Tylko przez płacz można być z kimś razem, gdy się jest na wieki osobno.
Otworzyłem szeroko oczy, śledząc wzrokiem po raz kolejny ciąg tych liter.
Przeczesałem dłonią włosy, ciągnąc za ich końcówki.
— Co to ma być — jęknąłem, odchylając głowę do tyłu. Nie wiedziałem kto ani w jakim celu wysłał mi tę wiadomość.
Podniosłem się z fotela, następnie przenosząc się na łóżko. Ukryłem twarz w poduszkach, uprzednio odkładając telefon na szafkę.
— Hyu — usłyszałem, a po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zamurowało mnie i nie mogłem się ruszyć. — Odsłuchaj notatki głosowe Hyu, błagam cię. Zrób to dla mnie — docisnąłem poduszki do uszu, zaciskając mocno powieki.
To był głos Hyunji.
Zerwałem się do siadu w chwili, gdy poczułem chłodny powiew wiatru na plecach. Przerażony przytuliłem do siebie poduszkę, omiatając wzrokiem całe pomieszczenie. W rogu pokoju tuż przy oknie widniała niewyraźna postać. Przetarłem oczy, przełykając głośno ślinę. Zobaczyłem na jej twarzy lekki uśmiech.
To był uśmiech Hyunji.
To była Hyunji.
— Hyunji — zawołałem, wyciągając do niej rękę. Ta tylko pokiwała głową, cofając się o krok.
— Notatki Hyu. Odsłuchaj ich — szepnęła, po czym zniknęła. Rozpłynęła się, pozostawiając mnie oszołomionego.
Wypuściłem powietrze z płuc, powoli opuszczając dłoń.
— Przecież ty jesteś martwa — powiedziałem cicho, patrząc na miejsce, w którym przed chwilą stała. — Martwa — powtórzyłem, opadając na łóżko.