Rozdział XVIII ♣

366 16 4
                                    


Mruknęłam przeciągle, chowając głowę pod poduszką. Niestety, nie pomogło to zagłuszyć dźwięku dzwoniącego telefonu. Westchnęłam ciężko, uspokajając się i pocieszając w myślach, że za chwilę muzyczka przestanie wygrywać.

Odetchnęłam z ulgą, kiedy w pokoju ponownie zapanowała cisza. Ułożyłam się wtedy wygodniej, mocniej opatulając się kołdrą.

— [Imię]! [Imię]! [Imię]! — powtarzał w kółko Orion, potrząsając moim ramieniem. Jęknęłam niezadowolona z faktu, że próbował mnie przywrócić z powrotem do rzeczywistości. — [Imię], obudź się! Ktoś do ciebie dzwonił!

— Wiem! — warknęłam, lecz mój zirytowany głos został stłumiony przez poduszkę. 

— Ale dostałaś jeszcze wiadomość! Myślę, że to może być od Kento! — krzyknął rozgorączkowany, tuż przy moim prawym uchu.

Złapałam za poduszkę i odrzuciłam ją na bok, w ostatniej chwili powstrzymując się przed rzuceniem nią w niego. 

Usiadłam z ociąganiem, przecierając dłonią leniwie twarz, po czym spojrzałam zaspanymi oczami na Oriona.

— Miej trochę litości dla kogoś, kto się prawie wczoraj utopił. Czuję się, jakbym z grobu wyszła.

— R-racja. Wybacz, [Imię], powinienem wziąć to, co się wczoraj stało pod uwagę!  — odparł z przejęciem, lewitując chaotycznie po moim pokoju.

— W porządku. Co się stało, to się nie odstanie — mruknęłam niedbale, potężnie ziewając. — Gdzie leży mój telefon?

— Tutaj! — Orion podleciał do szklanego stolika, wskazując ręką na szukany przeze mnie przedmiot.

Przetarłam dłońmi oczy, gdyż wciąż nie rozbudziłam się na tyle, aby móc wyraźnie wszystko widzieć. Trochę na ślepo wymacałam powierzchnie stołu, napotykając w końcu na upragnioną komórkę. 

   — Miałeś rację: Ken do mnie napisał — powiedziałam zaspanym głosem, próbując skupić się na malutkich znaczkach widniejących na ekranie. — Mamy spotkać się na stacji za półgodziny.

— Niedobrze, [Imię], musimy się pospieszyć! 

— Ta, pewnie — przytaknęłam apatycznie, zsuwając nogi na zimną podłogę, co podziałało na mnie pobudzająco.

Mimo to niespiesznie przygotowywałam się do wyjścia, nie panikując w przeciwieństwie do Oriona, który co trzy minuty informował mnie o panującej godzinie. Choć normalnie mógłby mnie takim zachowaniem zdenerwować, teraz zupełnie inaczej na to patrzyłam, ciesząc się z jego towarzystwa. Brakowało mi obecności kogoś, kto rozumiałby moją sytuację i nie próbował się do mnie zbliżyć w taki sposób. 

Chciałam wierzyć, że miłość była pięknym uczuciem, ale jak na razie widziałam ją w samych trudnych i skomplikowanych realiach. Nie wspominając o tym, że prawdopodobnie chodziłam z czterema chłopakami jednocześnie i tylko ja zdawałam sobie z tego sprawę. 

Zastanawiałam się, o czym Kent chciał porozmawiać, skoro tak bardzo zależało mu na jak najszybszym spotkaniu.

Martwiłam się, że mógł zorientować się, że coś było ze mną nie tak.

Spokojnym krokiem ruszyłam w kierunku stacji, nieustannie poganiana przez Oriona. Uśmiechałam się tylko w duchu wiedząc, że nawet jakbym chciała, to nie powinnam się do niego odzywać ,,normalnie'' w środku miasta. Wtedy na pewno wyszłabym na osobę z lekkimi problemami z głową, a wytłumaczyć tego bym nie mogła. Mimo to musiałam się z nim trochę podrażnić.

Lost Memories ★ ♥ ♠ ♣ ♦ || AmnesiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz