Rozdział 12 MECZ *

3.7K 147 33
                                    

HARRY

Gdy zakończyłem śniadanie poszedłem na błonia żeby przywitać nową uczennice.
Wiem o niej tylko to, że ma na imię Karolina i jest w moim wieku.

Czekam już na nią z pół godziny, a tu wcale nie jest ciepło więc mogła by już przyjechać, na moje szczęście widziałem już z daleka powóz, gdy owy środek transportu znalazł się na błoniach wyszła z niego dziewczyna.

Była na tyle blisko, że mogłem się jej przyjrzeć.

Była wysoka, miała ciemne
proste włosy i ciemno brązowe wręcz czarne oczy.

Od razu mi się spodobała. Uśmiechnąłem się i podała mi rękę.

- Jestem Karolina Salvatore, a ty?

- Harry Potter.

Karolina nie przejęła się zbytnio tą wiadomością.

- No tak mogłam się domyślić, pewnie chcesz dowiedzieć się o mnie czegoś więcej.

Nie czekała na moją odpowiedz i zaczęła mówić.

- Więc pochodzę z Włoch, moi rodzice są Aurorami, wcześniej chodziłam do Artystycznej szkoły magii i czarodziejstwa we Włoszech, a i jestem półkrwi jeśli byś pytał.

- Do Artystycznej szkoły magii i czarodziejstwa?

- Tak uczymy się normalnie jak w każdej szkole ale mamy dodatkowe zajęcia malarstwa.

- Aaaa takie buty.

Na moją uwagę Karolina się zaśmiała, na Merlina jak ona pięknie się śmieje.

Właśnie sobie przypomniałem, że mam ją oprowadzić po szkole.

- Emm, Karolina mam cię teraz oprowadzić po szkole.

- No to na co czekasz oprowadzaj mnie!

Gdy oprowadziłem ją po całej szkole przypomniałem sobie, że mam ją zapytać czy chce być na dzisiejszym meczu guidditcha.

- Karolina?

- Tak?

- Bo dzisiaj jest mecz guidditcha i się zastanawiałem czy będziesz chciała na nim być, oczywiście po meczu odbędzie się twoja ceremonia przydziału.

- Tak będę, uwielbiam guidditcha, w starej szkole też go mieliśmy byłam na pozycji ścigającego.

- Na prawdę? ale super, ja jestem w drużynie Gryffindoru i gram na pozycji szukającego.

- A kto teraz gra?

- Ślizgoni z Puchonami.

- A kiedy będzie mecz?

- Za pół godziny.

- To na co czekamy idziemy na boisko!

DRACO.

- Pamiętajcie skupcie się na taktyce, a na pewno wygramy. - kończyłem motywować moją drużynę, ale wiedziałem, że wynik meczu zależy tylko od tego czy złapie złotego znicza czy nie, a muszę to zrobić bo jak niby wyznam, że wygrałem dzięki wsparciu Hermiony i wyznam jej miłość?

Trochę się stresuje.

Diabeł wyraźnie widział mój stres podszedł do mnie i poklepał mnie po plecach.

- Stresik smoku?

- Lekki, bo wszystko zależy od tego czy złapie znicz, nie mogę tego zawalić.

- Spokojnie stres tu nic nie zmieni, smoku pamiętaj jesteś najlepszy. Na pewno dasz rade.

Po tych słowach trzeba było wylecieć na boisko.

Pani Hooch stanęła na środku boiska, kazała mi i kapitanowi Puchonów uścisnąć sobie dłoń po tym wypuściła piłki.

Skupiłem się na szukaniu znicza. Blaise zdobył kafla i pierwszy punkt, rozległ się głos komentatora oznajmujący pierwszy punkt dla Slytherinu.

HARRY.

Ja i Karolina byliśmy już na trybunach, od razu zobaczyłem Hermione, ale dlaczego? przecież zawsze była tylko na meczach w których grał Gryffindor, więc dlaczego tu jest?

Postanowiłem się o to zapytać.

- Cześć Hermi co tu robisz? -
Hermiona zignorowała moje pytanie bo zauważyła Karolinę.

- O cześć to ty jesteś tą nową uczennicą? jestem Hermiona.

- Tak, jestem Karolina. - serdecznie uściskała dłoń z Hermioną i usiadła na trybunach żebym mógł porozmawiać z Mioną.

- Jestem tu Harry bo Draco mnie o to prosił.

- Czyli na serio się pogodziliście, cieszę się i to nawet bardzo.

I zaczął się mecz muszę przyznać, że drużyna Malfoya świetnie gra, minęło już pół godziny, a Ślizgoni prowadzą już 100 punktami.

DRACO.

Idzie nam bardzo dobrze, prowadzimy już 100 punktami, ale wszystko zależy odemnie i w tym momencie zauważyłem złoty błysk. To był znicz zanurkowałem za nim, dotykałem go opuszkami palców i mam go.

Słychać było wiwaty Ślizgonów i głos komentatora.

- Draco Malfoy złapał znicz! Slytherin wygrywa!

Ja nie myślałem o wygranie tylko o jednej Gryfonce która zakręciła mi w głowie.

Podleciałem do niej i zacząłem swoją przemowę.

- Wygrałem dzisiaj tylko dzięki wsparciu pewnej uroczej i inteligentnej Gryfonce. - teraz wszyscy patrzyli na mnie, i o to chodziło.

-Mówie tutaj o Hermionie Granger do której czuje coś niezwykłego i niepowtarzalnego mówię o miłości.
Kocham cię Hermiono.

HERMIONA.

- Kocham cię Hermiono. - te słowa odbijały się w mojej głowie jak echo.
On mnie kocha?

To napewno nie jest żart?
Stałam jak sparaliżowana, nie mogłam nic opowiedzieć, i nie musiałam.

Draco zasiadł z miotły, stanął na przeciwko mnie i czule pocałował, to wywołało ogólny szok, ale oddałam pocałunek.

Gdy się odemnie oderwał powiedział:

- Hermiono Granger czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? - w głowie miałam tylko jedną odpowiedź.

- Tak.

Draco mnie pocałował i okrecił wokół siebie.

To wywołało wiwaty wszystkich nawet nauczycieli.

MCGONAGALL.

Albus miał racje oni powinni być razem i są, mam przed sobą parę dawnych wrogów którzy darzą się teraz uczuciem silnej miłości.

Zgadzam się w pewni ze słowami Albusa przeciwieństwa się przyciągają i tak jest w przypadku tej dwójki, miłość jest w stanie zwyciężyć wszystko.

......................................................................

Witam wszystkich z nowym rozdziałem, który mam nadzieję wszystkim się podoba.

Do następnego Smoczki.

DRAMIONE. || Odkupienie nie istniejeWhere stories live. Discover now