2.07

400 25 7
                                    

 - Mówiłam ci już, że nie znoszę sytuacji w której wstaję , nie dość że skacowana to jeszcze zła i widze cię obok - Nicole lekko odepchnęła śpiącego obok Patricka, ktory nie spodziewał się takiej reakcji przez co lekko się wystraszył i stracił równowagę. Wylądował na podłodze z cichym jękiem a dziewczyne obrzucił chłodnym spojrzeniem mówiacym że to bolało. Niekoniecznie tylko fizycznie. Obdarzyła go słodkim, jeszcze zaspanym spojrzeniem. Jak ona kochała dokuczać ludziom, a zwłaszcza jemu. Nawet jesli go kochała to i tak widok jego zmartwionej buźki poprawiał jej humor. Była dziwna, ale to chyba przez Riddlowskie geny. 

- Zaryzykowałem - odpowiedział z usmiechem. 

Okryła się dokładniej kołdrą zauważając iż ma na sobie wczorajsze ubranie.Pytanie za sto punktów: dlaczego? Ach tak, po paru setnych sekundach doszła do wniosku że to przyczyna faktu że upiła się rozmawiając o czymś z Xavierem Saintem. To musiało być cholernie nudne że sięgnęła po alkohol by to przetrwac. Ewentualnie procentami odtrącała myśli że mogłaby kolejny raz wylądować z nim w dwuznaczej pozycji. Na upartego... nie byłoby to takie złe. Xavier był o wiele ładniejszy niz Patrick.

Dość, Nell, dość - upomniała sie podając Patrickowi dłoń by wrócił na łózko. Zrobił to z kolejnym jekiem bo zahaczył noga o drewnianą ramę. 

- Co robiłaś wieczorem? - zapytal gdy oparł głowę o rekę. Spojrzał na nią swoimi zielonymi oczami. Co dziwne wcale jej serce nie zmiękło, nie poczuła motylkow. Miłosć o którą się starała tak długo odeszla tak nagle? Puff i nie ma? Na Brodę Merlina do czego to doszło że była córką Voldemorta, potrafiącą w jakimś stopniu kogoś kochać i to jeszcze tak lekko że gdyby była dziwką latałaby z kwiatka na kwiatek. Uch, na szczęscie była, co inni jej wypominali, dziewicą. I była z tego dumna. - Nell? 

Otrząsnela się z zamyślenia.

- Wybacz, zastanawiałam się nad Salem - skłamała. 

- Co z Salem? - zdziwił się unosząc brew. Poglaskał jej dłoń delikatnie aż zadrżała z dziwnego uczucia.

- Salem... Salem..., A Salem. No wiesz... Szydercy. Przestało być miło. 

- Rozwiń - znów poglaskal ją po dłoni co sprawiło że szybko się zirytowała wyrywając ręke.

- Szydercy. Lisa. Xavier... Istnieje miminalna szansa ze planują mnie zabić... Oczywiście Xavier mówi że mnie obroni jesli zostane w szydercach ale kto wie... 

- No właśnie. Sadzac po tym że o mało się z nim nie przespałaś .. .chce cie zaliczyc a potem oddac Lisie na śniadanko. Daj spokój , Riddle. Nie wplątuj się w to więcej, skoro już masz pewne kłopoty. - dodał ostrzejszym tonem. Zmierzwiła lekko jego ciemne włosy po czym pocałowała przelotnie w policzek. Nie miała zamiaru wprowadzac Shepparda w swoje plany chcoiaż w jego słowach może być trochę racji. Relacje między Nell i Xavierem były dziwne, nie mogła stwierdzić czy go lubi czy nie. Pociągał ją, owszem ale nic więcej. No i był prawą ręką Lisy... 

- Mówię serio Nicole.

- Sheppard, jesli spadnie mi chociaż włos z głowy mój tatuś rozszarpie Liskę na strzepy razem z jego ludźmi.

- Pomijając fakt że odkad zna Matta to się tobą nie interesuje... - Nicole obrzuciła chłopaka lodowatym spojrzeniem po czym kolejny raz zrzuciła brutalnie z łóżka. Wiedziała to, nie musiał tego mówić na głos. Wolala o tym zapomnieć, żyć złudzeniami póki nie spadnie z krainy ' chcę by tak było' do krainy 'bolesna rzeczywistośc'. - Daj spokój , Nellie. 

- Jedna rada jesli chcesz być cały, Paddy - zamrugała oczkami. - Nie rozmawiajmy o sprawach które cię pozornie nie dotyczą, dobrze? Pomóż mi wstac - wyciągnela rekę którą chłopak pociągnał by zmusić dziewczynę do zejcia z łóżka. Głowa zapulsowała bólem tak samo jak ręka która nadal się nie zagoiła od czasów upadku na szkło spowodowanego przez Nathaniela. Zupełnie o tym zapomniała az do teraz. Strup głębokiej rany musiał się zerwać bo biała koszula przesiąknęła krwią. Patrick spojrzał na nią pytająco.

Save me from the dark (FF Harry Potter)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz