Wybrałem numer Minji, przykładając telefon do ucha.
— W co ty się do cholery ze mną bawisz? — krzyknąłem zdenerwowany. — Śmieszy cię to i masz jakiś ubaw z tego?
— Hyungwon, opanuj się, na miłość boską — zawołała, wypuszczając ze świstem powietrze. — Ty niczego nie rozumiesz.
— To mi z łaski swojej wyjaśnij — powiedziałem, próbując się opanować. — Bo ja już nie wiem, o co chodzi.
Usłyszałem, jak dziewczyna wzdycha przeciągle.
— Przyjdź pod kawiarnię, tam, gdzie spotkaliśmy się, kiedy oddawałam ci telefon — odparła po chwili namysłu. — Myślę, że to już najwyższy czas, żebyś poznał prawdę.
Po tych słowach sygnał się urywa.
Jaką prawdę?
~~~~~~~~~~~~~~~
//Niechcękrakaćalechybazbliżamysiędokońca//