12

180 10 1
                                    


- Ta może być? - Luke wskazał palcem na lokal, w którym znajdowała się pizzeria.

- Jeśli nie zatruje się ich pizzą, to może być. - zaśmiał się Ashton.

- Więc wchodzimy. - zarządził blondyn i otwarł drzwi, przez które najpierw przepuścił mnie i Vicky.

- Gdzie siadamy? - zapytałam niepewnie.

- Chodźcie tam. - Calum wskazał na duży stół niedaleko okna. 

*~*

- Dlaczego pomylili waszą nazwę zespołu? - spytała Victoria.

- Pytanie skieruj głównie do Calum'a i Michael'a. - powiedział Ashton.

- Co znowu my? - oburzył się Mike.

- To, że ukradliście papiery tego gościa i zmieniliście niektóre rzeczy, takie jak na przykład nazwa zespołu. 

- To Calum ukradł te papiery i zmienił nazwę na inną. Ja go tylko zagadałem. - tłumaczył się Clifford.

- Ja nic nie ukradłem! Te papiery leżały cały czas koło naszej garderoby, która nawet w jednym procencie jej nie przypominała. 

- Nazwa sama się zmieniła?

- No dobra, może byłem to ja, ale nie ukradłem tylko pożyczyłem. Chciałem, żeby było śmiesznie. Jeżeli pójdziemy do więzienia, to będziecie musieli szukać basisty i gitarzysty! - Hood zaczął krzyczeć na cały lokal, aż Luke zaczął go uspokajać. Po chwili udało mu się i Calum siedział cicho.

- A wy co robicie w wolnych chwilach? - Ash skierował pytanie do mnie i do Vicky, by przerwać ciszę, która nagle zapanowała. 

- Ja zwyk...

- Siedzi w domu i jak nie ma z kim wyjść, to ogląda seriale. - Luke odpowiedział za mnie i wyszczerzył się jak głupi do sera.

- To właśnie chciałam powiedzieć... - zmrużyłam oczy i zmierzyłam go, a on jedynie zaśmiał się. 

Zdążyłam przyzwyczaić się do obecności Luke'a oraz jego przyjaciół. Czuję się o wiele pewniej w ich towarzystwie.

- A ty Vicky? 

- Jeżeli mam być szczera, to robię to samo co Sam. - zaśmiała się.

- No to ciekawie, nie powiem. - Ashton powiedział z powagą w głosie, lecz utrzymanie tego poważnego wyrazu twarzy nie wyszedł mu i parsknął śmiechem.

Gdy zjedliśmy już całą pizzę opuściliśmy lokal.

- Podwieźć was? - zapytał Luke.

- Niee, przejdziemy się. Świeże powietrze dobrze nam zrobi. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się w kierunku blondyna. 

- Sam, nie chce mi się iść. Może skusimy się na propozycję Lucy? - Vicky specjalnie dała nacisk na ostatnie słowo. Dowiedziała się dziś od Calum'a, że Luke nie lubi jak ktoś do niego mówi w ten sposób. Luke zrobił obrażoną minę.

- Jak chcesz to możesz pójść na pieszo. - odgryzł się. 

- No Lucy, przepraszam, to jakoś tak samo wyszło. - zaczęła się tłumaczyć, ledwo powstrzymując przy tym śmiech.

- Jak ty z nią wytrzymujesz? - zapytał mnie blondyn.

- Głupota się przyciąga, także no...

- Dobra, wsiadacie? 

- Taa... - powiedziałam i usiadłam wraz z Vicky na tylnym siedzeniu, ponieważ Calum chciał, by Luke również go podwiózł. Chłopak zajął miejsce obok kierowcy i ruszyliśmy w drogę.


___________

Darmowa podwózka zawsze okey! XD

Ogólnie, to przepraszam, że wstawiam tak późno, ale nie miałam zbytnio czasu...

Mam nadzieję, że mi wybaczycie. <33

Jeżeli chcesz dedykację w następnym rozdziale - napisz komentarz! 

xx

Hello, @LuHem96 || L. HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz