Rozdział II ♥♦

733 40 22
                                    


Obudziło mnie matowe światło pochmurnego dnia. Coś, jakiś sen nieskory odejść w niepamięć albo kolejne niewyraźne wspomnienie mozolnie próbowało przebić się do mojej świadomości. 

Oi, [Imię]! — Czyjeś wołanie próbowało wybudzić mnie ze snu. — Dzień dobry!

Z jękiem przewróciłam się na drugi bok.

— Dzień dobry, Orion. — Niechętnie podniosłam się na łóżku, ziewając przy tym szeroko i przecierając dłońmi twarz. Wydarzenia minionego dnia zaczęły napływać do mojej świadomości.

— Pamiętasz, co wydarzyło się parę godzin temu? — zapytał wyczekująco.

Nikły uśmiech znikł z mojej twarzy, kiedy uświadomiłam sobie, że to wszystko nie było tylko zwariowanym snem.

— Tak, pamiętam.

— Wspaniale! To znaczy, że byłaś tylko odrobinę zagubiona! Wygląda na to, że twoje wspomnienia ostatnio się trochę pomieszały, ale może w końcu uspokoiłaś się na tyle, aby móc coś z tym zrobić. Cieszę się! Jeżeli cokolwiek będzie cię niepokoić, możesz mi o tym powiedzieć. Pewnie wydaje ci się, że jesteś otoczona przez nieznajomych i nie wiesz, komu możesz zaufać. To musi być straszne. Ale...Ale w dążeniu do odzyskania twoich wspomnień, będę cię wspierać z całych sił, dlatego dajmy z siebie wszystko!

Orion zalał mnie słowotokiem, ale nie potrafiłam dalej się dołować widząc jego entuzjazm. Szczególnie że roztaczał wokół siebie mnóstwo pozytywnej energii, która podniosła mnie odrobinę na duchu.

— Dziękuję, Orion.

— Wow! To pierwszy raz, kiedy zwróciłaś się do mnie po imieniu! — zawołał radośnie, czerwieniąc się delikatnie na policzkach.

Uśmiechnęłam się, rozbawiona jego reakcją.

— Jak się teraz czujesz? — zapytał, nie przestając spoglądać na nią troskliwym wzrokiem.

— Dobrze. — Przytaknęłam, lecz bez większego przekonania. Byłam ogromnie wdzięczna za uprzejmość i wsparcie Oriona, ale jeszcze całkowicie nie zaakceptowałam jego obecności.

Nagle cała przyjemna atmosfera prysnęła, kiedy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Zsunęłam nogi na podłogę, posyłając Orionowi pełne obaw spojrzenie.

Chwiejnym krokiem poszłam w kierunku drzwi.

— Kto tam? — zapytałam niezbyt głośno. Miałam nadzieję, że nikt nie odpowie.

— To ja, Shin.

Serce podeszło mi do gardła. Zerknęłam ponad ramieniem, aby spojrzeć na Oriona, ale nigdzie go nie było. Poczułam atak paniki, nie do końca wiedząc, jak się zachować.

Oi, zasnęłaś tam?

— Em... Nie, po prostu... Jestem jeszcze w piżamie i... — wydukałam zakłopotana, próbując coś wymyślić, aby nie musieć wpuszczać go do mieszkania.

— Przecież cię już w niej widziałem. Otwórz drzwi — polecił bezkompromisowym głosem.

Niepewna i zdezorientowana, nie widząc innego wyjścia, wzięłam głęboki wdech, aby się uspokoić, po czym otworzyłam drzwi.

— Co tak długo? — mruknął Shin na powitanie. Znowu miał ten specyficzny wzrok, którym mógłby zabijać ludzi. Obejrzał [Imię] uważnym spojrzeniem od góry do dołu, lekko krzywiąc się z niezadowolenia. — Mówiłaś, że jesteś w piżamie.

Palce strachu sięgnęły mi do gardła, jakby chcąc udusić mnie już na progu. Przeczuwałam, że na klamce pozostanie ślad po zetknięciu z moją spoconą dłonią, stając się tym samym jednym z dowodów odczuwanego przeze mnie niepokoju.

Lost Memories ★ ♥ ♠ ♣ ♦ || AmnesiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz