12. Samolot.

10 1 0
                                    

Stanęłam jak wryta. 

Moi znajomi zabrali bagaże oraz kontener do taksówki i już tam wsiedli. 

- Yhm cześć. - rudowłosy się odwrócił w moją stronę i podrapał po karku po czym jego wzrok spoczął na mnie. - Słyszałem, że wylatujesz dlatego przyszedłem się pożegnać. Może zapomnimy to co było. Nawet nie wiesz jak bardzo źle się czułem. 

- Hej. Miło, że przyszedłeś. Nie wiem, pożyjemy zobaczymy. - naprawdę miło, że przyszedł, ale dystans trzeba trzymać. 

A, że jestem osobą, która nie potrafi się długo gniewać to po prostu podeszłam do niego i go najzwyczajniej w świecie przytuliłam. Ten podniósł mnie i przez chwilę wirowałam w powietrzu.

- Cieszę się, że już jesteśmy pogodzeni. - szepnął mi do ucha.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, pożegnaliśmy się, a ja wsiadłam do taksówki zapakowanej po każdy kąt. Kiedy samochód ruszył obróciłam głowę i pokiwałam Patrykowi.

Nie wiem dlaczego zawsze o tej porze zawsze są korki i nie można po prostu przejechać przez główną ulicę Warszawy.

Po jakiś 30 minutach jazdy zatrzymaliśmy się przed wielkim lotniskiem, zapłaciłam za taxi, które chwile później zabierało jakąś parę z walizkami. Weszliśmy do budynku. Każdy chyba wie jak to wygląda.

Mówiłam, że pognania są najgorsze ? Chyba każdy to wie, bo każdy to przeszedł. Znowu się popłakałam, i Ida też.

Pożegnałyśmy naszych najbliższych i przeszłyśmy przed odprawę. Podeszłyśmy do wejścia samolotu i podałyśmy bilety stewardesie. Weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy miejsca obok siebie, gdzieś na środku. Zapięłyśmy pasy, a samolot po chwili ruszył, oczywiście po sprawdzaniu pasów przez te panie. Popatrzyłam ostatni raz na widok oddalającej się Warszawy, a potem Polski. 


________________________________________________________

Hej, 

 w piątek pojawi się rozdział, już pisany z Paryża. Także czekajcie, zapraszam na moje inne książki, na których się dzieje oraz social media. 

xoxo Wika 

Francja Zakochana W Irmie ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now