nadgarstek chłopaka, aby zetrzeć jego łzy.

- Nie oszukuj się - odparł z grymasem na twarzy. Przez chwilę wpatrywali się w siebie, a ich przyspieszone oddechy i szloch były jedynymi dźwiękami unoszącymi się w pomieszczeniu.

Na dworze zaczęło padać, a szare niebo zmieniło całkowicie oświetlenie nie tylko w pokoju, ale również na dworze. Zapach deszczu unosił się przynosząc ukojenie dwóm mężczyznom, którzy nadal patrzyli na swoje twarze, jakby próbując zapamietać swój najmniejszy szczegół.

Nie wiadomo, który zrobił ten pierwszy krok, ale już po chwili ich usta złączyły się w długim i stęsknionym pocałunku.
Badali swoje usta, bojąc się, że któryś z nich w pewnym momencie zniknie, dopóki nie zabrakło im tchu w płucach. Oderwali się od siebie, aby znowu przylgnąć do siebie wargami.

Chanyeol podniósł Baekhyuna, który oplótł jego wychudzone ciało nogami, i przycisnął go do ściany. Młodszy wydał zduszony jęk, przez co natychmiast zarumienił się. Pierwszy raz miał do czynienia z takim uczuciem, i starszy o tym wiedział. Przeszedł z pocałunkami na szyję, a następnie zaczął ssać obojczyk robiąc w tym miejscu malinkę.

Byun wplótł swoje dłonie w włosy Parka, ciągnąć je za każdym razem kiedy czuł większą przyjemność.
Chłopak chwycił drugiego, który cały czas oplatał go swoimi nogami, i zaniośł w stronę łóżka. Położył Księcia delikatnie na materacu, ściągając następnie biały materiał robiący za jego koszulkę.

Nie myśleli co robią, wyłączyli umysł całkowicie oddając się przyjemności. Baekhyun nie protestował w niczym, ponieważ tego właśnie pragnął. Więc kiedy jego przyjaciel wreszcie odezwał się

- Kochaj się ze mną. Chociaż ten jeden raz - wymruczał mu do ucha, całując miejsce obok niego

Jego odpowiedzią było tylko jęknięcie i zdesperowane kiwanie głową na tak...

■●■○■●■○■●■○■●■○■●■○■●■○■●■○■●■

Haj haj, na dzisiaj konieeec^^

Zostały jeszcze dwa/trzy rozdziały.

My Prince ||CHANBAEK|| //Zakończone//Where stories live. Discover now