21

2.2K 189 11
                                    

         Byłam niewywpana i zmartwiona. Andy nie przyszedł do mnie poprzedniego dnia. Chociaż mówiłam mu, że może nie przychodzić, to on i tak nigdy nie słuchał, aż do dziś. Chciałam mu opowiedzieć o rozmowie z Megan. Powiedzieć, że wszystko u niej w porządku. Niestety jego nie było. Zrobiło mi się przykro i przeklęłam w myślach. Co ten dupek ze mną robił?! Dlaczego byłam, aż tak słaba. Nie rozumiałam tego, kiedy stał mi się bliski, aż tak. Jednak wciąż wypierałam prawdziwą odpowiedz, chociaż podświadomie to wiedziałam. Westchnęłam, bo nawet gdy wyszłam nie dostrzegłam czarnego Mustanga. Zadzwoniłam do Nialla, błagając by nie był jeszcze w szkole. Na moje nieszczęście powiedział, że niestety są juz wszyscy. Zaklęłam głośno i zaczęłam się kierować w stronę  szkoły. Wyciągnęłam słuchawki i zaczęłam się wsłuchiwać w rytm głosu Biersacka. Kiedy powiedział, że wydali już jedną płytę, od razu wzięłam się za jej słuchanie. Nie zauważyłam nawet jak obok mnie zatrzymał się stary, wysłużony Mercedes. Za kierownicą siedział Liam, mój kuzyn, co mnie kompletnie zaskoczyło.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, zwijając słuchawki.
- Mama kazała mi do was zajechać, bo twoja miała dać jej jakieś papiery - odpowiedział - podwieść cię do szkoły?
- O tak - odparłam, ładując się na przednie siedzenie. Chłopak się zaśmiał.
- A ty się spóźnisz na zajęcia? Nie no co ty, wolę podwieźć ciebie. Och, dziękuję Liam, ty mój wybawco - zaczął mnie przedrzeźniać.
- Z tobą naprawdę jest źle, gadasz sam ze sobą - powiedziałam z uśmiechem. Chłopak się zaśmiał i zmienił bieg. Był przystojny. Nawet bardzo. Kilkudniowy zarost dodawał mu powagi i gdyby nie to, że jest moim kuzynem, brała bym się za niego.
- Jak Diana? - zapytał Liam.
- Wkurzająca jak zwykle, ale na razie mi nie przeszkadza - odpowiedziałam. Szatyn właśnie podjechał pod moją szkołę. Zatrzymał się przed samym wejściem, gdzie sytuacja, która tam się odbywała mnie zaciekawiła. Ze zmarszczonymi brwiami przeglądałam się jak Diana rozmawia z nikim innym jak bratem Biersacka. Nie podobało mi się to.
- Co jest? - zapytał Liam.
- Diana rozmawia z bratem Andy'ego, który nie chodzi tu do szkoły i jest okropnie wkurzający - powiedziałam.
- Może znają się z poprzedniej szkoły czy coś - powiedział Liam, również obserwując sytuacje na zewnątrz.
- Nie wiem, ale się dowiem. Dziękuję za podwózkę - powiedziałam i wyszłam z samochodu. Szybkim krokiem skierowałam się do drzwi szkoły.
- To jest świetny pomysł - usłyszałam tylko wypowiedź Diany, gdy do nich podeszłam.
- A wy się znacie? - zapytałam bez wstępu.
- Libby? Co ty tu robisz? - Diana była zdezorientowana. Jej oczy były przestraszone i szukała dobrej wymówki. Wiedziałam to.
- Stoję nie widać? - zapytałam.
- Libby, oszałamiająca jak zawsze. Cóż musze lecieć. - Pożegnał się i poszedł w kierunku swojego czerwonego Audi.
- Skąd znasz Terrence'a? - powtórzyłam pytanie.
- Stary znajomy, szkoda gadać - odparła Diana i nawet nie zdążyłam zadać jej kolejnego pytania, bo zniknęła za drzwiami szkoły.
            Nie podobało mi się to co zobaczyłam i zamierzałam wszystko opowiedzieć Andy'mu, jednak przypomniałam sobie, że on ma mnie głęboko w poważaniu. Dlatego pod salą od Angielskiego zatrzymałam się na uboczu. Bruneta nie było. Z niewiadomych przyczyn zaczęłam się martwić. Co jeżeli coś mu się stało? Szybko wyciągnęłam telefon i sprawdziłam kiedy ostatni raz był na whatsapp i Facebooku. 24 godziny. Całą dobę nie wchodził na portale społecznościowe. Do mnie nawet nie napisał, ani nie zadzwonił. Może i był dupkiem, ale się martwiłam. W końcu to mój przyjaciel. No może trochę więcej niż przyjaciel, ale jednak. W mojej głowie zaczęły pojawiać się najczarniejsze scenariusze. Mój humor wcale się nie poprawił, gdy pojawił się na drugiej lekcji. Co prawda poczułam ulgę, ale byłam zagniewana. Jak on mógł wogole nie dawać znaku życia? Musiałam z nim o tym porozmawiać. To co robił przechodziło moje najśmieszniejsze oczekiwania. Zaraz po lekcji podeszłam do niego.
- Możesz mi powiedzieć gdzie byłeś? - zapytałam. Brunet popatrzył na mnie znudzonym wzrokiem. Kompletnie go nie poznawałam.
- Daleko - powiedział. Zabolało.
- Andy, co się z tobą dzieje? - zapytałam, już łagodniej. On tylko zaśmiał się drwiąco.
- Wszystko w najlepszym porządku, nie widzisz jaki jestem szczęśliwy? - Jego głos był zimny. Było mi okropnie przykro. Nie poznawałam go. To nie był Biersack, którego znałam. Ten który stał przede mną był zimnym egoistycznym draniem.
- Właśnie nic nie jest w porządku! Nie dajesz od wczoraj znaku życia! Całą  noc nie mogłam spać! - podniosłam głos, bo już nie wytrzymywałam.
- O ile się nie mylę to ty kazałaś mi się u ciebie nie pokazywać - odparł Andrew.
- A od kiedy ty mnie tak słuchasz? - zapytałam, w myślach przeklinając mój głos, który się załamał.
- Od kiedy ty się o mnie martwisz? - odparował. Zacisnęłam usta w wąską linię.
- Od kiedy ty myślisz tylko o sobie? - odparłam.
- Od zawsze - odpowiedział, odwracając twarz. Zamknęłam oczy.
- Popełniłam wielki błąd, że ci zaufałam - powiedziałam, odwracając się na pięcie. Zadzwonił dzwonek na lekcje, ale szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to. Pierwszy raz odkąd mam nazwisko Peterson poczułam się odrzucona. Poczułam się tak, jak wtedy gdy ojciec ruchał jakąś dziwke przy zalanej w trupa matce. Poczułam się tak jak wtedy, gdy zrobiłam im laurke, ale dla nich ciekawsza była wódka. Zamknęłam powieki i pokręciłam głową, by odgonić wspomnienia. Musiałam znaleźć Nialla. Porozmawiać z nim. Szybko odnalazłam jego sale. Miałam szczęście, że nauczyciel się spóźnił i blondyn wciąż był przed salą.
- Niall! - zawołałam go.
- Ty nie masz czasem biologii? - zapytał.
- Mam, ale muszę z tobą pogadać - powiedziałam.
- Chodź, pojedziemy do mnie - odparł, widząc, że coś jest nie tak.
             Wymknęliśmy się ze szkoły nie zauważeni. Później pojechaliśmy terenówką blondyna do mieszkania jego rodziców. Parę razy tam byłam. Zazwyczaj było czysto i schludnie. Niall co prawda mówił, że dopóki ojciec nie wróci z pracy tak pozostaje. Mieszkanie było urządzone w ciepłych kolorach, bez przepychu. Drewniane meble i skórzany wypoczynek. Salon połączony z kuchnią i jadalnią. Dwa dodatkowe pokoje, jeden Nialla, drugi jego rodziców. Wszędzie było dużo kwiatów i roślin. Jego mama je kochała. Z resztą była projektantką ogrodów, wiec nie ma co się dziwić. Nawet pokój chłopaka miał przyjemny odcień kawy z mlekiem. Wisiało tam dużo plakatów i zdjęć. Panował względny porządek. Usiadłam po turecku na łóżku, gdy Horan zrobił nam gorącej czekolady.
- To teraz mów co się stało - powiedział.
- Andy dziwnie się zachowuje - odparłam.
- To nic nowego. - Niall podrapał się po głowie, a ja przewróciłam oczami.
- Chodzi mi o to, że wczoraj w nocy do mnie nie przyszedł, nie dawał żadnego znaku życia, a dziś rano jak się go o to zapytałam, był chamski i egoistyczny - powiedziałam. Nie obchodziło mnie, że brzmienie jak małe dziecko, chciałam by przyjaciel pomógł rozwiązać mi ten problem.
- Libby się zabujała - zaśpiewał. Miałam ochotę go trzepnąć. Ja o pierniku, a on o wiatraku.
- Nie zabujałam się! Po prostu się martwię - zaprotestowałam.
- Libby każdy ma swoje humorki. On zawsze znosił twoje nic nikomu nie mówiąc, a jak on ma gorszy dzień go robisz aferę - powiedział Niall - a po za tym sama nie wierzysz w to co mówisz.
- Nie robie afery! Naprawdę jest coś nie tak!
- Robisz - powiedział. Postanowiłam to przemilczeć. Może naprawdę przesadzałam? W końcu jak będzie chciał to mi sam powie.
- A to, że śpię z nim nie oznacza, że od razu się w nim zakochałam - powiedziałam.
- A to, że się o niego martwisz, albo rozmawiasz czasem tego nie oznacza? - zapytał Niall. Pokiwałam przecząco głową, biorąc łyk słodkiego napoju. Był kremowy i bardzo mi smakował. Biersack by zapewne stwierdził, że jest za słodka. On był fanem gorzkiej czekolady. Jak sam twierdził, że jest jak gorzka czekolada. Wygląda smacznie, ale ze smakiem niestety jest gorzej. Nagle zdałam sobie sprawę, że znowu myślę o brunecie i potrząsnęłam głową, by odgonić niewygodne myśli.
- Pokaże ci coś - powiedział mój przyjaciel włączając laptopa. Uruchomił przeglądarkę i instagrama, by po chwili wejść na szkolnego fotografa. Dawno nie byłam na jego profilu, od tamtej pory przybyło mnóstwo zdjęć. W większości moje i Andy'ego. Niall pokazywał mi wszystkie po kolei. Było zdjęcie, które Andy miał na tapecie, jak szliśmy patrząc na siebie i rozmawiając. Inna fotografia, przedstawiała jak się całujemy w samochodzie, a jeszcze inna jak na korytarzu. Poczułam ciarki, widząc, że rzeczywiście wyglądamy jak zakochani. Miałam ochotę znów wrócić do tamtych momentów i poczuć jego ręce lub chociaż porozmawiać, chociaż jeszcze wczoraj rozmawialiśmy normalnie, brakowało mi go jak cholera. Wtedy właśnie zdałam sobie sprawę, że Niall mówi prawdę, dlatego wybuchnęłam płaczem. Blondyn był zdziwiony moim zachowaniem, bo nigdy wcześniej nie widział mojego płaczu. Zawsze byłam tą silną.
- Co się stało? - zapytał.
- Chyba zakochałam się w cholernym Andy'm Dennisie Biersacku.

Się porobiło.... Dajcie znać czy się podoba. Miłej soboty kochani 😘
All the love xx

Własne Piekło // Andy Biersack ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz