5. Problemy

1.8K 146 8
                                    

Na wstępie, przepraszam za tak dłuuugą przerwę, ale wyjechałam, byłam bardzo zajęta i nie miałam czasu, żeby cokolwiek napisać. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;)

Kiedy Dipper wrócił do domu z góry dały się słyszeć straszliwe wrzaski przypominające śpiewanie. No tak... Dziewczyny. Poszedł do salonu. Zastał tam Wendy i Soosa oglądających telewizję. Byli zaopatrzeni w zatyczki do uszu.
- Hej - powiedział. Nie otrzymał odpowiedzi. Podszedł do Soosa, wyjął mu zatyczkę z ucha i krzyknął - CZEŚĆ!!!
Soos się ocknął, spojrzał na Dippera z uśmiechem i powiedział:
- O, siemka Dipper. Sorki, ale nie mogłem znieść tych krzyków. Nie wiem, jak zasnę.
- Zaraz, to... one zostają NA NOC? - przeraził się chłopak.
- No, niestety - Soos spojrzał na przyjaciela ze współczuciem. Dipper załamany powędrował do pokoju. Ryzykował życie wchodząc tam. Ledwo otworzył drzwi - wszędzie było pełno brokatu, ciuchów, kolorowego papieru, kosmetyków, kartonu od pizzy też nie zabrakło. W momencie otworzenia drzwi dziewczyny zamilkły, ale niestety nie na długo. Zaczęły lamentować i krzyczeć, wyganiały Dippera z pokoju na próżno. Chłopak nie zwracając uwagi na wrzeszczące stworzenia podszedł do swojego łóżka, zabrał z niego kołdrę i poduszkę po czym, nadal ignorując dziewczyny, wyszedł z pokoju. Mabel wraz z przyjaciółkami przez chwilę stały osłupiałe wpatrując się w drzwi, po czym znowu zaczęły "śpiewać".
Dipper podszedł do sklepu z pamiątkami. Wstukał kod do automatu, który ujawnił tajne schody. Dipper zszedł po nich na dół i zjechał windą na 3 piętro. Na wejściu ukazało mu się wiele maszyn, sprzętów,  urządzeń oraz stalowe biurko z oknem wyglądającym na salę, w której kiedyś stał portal. Dipper bał się tam wchodzić. Obawiał się o resztki niebezpieczeństw z innego wymiaru, które mogły czaić się w pozostałościach maszyny. Jednak wolał położyć się spać tam, na w miarę miękkiej ziemi, niż na stalowej podłodze w laboratorium. Lekko uchylił stare, zardzewiałe drzwi. Ujrzał resztki portalu leżące na jasnobrązowej ziemi. Biło od nich złem i niebezpieczeństwem. Dipper poczuł, że serce mu wali jak nigdy. Przed oczami przeleciała mu historia Forda o tym, jak budował tą straszną maszynę.
Drżącymi rękoma chwycił poduszkę, rzucił ją na ziemię, ułożył się na niej i przkrył się kołdrą. Długo nie mógł zasnąć. Co chwilę spoglądał na portal i sprawdzał, czy nadal leży na miejscu i nie zaczął nagle działać. W końcu zmęczyła go ta czynność i nie wiadomo kiedy - zasnął.
Obudził się w dziwnej przestrzeni. Wyglądała jak wiele kolorów farb zmieszanych ze sobą. W powietrzu unosiła się dziwna muzyka, trochę jakby hipnotyzująca. Dipper otoczony był wieloma przedmiotami, głównie książkami i zegarkami. Chłopak chciał się ruszyć, ale nie wiedział jak. Nie miał po czym iść - lewitował. W pewnym momencie jakaś dziwna siła pociągnęła go w jedną stronę. Chłopak leciał, leciał i leciał aż nagle gwałtownie się zatrzymał. Stał przed szklaną ścianą, na której wymalowanych było miliony czarnych trójkątów. W pewnym momencie jeden z nich zmienił swój kolor na żółty i odłączył się od pozostałych. Pojawiło się też na nim parę elementów - ręce, nogi, muszka, cylinder, laska oraz ogromne oko. Dipper bardzo dobrze wiedział kto tak wygląda.
- Bill... - wyszeptał pod nosem.
- No, proszę, proszę, proszę, proszę - powiedział trójkąt. - Widzę, że mnie pamiętasz, Pine Tree. Jak się cieszę, że Cię widzę...
- Naprawdę? Ja nie za bardzo - odrzekł Dipper.
- No wiesz? Żeby tak witać starego przyjaciela?
- Wcale nie jesteś moim przyjacielem! - zaprotestował chłopak. - A poza tym, dlaczego tu jesteś? Przecież Cię pokonaliśmy! Miało Cię nie być!
- Miało. Ale coś wam nie wyszło. Nie domyśliłeś się, że skoro Stankowi wróciła pamięć to wróciłem i ja?
Dipper zastanowił się chwilę. Faktycznie, było to bardzo prawdopodobne.
- Znam wiele zaklęć, o których nie masz pojęcia, Pine Tree - powiedział Bill okrążając Dippera w powietrzu. - Na przykład takie, dzięki któremu powróciłem.
- Czego ty jeszcze od nas chcesz? Drugiego portalu? Nowej marionetki? Czy jeszcze jednego armageddonu.
- Po pierwsze - wolę nazwę Weirdmageddon, brzmi lepiej. A po drugie - dlaczego uważasz, że chcę zrobić coś złego?
- Bo jesteś demonem.
- To nic nie znaczy. Posłuchaj mnie, Sosenka. Jesteś naprawdę utalentowanym dzieciakiem. Myślisz, że jest ktoś jeszcze na tym waszym świecie, jak Ty? Swoim mózgiem dorównujesz nawet Szóstakowi. Nie myślałeś kiedyś, żeby to wykorzystać?
Dipper spojrzał na demona z zamyśloną miną.
- Co masz na myśli?
- Wiesz, jak już zauważyłeś, jestem demonem, ale nie mogę zrobić wszystkiego. Potrzebowałbym kogoś do pomocy, kogoś, kto może zdziałać więcej ode mnie. I właśnie zgadnij, o kim myślałem...
- O nie! - krzyknął Dipper. - Nie wchodzę z Tobą w żaden układ.
- Nie myśl tak pochopnie - powiedział demon i obkręcił laskę wokół palca. - Zastanów się jeszcze nad moją propozycją - dodał spokojnie po czym zniknął. Figury geometryczne zaczęły wirować wokół Dippera. Chłopakowi zaczęło się kręcić w głowie. Nagle - obudził się. Leżał na ziemi obok portalu. Był cały spocony, a serce mu waliło.

761 słów. Pobiłam swój rekord! To się nazywa wena twórcza!
Dopiero wróciłam z wyjazdu, dlatego tak długo nie było rozdziałów, ale jestem.
Cieszę się, że tak wam się podoba to opowiadanie. To 150 wyświetleń mnie bardzo uszczęśliwia :) Do zobaczenia niebawem :3

Wodogrzmoty Małe || Nowa PrzygodaWhere stories live. Discover now