4. udawanie

241 18 9
                                    


ukrywanie swoich myśli, uczuć lub charakteru; pozory

- Hej Tyler, zamierzasz przyjść dzisiaj na nabory do drużyny koszykarskiej? - zapytał Jay. Zarówno Tyler i Joshua popatrzyli do góry, ale tylko Tyler był zdolny udzielić odpowiedzi.

- Możliwe.

- No weź, jesteś świetnym zawodnikiem. Moglibyśmy wygrać mistrzostwa w tym roku.

- Nie wiem.

- Tak Tyler, zrób to. Wciąż nie widziałem, jak grasz - przekonywał Josh. Siedział po turecku na stole, przy którym rodzeństwo Josephów spożywało dzisiaj lunch. Jego lewa stopa znajdowała się we frytkach Madison, a prawa dłoń spoczywała na kartoniku z sokiem Jay'a. To przypominało jakąś dziwną formą Twistera z użyciem jedzenia. - Proszę?

- Przecież powiedziałem, że nie wiem! - wykrzyczał Tyler. Dwaj jego bracia i siostra odskoczyli do tyłu z zaskoczenia. Chłopak westchnął na widok ich reakcji.

- Przepraszam - wymamrotał.

- W porządku, kolego - zapewnił go Joshua, widząc, jak szybko się uspokoił.

- To było nieco dziwne - zauważyła Madison. - Wszystko w porządku?

- Jest dobrze. Po prostu jestem głodny.

- Zatem zjedz coś. Jeśli masz zamiar próbować się dostać do drużyny, potrzebujesz całej energii, jaką będziesz w stanie zgromadzić - stwierdził Zack.

- Zgaduję, że masz rację.

Podniósł widelec i zaczął jeść wymagane przez szkołę dwie porcje owoców. Joshua oglądał go gdy wykonywał tą czynność i chociaż uznał to za nieco niepokojące, zignorował to odczucie.

Buty do koszykówki piszczały na boisku, kiedy dziesiątki par stóp biegały dookoła. Liczne piłki odbijały się, przecinały powietrze i kolidowały z ciałami. Tyler, Zack, Jay i Madison weszli na salę gimnastyczną, sportowe torby swobodnie zwisały z ich ramion. Trenerzy odpowiedzialni za wybór zawodników jeszcze się tam nie stawili, jednak niebawem mieli tam być. Musieli się pośpieszyć.

- Okej Madison, za godzinę skończymy. Możesz odrabiać pracę domową lub robić coś innego na trybunach - poinstruował Zack.

- No weźcie, dlaczego nie mogę po prostu wrócić do domu? - narzekała.

- Dlatego. Jesteś młodą kobietą w nieznanej okolicy. To dla twojego bezpieczeństwa, zaufaj mi.

- A tutaj jestem otoczona przez napalonych nastolatków!

- Cóż... My też tutaj jesteśmy, więc... Spójrz, postaramy się skończyć tak szybko, jak tylko jest to możliwe - odpowiedział Zack po chwili zastanowienia.

Madison zajęczała i udała się w górę trybun. Joshua podążał za nią i usiadł tuż obok.

- Tak, dajesz Tyler! - dopingował, wyrzucając swoje ręce w powietrze.

Zrzucając swoje torby, bracia Joseph dołączyli do reszty chłopaków na boisku.

Trenerzy przyszli ubrani w czarne dresy, w rękach mieli podkładki. Jeden z nich, postawny mężczyzna z od razu zauważalną peruką, objął swoimi pełnymi ustami gwizdek i w niego zadmuchał. Przeszywający dźwięk poinformował nastolatków o ich obecności i stanęli w stanie gotowości.

- Podejdźcie do trenera Mathisa i zapiszcie się - najwyższy z nich wykonał nagły ruch kciukiem, wskazując na gwiżdżącego. - Następnie dobierzcie się w pary.

Tyler, Zack i Jay natychmiast popatrzyli na siebie. Jeden z nich musiał zostać odrzutkiem.

Zapisali swoje imiona i truchtem wrócili do połowicznej kolejki, wciąż zastanawiając się, kto będzie musiał być sparowany z kimś obcym.

Ghost Whispers |-/ Joshler [tłumaczenie pl]Where stories live. Discover now