✗ 32

1.3K 95 7
                                    

Harry

Odwiozłem Daisy do akademika, ale sam postanowiłem jeszcze do niego nie wracać. Poczekałem, aż zniknie w budynku, a potem opuściłem parking, kierując się na obrzeża miasta, gdzie mieszkała moja mama razem z siostrą i jej dzieciakami. Zawsze, gdy nie wiedziałem, co dalej robić w życiu zwracałem się do mojej rodzicielki po radę, a jej najczęściej udawało się mnie nakierować w dobrą stronę. Miałem nadzieje, że tym razem też tak będzie, bo czułem się, chyba zgubiłem się w tym wszystkim. Jak pięcioletnie dziecko w markecie, przy słodyczach.   

Po pół godzinie dotarłem pod właściwy adres, zamknąłem samochód i pobiegłem długim podjazdem pod wejściowe drzwi. Zadzwoniłem parokrotnie dzwonkiem, oczekując, aż któraś z kobiet mi otworzy. Pojawiła się moja mama, umazana mąką, w fartuchu i spiętych włosach. 

- Cześć. - przywitałem się, pochylając się, aby pocałować jej policzek. Zamknąłem za sobą, drzwi, gdy patrzyła się na mnie w lekkim osłupieniu. Dawno jej nie odwiedzałem.

- Co się sprowadza, braciszku? - Gemma wystawiła głowę z kuchni, przez co przewróciłem oczami. Choć kochałem ją całym swoim sercem, to czasami była wyjątkowo denerwująca. Jak prawdziwa siostra. 

- Cześć Harry. - mama w końcu odzyskała głos i przytuliła mnie. - Coś się stało? - dodała, idąc w kierunku pomieszczenia, z którego pewnie wyrwało ją moje dobijanie się do domu. 

- Tak jakby. - podrapałem kark, nie wiedząc od czego zacząć. 

- Opowiadaj. - poleciła mi, gdy siadałem na stołku barowym. Zauważyłem, że praca trwa. Obie piekły jakieś ciasto, nie wiedziałem jeszcze jakie, ale postanowiłem sobie je spróbować. Zapach, który się unosił dookoła był zniewalający, więc to co się piekło też takie było. 

- Pamiętasz Daisy?

- Ta którą, próbowałeś przelecieć, ale ci się nie udało?

- Gemma!

- No co? Mówię, jak było. 

- Tak, to ta. - odpowiedziałem gorzko, patrząc się w jej stronę. - Wiesz, że studiujemy razem, prawda? - zwróciłem się już bezpośrednio do Anne, a ta przytaknęła głową. Oderwała się od sprzątania bałaganu, jaki narobiła razem z córką i spojrzała na mnie, trzymając ścierkę w dłoniach. 

- Wiem, opowiadałeś mi przecież o waszym projekcie. - przyznała, a ja odetchnąłem z ulgą. Czyli nie będę musiał zaczynać wszystkiego zupełnie od początku. - Harry, mów o co chodzi, nie jestem jasnowidzem, a twoją matką i widzę, że coś cię dręczy. 

- No bo, chciałem, ja chciałem znowu...

- Znowu chciałeś ją przelecieć? 

- Gemma, do cholery!

- Ja mu tylko pomagam! 

- Tak. - spojrzałem na matkę, jak zbity pies, a ona tylko pokręciła głową, nie dowierzając temu, czego chciałem dokonać. Chciałem, bo już chyba nie chce. 

- Ale?

- Ale zabrałem ją wczoraj na randkę, dużo rozmawialiśmy i ja nie wiem, co robić, przypomniało mi się wszystko, co robiliśmy w liceum, wtedy też się tak czułem, chciałem, a-ale jednak nie i chyba już nie chce...

- To chcesz, czy nie? - zapytała Gemma, marszcząc brwi. Plątałem się w tym, co chciałem powiedzieć. 

- N-nie wiem. - przyznałem otwarcie, a ona westchnęła ciężko, po czym zaśmiała, robiąc minę, jakby zauważyła coś wcześniej, zbyła to, a to okazało się być zbyt oczywiste. 

- Zakochałeś się!

- Nie!

- Właśnie, że tak!

- Właśnie, że nie!

- Właśnie, że tak!

- Przestańcie. - mama zakończyła naszą kłótnie. - Po tutaj przyszedłeś? Powiedzieć nam, że się zakochałeś, czy, że nie wiesz, co robić dalej?

- Co robić?

- Posłuchać głosu serca, Harry. Ono nigdy nie zawodzi.

~*~

zapraszam na exchange!!!

następny będzie później, lots of love x                 

actress • stylesWhere stories live. Discover now