3. ciemność |-/

180 23 4
                                    

cecha szczególna bycia mrocznym, ponurym i cienistym

Josephowie mieszkali w swoim nowym domu od dwóch tygodni. Wszystko było na swoim miejscu, tam, gdzie miało zostać.

Szkoła była dla ich dzieci pewnym problemem. Dokuczali im z powodu tego, że mieszkali naprzeciwko przeklętego domu, o czym nie mieli pojęcia, dopóki jedna dziewczyna nie wykrzyczała tego w ich kierunku z przeciwnej strony stołówki.

Normalnie rodzeństwo rozeszłoby się do grup swoich przyjaciół, ale teraz musieli trzymać się razem. Nikt inny z wyjątkiem ich samych nie chciał z nimi rozmawiać.

Chodzili do szkoły w grupie, uczestniczyli razem we wspólnych lekcjach, jedli razem drugie śniadanie i wracali wspólnie do domu.

Tyler tego nienawidził. Zawsze tęsknił za byciem samotnikiem, a zaistniała sytuacja była tego zupełnym przeciwieństwem.

Chciałby być wolny od skupiska własnego ciała i krwi - chciał być sam. Oczywiście, że wtedy dokuczano by mu nawet bardziej, ale czasami jego myśli były blokowane przez braci i siostrę mówiących do niego non stop.

A kiedy myśli Tylera zatrzymane, kiedy zatykają jego umysł, staje się zmieszany. Czuje się uwięziony w swoim własnym mózgu.

Dzisiaj szczególnie nieprzyjemny proces myślowy został złapany na drodze wyjścia i wypełnił go niczym zamkniętą klatkę.

W drodze do domu sprawnie wyprzedził swoje rodzeństwo, dłonie mocno zaciskał na ramionach plecaka. Joshua podążał za nim przez cały dzień z zatroskaną miną.

W środku wbiegł po schodach na górę do swojego pokoju, pokonując po dwa stopnie na raz. Zatrzasnął za sobą wciąż skrzypiące drzwi, jednocześnie ciskając plecakiem przez pokój.

Opadł na łóżko. Koce, które wydawały się otaczać jego drobne ciało niczym ramiona, dawały mu kojące uczucie.

- Hej, Tyler - westchnął Joshua.

Cisza.

- Dobrze się czujesz?

Teraz dało się usłyszeć cichy szloch.

Joshua również wspiął się na łóżko, usiadł na jego końcu z dłońmi delikatnie złożonymi na kolanie.

- Jesteś zły?

Jego ręce powoli pokonały odległość dzielącą je od jego głowy i chwyciły jego krótkie włosy. Szarpał za krótko ostrzyżone pasma brązowych włosów, które przylgnęły do jego palców.

- Może smutny?

Niski jęk opuścił usta Tylera. Był udręczony - mózg Tylera atakował w tym momencie siebie samego. Oglądanie zaistniałej sytuacji było wszystkim, co Joshua mógł zrobić.

- Proszę słuchaj mnie. Usłysz mnie. Męczy mnie bycie szeptem z tyłu twojego umysłu - Joshua go teraz błagał, prosił, aby chłopak odblokował coś w swoim wnętrzu, aby mógł być świadomy jego obecności.

Na zewnątrz zaczynało się ściemniać. Charakterystyczne dla połowy jesieni słońce zaczynało chować się za wzgórzami Ohio. Jego jaskrawe promienie skąpały pokój Tylera w palecie czerwieni i pomarańczy. Niebawem całkowita ciemność zapadnie w jego pokoju, a jego świadomość pogrąży się w jego własnych, mrocznych myślach.

Oczy Josha przemknęły się w kierunku małego okna, którego szyba została podzielona przez intensywne wiązki światła, rzucane przez umierające słońce. On również wiedział, że kiedy słońce już zajdzie, Tyler znajdzie się w złym miejscu.

Ghost Whispers |-/ Joshler [tłumaczenie pl]Where stories live. Discover now