Dla Ciebie

3.2K 221 165
                                    


Poranne słońce przebijało jasnymi promieniami przez firanki. Świeciło Ahusowi prosto w oczy.
Zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć, czemu ma na sobie brudne ubrania z wczoraj. Strasznie bolała go głowa. Przyjechał Gargamel, czytali fanfika, za dużo wypili, i co dalej...?

Nagle wspomnienia uderzyły go jak fala tsunami. Gargamel. Gargamel go pocałował.

Kacper rozbudził się już całkiem i usiadł na łożku, dotykając palcem swoich ust. To się jednak stało, nie wyśnił sobie tego. Chociaż, to mógł być zajebiście realistyczny sen...
Wyszedł ze swojego pokoju, starając się nie trzaskać drzwiami. Bał się konfrontacji z samego rana. Poszedł w skarpetkach do salonu, połączonego z kuchnią.
Kanapa, na ktorej wczoraj leżał Gargamel była pusta. Ahusa uderzyła myśl, że wyszedł z jego mieszkania w nocy, bez słowa pożegnania. Był taki pijany, mogło mu to przyjść do głowy. Z drugiej strony, przyjechał samochodem, nie wsiadłby za kierownicę pod wpływem...
Z rozmyśleń wyrwał go dźwięk spuszczanej wody w kiblu. Drzwi toalety otworzyły sie i stanął w nich Gargamel, w samych bokserkach, czarnym t-shircie i szarych skarpetkach.

- Hej - powiedział lekko zachrypniętym głosem.

- C-Cześć.

Ahus wbił wzrok w ziemie, zeby nie patrzeć mu w twarz. Pewnie i tak juz był cały czerwony. Nie wiedział za bardzo, jak zacząć rozmowę. "Ej sorry ze cię wczoraj pocałowałem jak byliśmy najebani"? Czy może od razu z grubej rury "wiesz, ruchałbym cię"?

- Nie chciało mi się ścielić kanapy wczoraj w nocy. Chyba nie szkodzi?

Gargamel minął go i usiadł przy wysepce w kuchni. Kacprowi znowu odebrało mowę. Kuba nie zamierza o tym rozmawiać? Nie powie ani słowa? Może chce najpierw zjeśc śniadanie, a potem się z nim kłócić?

- Nie...nie szkodzi - blondyn postanowił też nie poruszać tego tematu i zamiast tego wyjął jajka z lodówki, żeby zrobić jajecznicę.
Przez chwilę siedzieli w ciszy, przerywanej tylko skwierczeniem tłuszczu na patelni i dźwiękiem gotującej się w czajniku wody.

- Słuchaj... jeżeli powiedziałem albo zrobiłem wczoraj coś głupiego, to powiedz mi. Gdzieś tak pod koniec czytania tak trochę urwał mi się film, przepraszam.

Ahus nie odpowiadał mu przez chwilę. Wiedział, wiedział, że jeżeli uważa się za dobrego przyjaciela, powinien mu powiedzieć prawdę. Gargamel nic nie pamiętał, kompletnie nic. Nic z pocałunku. Gdyby mu teraz powiedział, na spokojnie obgadali by to i wszystko byłoby okej. Na pewno.

- Kituś...? - Kituś. Tak go nazwał wczoraj, pocałowali...

- Nic sie nie stało. Też byłem najebany. Spoko. - odpowiedział szybko, nie patrząc mu w twarz. Gargamel wstał żeby wyjąć talerze z szafki kuchennej, przy czym szturchnął go lekko w ramię. Dłoń Ahusa otarła sie o brzeg patelni. Syknął z bólu i prawie upuścił jajecznicę.

- O jezus, przepraszam! Opatrzyłeś się? - zmartwiony Gargamel spojrzał na jego dłoń.

- Nie. - to nie była prawda. Bolało jak skurwysyn.

- Kłamiesz. Pokaż. - Kuba wziął jego dłoń w swoją, aby ocenić oparzenie. Kacper odruchowo wyrwał ją.

- Z-zostaw. Nic mi nie jest. Przeżyję.
Włożył dłoń pod strumien zimnej wody. W miejscu, w którym jego skóra zetknęła się z brzegiem patelni była czerwona kreska, o długości około trzech centymetrów. Kurwa mać, to boli, pomyślał tylko, ale zacisnął usta i nie ubrał swojej frustracji w słowa.

- Okej, okej. Już cię nie dotykam. - Gargamel uniósł ręce do góry w obronnym geście - Ehhh... jeszcze raz przepraszam.

- To nie twoja wina.

Dobre Fanfikowe // gahus gargahus czy jeden kijWhere stories live. Discover now