30. Już prawie koniec...

74 10 12
                                    

*Amela*

Poszłam do tego domu dziecka. Oczywiście musiałam ukryć skrzydła ogon i uszy bo....sami wiecie co. Weszłam do środka i podeszłam do recepcji.

-Przepraszam czy była tu może dziewczyna z czarnymi włosami i czarnej sukience?-spytałam panią recepcjonistkę.

-Tak była tu i poszła do Karola. Pierwsze drzwi za korytarzem po lewo.-powiedziała z uśmiechem panięka. Podziękowałam i ruszyłam w tamtą stronę. Zapukałam ale nie było odpowiedzi. Złapałam za klamkę i popchnełam drzwi. Kiedy weszłam zobaczyłam jak jakiś chłopak siedzi na mojej siostrze która chyba zemdlała. Nie wiedziałam co robić. Szybko pobiegłam w ich stronę i uderzyłam chłopaka w twarz.

-CO TY DO CHOLERY ROBISZ?!-krzyknełam. On na mnie spojrzał i rzucił się na mnie. Ja oczywiście się obroniłam. Położyłam chłopaka na ziemi wykręcając jego rękę.

-Co ty jej zrobiłeś?-spytałam wściekła. Brak odpowiedzi.

-CO TY JEJ CHOLERA ZROBIŁEŚ?!-spytałam ponownie ciągnąc jego rękę do przodu co sprawiało mu ból.

-Ona jest moja! Nie rozumiesz!? MOJA!-wykrzyknoł. Postawiłam noge na jego plecach i przechyliłam się tak żeby mnie widział.

-Słuchaj koleś. To moja siostra. JEDYNA rodzina jaka mi została. Nie widziałyśmy się od 6 lat a ty mówisz że po prostu że jest twoja?!-powiedziałam ciągnąc jego rękę jeszcze bardziej do przodu. -A teraz będziesz grzeczny i powiesz mi co zrobiłeś z moją siostrą inaczej wyrwe ci tą rękę.-dokończyłam. Po jego policzkach płyneły łzy bólu.

-Dobra! Udusiłem ją! Ale tak aby tylko straciła przytomność tak to oddycha! Puść mnie już!-powiedział. Ja od razu go puściłam i pobiegłam w strone łóżka. Przyłożyłam głowe do jej klatki piersiowej. Jej serce biło jak szalone. Sprawdziłąm czy oddycha. Ledwie co. W tym momęcie poczułam wielki ból. Popatrzyłam na swój brzuch a tam wbity nóż. Padłam na kolana. Wyełam nóż z brzucha i ścisnełam ranę. Popatrzyłam za siebie prosto w oczy tego zasranego Karola. Uniosłam rękę powoli i wżyłam mocy od mojej kochanej siostrzyczki żeby go zabić. Udało się a ja stanełam na nogach. Oparłam się o materac i usiadłam obok Dominiki.

-Nasze ręce...mocno specione...pamiętam tewgo...ciała ciepło...zupełnie jak gdybyś dotykała mego...życia które dzięki tobie trwaa...-Zaśpiewałam p o czym złapałam ją za rękę i położyłąm się koło niej. Patrzyłam na jej twarz. Wyglądała jakby spała. Zobaczyłam że lekko otwiera oczy.

-Cześć...śpiąca królewno...-powiedziałam uśmiechając się do niej.

-AMELA?! Jesteś ranna. O matko to wszystko moja wina...-powiedziała wstając i zakryając moją ranę.-Spokojnie wszystko będzie dobrze tylko prosze, nie zasypiaj.-powiedziała a kilka łez poleciało jej z oczy.

-Domi...wiesz że cię kocham?-powiedziałam łapiąc ją za policzek.

-Oczywiście. A ja kocham ciebie i nie pozwole ci umrzeć.-powiedziała patrząc na mnie.-A teraz prosze nie zasypiaj.

-Heh...zawsze byłaś mazgajem....-powiedziałam po czym zemdlałam.

*Dominika*

Zobaczyłam że zamyka oczy. Byłam przerażona. Zaczełam używać swojej mocy żeby ją uleczyć przy czym śpiewałam jej ulubioną piosenkę w moim wykonaniu.

-Czy mnie widzisz wśród tylu pikseli? Z głośników głos słyszysz, co łamie granice A to co piszesz rozgrzewa mi serce Lecz czemu nie mogę być zaraz przy tobie? Bo gdybym mogła przez jeden dzień Trwać tuż przy tobie blisko tak jak chce...-śpiewałam delikatnie urywającym się głosem. Łzy leciały mi strumieniami. Uleczyłam ją ale nadal była nieprzytomna. Martwiłam się o nią...Złapałam ją za rękę i przeteleportowałam nas do willi. Od razu byłyśmy w moim pokoju gdzie była Sally razem z Bloody Painterem.
-Co się stało?-spytał Helen. Ja położyłam Amelie na moim łóżku i opowiedziałam wszystko co widziałam Bloodiemu. Kiedy skończyłam dostałam pięścią w twarz. Upadłam na ziemie.
-TO TY TO SPOWODOWAŁAŚ! GDYBYŚ TAM NIE POSZŁA TO WSZYSTKO BYŁOBY DOBRZE!!-krzyknął zdenerwowany przy czym dostałam jeszcze ciosy w brzuch.
-Helen! Uspokuj się!!-pociągneła go Sally ale była za słaba. W końcu usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju. Nie widziałam kto bo miałam zamknięte oczy. Usłyszałam że ktoś odciąga Helena a mnie podnosi. Bałam się. Delikatnie otwożyłam oczy i zobaczyłam Slendera który wyciągnął swoje macki którymi złapał Blooda. Trochę się rozluźniłam bo wiedziałam że jestem w dobrych rękach. Wszystko mnie bolało.
-Czemu ją biłeś?-spytał spokojnie Operator.
-To przez nią Melody teraz jest nieprzytomna!-powiedział wskazują na mnie.
- H-Helen prosze p-posłuchaj. To nie t-tak jak myślisz...-powiedziałam po czym zaczełam kaszleć. Zakryłam usta dłonią kiedy ją Odsunełam zobaczyłam krew. Przestraszyłam się. Zaczełam drżeć co Slender chyba poczuł. Popatrzył na mnie i pobiegł do swojego gabinetu przy czym upuścił Helena. Położył mnie na swoim biurku (dziwne rzeczy wymyślam -_-) i kazał mi głęboko oddychać. Zrobiłam jak kazał a on uciekał mój brzuch. Syknełam bo strasznie bolało.
-Dobra nic się nie stało z organami wewnętrznymi tylko będziesz miała mnóstwo śliw.( i nie chodzi o te z drzewka słodziuteńkie. Oj nieee) Przytaknełam że rozumiem.
- A co z Amelią? Przeciesz oba była mocno ranna a ja starałam się ją uleczyć ale...-nie dokończyłam bo zaczełam płakać.
- Spokojnie. Nie bój się. Wszystko z nią będzie dobrze.-powiedział operator łamiąc mnie za podbródek i wybierając mi łzy z policzka. Ja się do niego przytóliłam i wyszeptałam ciche - Dziękuję...-po czym wyszłam. Spędziłam przy Melody tydzień bez jedzenia i picia. Czekałam na chwilę kiedy się obudzi...



Heloooooo. To ja wruciłam do was. Sory że tak długo ale miałam wakacje. Teraz będe częściej. To tyle. Bay!!

Czemu To Akurat JaWhere stories live. Discover now