Rozdział 29

15.8K 638 21
                                    

=Stella=

Miesiąc później...

Czasami zastanawiam się co robią ludzie w moim ukochanym Waszyngtonie. Jest jesień, a dokładniej koniec października. Zawsze o tej porze roku uwielbiałam chodzić po parku. Suche liście latały dookoła ludzi, jak ptaki a ja patrzyłam na to z uśmiechem. Ten spokój, ta cisza. Teraz... to zupełnie inna bajka. Jestem na plaży z najbliższymi mi osobami, widzę jak są uśmiechnięci. Wszędzie roznosi się echo muzyki. To jest inne, nie wiem czy lepsze, ale inne.

Czuję, że ten dzień jest blisko. Ten nieprzyjemny dreszcz wywołany wspomnieniami wydarzeń sprzed dwóch lat. Druga rocznica odkąd zniknął z powierzchni ziemi. Spłonę w piekle za to co zrobiłam, ale czy nie było warto? Czy jestem okrutna myśląc o spokoju jaki mam bez niego?

- Stella chodź do nas! Musimy uczcić parę rzeczy! - krzyknęła Sarah

- Już idę - od krzyczałam

Ostatni raz spojrzałam na wisior po czym schowałam go do kieszeń moich jeansów. Idąc w stronę moich przyjaciół zauważyłam zmianę. Sarah i Collin tworzyli śliczną parę. Byli zapatrzeni w siebie jak w obrazek. Nick też jest na dobrej drodze z Melissą. Może stworzą razem coś naprawdę dobrego. Reszta chłopaków była jakaś weselsza. A ja? Co roku pogrążam się bardziej. Zaśmiałam się w duchu. Czy to nie dobijające?

- Nareszcie jesteś - powiedział Mark - możemy zaczynać?! - zapytał rozglądając się po grupie

- Pierwszą rzeczą jaką uczcimy to będzie wyrzucenie Allison ze szkoły! - krzyknęła podekscytowana czarnowłosa

Taa... największa sucz w szkole została wyrzucona. Czy się cieszę? Tak. Dlaczego ją wyrzucono? Po naszej kłótni Collin poruszył niebo i ziemie aby Allison dostał za swoje. Nie pomógł jej fakt, że próbowała dać łapówkę dyrektorowi placówki.

- Drugą rzeczą będzie przyjęcie, co poniektórych z nas do drużyn i przede wszystkim powitajmy gorąco naszą nową panią kapitan - powiedział Nick

Po całej aferze wybrano nowego kapitana, Melisse. Jest świetną tancerką, nie dziwi mnie, że została wybrana. Ma wielki talent. Jej pierwszym zarządzeniem było zrobienie castingu do drużyny. Był to dobry pomysł biorąc pod uwagę to, że ja i Sarah dostałyśmy się. Nick także dostał szansę na pokazanie umiejętność i jak widać mu też się udało.

- Trzecią i ostatnią rzeczą będzie podziękowanie mojej ślicznej Stelli za zdanie obowiązkowego projektu! - tym razem odezwał się Logan co mnie bardzo zaskoczyło, ponieważ wiele razy podczas pracy mówił jaka ja jestem głupia, nie rozważa, ale i tak w dużej mierzę dzięki mnie zaliczyliśmy na ocenę celującą.

- Zdrowie! - powiedział Dylan

Przyłożyłam plastikowy kubeczek do usta. Poczułam gorzko-słodki smak drinka. Lubiłam te lekkie uczucie pieczenia i ciepła w gardle. Przez jeden ułamek sekundy możesz skupić się na czymś nowym. Albo po prostu na niczym. Ta chwila pochłania cię całkowicie. Chcesz ich więcej. Więcej. Więcej. Aż zatracasz się całkowicie, budząc następnego dnia w nieznanym ci miejscu, nieznaną osobą lecz z tymi znanymi problemami. Nadal nie wiedząc co masz zrobić. Dużo razy uciekałam w taki sposób od rzeczywistości. Chciałam nie czuć tego ciężaru, poczucia winy. Niestety, nic nie pomogło.

- Wszystko okej Stell? Zachowujesz się jakoś dziwnie od pewnego czasu. - zapytał brat

- W jak najlepszym - powiedziałam przyklejając sztuczny uśmiech do twarzy

Kłamstwo.

- Na pewno? - zapytał z troską w głosie

- Tak, co mogłoby być nie tak?

Wszystko.

===========================

Jutro postaram dodać następny rozdział. A ten jest wstępem do kolejnych, które zobaczycie już niedługo. Dobranoc :)

Crazy about...Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon