Czego zechce Neuro?

224 28 34
                                    

Oczami Jay'a

Leżałem sobie i czekałam az Shade wróci z kompieli. Eh! Chciałem się z nim myć i co? Pstro! Nie chciał.

Sex ci nie starcza? Poza tym jesteś u Chen'a, a nie u siebie. Pomyśl...a zreszta do kogo ja mówie. Ostatnio gotowałes na pustyni wodę.

I???

Uznałeś, że slońce ogrzeje garnek i odziwo ugotowałes, ale to nie logiczne!
Ciiii wyszedł! Bez koszulki napewn....co?! Nakrył tez plecy?! Nieeeeeee!!!!! Cham jebany pierdolony z ciążą kolanową. Nie zasługuje na dotykanie mojej dupci.

I tak dasz. Za głupie "Kocham cię" oddasz mu się jak suka psu.

Ej! Nie prawda. Kocham mojego szaraka bez perwolu. Jest taki boski, a widziałaś jego klate?!!!! Nieziemska aaaaa. Orgazm będę mieć, a tego nie chcę bo nie mam czym oprać. Perwol wykorzystany.

Ja: Czemu masz ręcznik?

Shade: Zimno mi.

Ja: No dobrze.

Shade: Posłuchaj mnie maluchu, ja nie lubie chodzić nagi i tyle.

Ja: Oki. - Siedziałem cicho, a on ucałował moje czoło. Uwielbiam udawać obrażonego i suprise nie jestem hyhy.

Sex na zgodę? Mi pasi tylko nie w nocy bo nie nagram.

Spieprzaj! W sumie to sex na zgodę to coś.....własnie pewnie teraz Cole się rucha jak ryba z rybą. Będzie miał ikre hahaha dobre.

Oczami Cola

Uciekaliśmy przed wężem. Jezu myślałem, że pożeracz jest jedyny, a tu jeszcze drugi.

Oddaj mu dupe może się skusi. Ja bym zjadła mniam mniam.

Cicho! Jezu bez mocy nie dam rady.

Zane: Poczekj! - Jego ręce wyłoniły coś dziwnego i znaleźliśmy się na dole. Uwielbiam go w tej wersji. - To co teraz?

Ja: Zbieramy rzeczy i ratujemy resztę. Nie zostawie Ash'a. Nie teraz.

Zane: Pomogę ci. Ninja trzymają się razem.

Ja: Dzięki. - Udaliśmy się do szafek. Wow ile broni! Przez rok byscie tego nie zliczyli. No dobra bierzemy najlepsze i potrzebne. Oj Chen masz przesrane. I to nie byle jak.

Oczami Ash'a

Cole...on poszedł...z nim...nie wraca.

Ash spokojnie. Wróci.

Cole mnie oszkał! Zdrajca! Miał wrócić. Obiecał, obiecał.

Ash? Co ci? Nie płacz. Dym nie płacze.

Bez mocy jestem nikim. Eh..umiem walczyć, ale co mi z tego? Cole i tamto coś są sami razem. Napewno super bawią się. Udałem się posptrzątać. Nie mam co robić.
Podeszła do mnie Camille.

Camille: Hej Ash co robisz?

Ja: Coś.. Jeśli liczysz na coś to uwierz nie u mnie.

Camille: Pf! Dupek!

Ja: Dzięki. - Mam ją w dupie. I co ona mi da? To, że zamieni się w kogo zechce i zdradzi mnie. Kocham Cola i z nim chce być. Nie oddam go, nawet jeśli zdradzi mnie to zabije tamta osobę bo czuje, że mnie kocha.

Oczami Kai'a

Całowałem Lloyd'a namiętnie w usta. Mmmm jego usta były...

Jak wary obciągary? Szerokie jak deska od kibla? Smakuje Domestosem?

Gówno kurwa! Są cieplutkie i miękkie.

Namiętne jak by obciągał. Wary cieple jak by woda w kiblu była ocieplana. Mmm rozkosz hahah.

Wkurwiasz mnie. Won! Psujesz mi mój moment! Oby cię umysł gwałtu zgwałcił.

Haha...chwila...co to?! Nieeeeee!!!!!!

Hehehe wiedziałem. No dobra na czym ja...a tak. Całowałem go.

Lloyd: Kai...turniej...zbieraj się..

Ja: Eh umiesz popsuć mi czas.

Lloyd: Przepraszam, ale wiesz jaka jest cena. Nikt nam nie wierzy.....Neuro nam pomoże.

Ja: Coś za coś.

Lloyd: Myślisz? Ale co on może chcieć?

Ja: Damy radę. Przekona się go. - Coś czuje, że to zły pomysł. Neuro...co on moze chcieć? No co?! Eh zakładam, że nasz zieleniaczek chcę z nim pogadać.

Lloyd: Idziemy do niego. - No i tak oto ruszyliśmy. Eh mi nie pasuje, ale dobrze. No i jesteśmy na miejscu.

Lloyd: Hej my...

Neuro: Chcecie mojej pomocy.

Ja: Tak.

Neuro: Spokojnie to co ja chcę to nic wielkiego.

Ja: Ah tak?

Lloyd: No to co to?

Neuro: Chcę tylko pewną rzecz. Czyli....

Uuuuu pewna rzecz ;3 o tag ;3
Dobra wiem jak czekaliście, ale myślałam co napisać xddd
Oby się podobało.
Papapa ❤❤❤

Ninjago: Zakochaj się we wrogu [Yaoi]Where stories live. Discover now