Złapali wszystkich oprócz...

183 26 18
                                    

Oczami Jay'a

Siedziałem już wykończony. Mam dość, nigdy tak nie miałem.
Wytarłem buzie i osłabionym krokiem ruszyłem na łóżko, a Shade za mną.

Wiem, że to nie odpowiedni moment, ale....

Proszę nic nie mów nie mam humoru. Może jutro, teraz muszę odpocząć by być gotowym na kolejne wyzwanie. Pewnie będę walczyć z Lloyd'em...to po mnie...eh..

Shade: Kochanie? - Nie odpowiedziałem na nic. Byłem na to za słaby. - Przyniose ci wodę i coś do jedzenia..

Ja: Shade...czy ty jesteś dla mnie miły bo chcesz się czegoś dowiedzieć?

Shade: Nie. Kocham cię. Chyba, że też uważasz, że ja to szpieg.

Ja: Nie. Tylko wiesz....mało kto jest dla mnie miły....pokażesz mi plecy?

Shade: Jay....nie lubię pokazywać swojego ciała. Nie jestem przystosowany do tego. Przepraszam. - Też tak miałem, ale teraz to nawet nie pokaże go bo same kości i jestem biały. - No dobrze przyniose ci coś do jedzenia. - Wyszedł, a ja zostałem sam.  Może jak będę jadł to będzie lepiej? Nie chcę tak wyglądać. Chce mieć mięśnie, Shade mnie żuci bo nie ma za co mnie kochać...

Oczami Shade'a

Muszę go pilnować, a jak coś się stanie? Przynajmniej on jeden mi wierzy....chyba. Eh...na razie muszę się nim zaopiekować.

No kurwa! Shade ruchanie jest dobre hyhy.

Nie! A jak mu coś zrobię? Nie chcę tego. Rodziców już nie mam, ale Jay to co innego....

(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)

Oczami Kai'a

Czekałem z Lloyd'em na dworze. Tuliłem się do niego, a ustami jeździłem po jego szyi. Uwielbiam doprowadzać go do stanu czerwoności.

Lloyd: Kai wszyscy już są.

Ja: Eh.. - Odczepiłem się od niego. Po turnieju już nie znajdzie wymówki! Oj się już postaram.
Jest i Jay....Jezu jak on wygląda. Co on mu zrobił?!

Jay: Hej.

Ja: Jay co jest?!

Jay: Cicho...głowa mnie boli.

Ja: Shade co ty mu zrobiłeś? Taki jest twój plan?! Omotać go i sprawić by przegrał! Wiedziałem!

Shade: Uspokój się! Obyś to ty mi się trafił w rundzie! - Przytulił Jay'a do siebie i patrzył na mnie groźnie.

Chen: Witam was moi kochani. Zapraszam do samolotu.

Lloyd: Co?

Chen: Tak jest. Kolejna runda będzie ogłoszona za chwilę. - Co on wymyślił?

(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)(͡° ͜ʖ ͡°)

W samolocie każdy patrzył na Shade'a. Ha! Ale jest twardy skubany i tylko tulił Jay'a.

Neuro: Nie znosze wysokości, gdzie jest Chen? - Otworzył drzwi i krzyknął. Podbiegliśmy do niego.

Chen: Słyszać mnie? Chyba tak. Oto kolejne wyzwanie znajdźcie dziewczynę! -Nya.... - Za dziesięć sekund podłoga otworzy się, ale spokojnie jest pięć spadochronów....o jej, a Lloyd? Chyba źle policzyłem.

Ninjago: Zakochaj się we wrogu [Yaoi]Where stories live. Discover now