Po ostatnich wydarzeniach w Zimowym Pałacu, miałam wrażenie iż Koryfeusz jest o krok za nami. Gdzie by nie przenieść wzroku, miał kogoś, kto go wspierał oraz informował. Ciężar powierzonego zadania przytłaczał mnie z każdym kolejnym dniem coraz bardziej. Dziękowałam Stwórcy każdego wieczora za obecność Cullena, za jego spojrzenie miodowo - brązowych oczu, które tak cudownie lśniły przy blasku świec. Moje serce było niespokojne w obliczu zbliżających się wydarzeń i Cullen doskonale to wyczuwał. Spokój jego serca był dla mnie lekiem na całe zło. Musiałam przed moimi ludźmi ukrywać strach, który dławił mnie każdej nocy. Wystarczyło wyjść na dziedziniec, spojrzeć na tych wszystkich ludzi oraz moich przyjaciół - wówczas wszystko się rozjaśniało niczym zachmurzone niebo po ciężkiej burzy. Dla nich musiałam trzymać ten ciężar na swoich wątłych barkach, jednakże nie byłam sama. U mego boku, elfki a jednocześnie maga, stał wielki niegdyś kapitan templariuszy, Cullen Ruthenford, który wierzył we mnie całym sercem. Zastanawiałam się jak to w ogóle możliwe, że templariusz wierzy w maga? Czy miłość ma taką wielką moc, że potrafi połączyć przeciwne żywioły? Bo przecież czy nie gra w jego oczach ta magiczna iskra, kiedy tylko spogląda na mnie? A może to jedynie mój wymysł?
Moja opiekunka bardzo chętnie wysyła do mnie wiadomości, jednak ja na nie nie odpowiadam. Nie zasłużyła na kontakt ze mną, nie po tym jak traktowała mnie w klanie. Oczywiście, nie zabrakło także niespodzianek. Varric sprowadził specjalnie dla mnie Hawke'a, ale to najmniejszy szczegół. Najbardziej interesującym okazał się ten, że oboje mamy wspólne zadanie w Crestwood. Polegało ono na odnalezieniu dawnego Szarego Strażnika Strouda oraz pokonaniu wysłanników Erimmonda. Hawke umówił się ze mną, że wyruszy wcześniej a ja z towarzyszami dotrę do fortecy Adamant. Wcześniej jednak musiałam wyruszyć do Crestwood, odnaleźć dawnego strażnika Strouda. Trudniejsza część zadania rozpoczęła się, kiedy na naszej drodze stanęli wysłannicy maga Erimonda. Ten szaleniec wykorzystywał magię krwi, obiecując szarym strażnikom pokój między demonami a ludźmi. Cóż za idiotyzm. Najbardziej żal było przelanej krwi niewinnych strażników, którzy szli na rzeź w imię dobra. A przynajmniej tak im się wydawało. Hawke oraz Stroud oznajmił, że to dopiero początek piekła. Teraz musieliśmy wyruszyć do fortecy Adamant, przerwać rytuał i ocalić niewinnych. Zastanawiałam się, gdzie w tym wszystkim czas dla mnie i Cullena? Czy ktoś myśli o tym, co ja czuję? Albo czy kogokolwiek obchodzi to, na co ja mam ochotę? Chyba najwyraźniej nie. Liczą się tylko obowiązki, których z resztą nie ubywa, a przybywa.
Więc skoro świt ruszyłam do sali narad. Należało podjąć decyzję jak wyruszyć na fortecę Adamant, kiedy i co ważniejsze, z jaką ilością ludzi. Gdy tylko przekroczyłam próg sali, widok Cullena wywołał we mnie wybuch gorąca. Czułam, jak rumieńce wstępują mi na policzki jednak w tym momencie silniejszy był strach. Kolejne kłopoty, kolejne ryzyko, kolejna niespodzianka. Nigdy nie tęskniłam za spokojem lasu bardziej, niż w tej chwili. Chyba wolałam być elfką, hasającą spokojnie po lasach i nie interesującą się życiem bohaterów... mogłam nie iść na to całe konklawe. Miałabym przynajmniej spokojne życie. Tylko... czy wówczas nie poznałabym Cullena? Tak. Wszystko jest ze sobą silnie związane. Wielkość obowiązków, jaką się na mnie kładzie jest niczym, w porównaniu tego co otrzymałam w zamian.
- Eileen? - głos Cullena wyrywa mnie z przemyśleń - Wszystko w porządku? - ta troska w jego oczach jest... czymś pięknym. O ile troska o kogoś może być piękna.
- Wszystko gra - przytakuje z uśmiechem - Przepraszam, już słucham uważnie. Zamyśliłam się jedynie - speszona spuściłam głos a Leliana zachichotała cicho
- Forteca Adamant odpierała ataki pomiotów od czasów Drugiej Plagi - Cullen spojrzał na mnie - Na szczęście dla nas to oznacza, że wybudowano ją przed erą współczesnego sprzętu oblężniczego. Solidny trebusz powinien mocno wyszczerbić te prastare mury. A dzięki jej Ekscelencji... - wskazał na Józefinę z uśmiechem

YOU ARE READING
Dragon Age Inkwizycja: Byłam Ci Pisana
FantasyOna - dalijka, mag. On - templariusz. Czy między nimi może narodzić się jakieś uczucie? Magowie i templariusze - wrogowie od setek lat. I nagle młoda dalijka zostaje powołana do niezwykłej misji, a na jej drodze staje Cullen - mężczyzna, w którym za...