5

904 101 24
                                    

Baekhyun nie zasnął, nadal zastanawiając się nad słowami Chanyeola. Skoro go kochał, a przecież wyznał mu to, dlaczego chcę go zostawić?

Mimo wszystko był zazdrosny. Zazdrosny o przyjaciół mężczyzny, za którymi tęskni. Prawdopodobnie mieli go na co dzień. Spędzał z nimi czas jak z nim, czytając książki czy robiąc różne głupoty, powodując, że czynności te dla Bekhyuna nie były już wyjątkowe.

To był tylko krótki sen, tak jak stwierdził jego gość na początku znajomości. Ktoś kto rządził tym światem zlitował się nad małym chłopczykiem z wieży i ofiarował mu przyjaciela. Niestety tylko na marne dwa tygodnie.

Obydwoje nie wiedzieli czy Park w ogóle będzie mógł przedostać się do swojego czasu ponownie. Znając niestety szczęście młodszego, uda mu się to, a on zostanie sam.

Delikatnie odsunął rękę Chanyeola ze swojego brzucha, i wstał z łóżka tak, aby go nie obudzić. Ubrał się szybko i usiadł przy biurku. Próbował nie patrzeć na niego, jakby chciał zapomnieć całkowicie jak wygląda, chociaż wiedział jak bardzo to niemożliwe.

Otworzył swój dziennik, i zaczął czytać od początku wszystkie codzienne notatki o ich dniu spędzonym razem. Pisał za każdym razem, kiedy ten zasnął. Opisywał dni i odczucia, aby tego nie zapomnieć.

Został mu już tylko jeden. Dzisiejszy dzień, jednak po kilku wahaniach stwierdził, że ten chcę zapomnieć. Wymazać z pamięci, aby mniej cierpieć.

Odłożył chwycone kilka razy pióro ponownie. Samotność nie była taka zła, prawda? Nikt nie wyjadał mu pokarmu, nie zabierał ubrań, nie robił mętliku w głowie.. nie powodował cierpienia.

Przyzwyczaił się do niej, a skoro wytrzymał sześć lat, wytrzyma kolejne. A może wreszcie odważy się i ucieknie daleko, zaczynając nowe życie?

Da radę, tyle wiedział. Nie potrzebował go, ponieważ dotychczas nie był mu potrzebny.

- Baek.. - przemyślenia przerwał mu niemal niesłyszalny szept. Stanął ponownie przed łóżkiem wpatrując się w śpiącego mężczyznę. Przydługie włosy roztrzepane miał na każdą stronę, usta delikatnie otwarte, a oczy zamknięte. Jego płytki oddech z każdą chwilą stawał się coraz szybszy, a po policzkach zaczęły spływać pojedyncze krople łez - N-ie.. nie zo-stawiaj mnie.. Baek..hyun.

Zaniepokojona twarz i płacz rozwiały wszystkie obietnice złożone sobie. Nie chciał go zostawiać, potrzebował go, a widok zapłakanej twarzy ukochanego kroił mu serce.

Chwycił ramiona Chanyeola, przyciskając go do materaca i tym samym probując uspokoić jego ciało.

- Channie! Chanyeol, obudzić się! - krzyknął, delikatnie potrząsając nim - Proszę!

Park otworzył zapłakane oczy, szybko tuląc się do chłopaka. Roztrzęsiony bał się go puścić. Wolał przy nim zostać, ale również wrócić do teraźniejszości.

- Spokojnie.. to tylko zły sen - pocieszał go Książę, pocierając uspokajająco plecy ciężko oddychającego mężczyzny. Uśmiechnął się delikatnie szepcząc mu do ucha - Nie zostawię cię, choćbyś chciał.

♤♡◇♧

Po dłuższych przemyśleniach, i uzgodnieniu faktów podjęli decyzję.
Postanowili wrócić razem do teraźniejszości Parka, mając nadzieję, że działa to w dwie strony.

Powrócili do miejsca, w którym nadal stało łóżko Chanyeola. Było już ciemno, a większość ludzi o tej porze spała. Komary gryzły niemiłosiernie, ale nie zwracali na nie uwagi.

My Prince ||CHANBAEK|| //Zakończone//Donde viven las historias. Descúbrelo ahora