Rozdział 11

8.2K 496 47
                                    

  Stałam przed Calumem, próbując zrozumieć, o co mu chodzi. Wmurowało mnie całkowicie. Jak on się, do cholery, dowiedział?! Jedyną osobą, która mogła mu wszystko wyśpiewać, był George. Przecież prosiłam go, aby dał mi trochę czasu... Wyglądał na poważnego mężczyznę, potrafiącego dotrzymać danego komuś słowa. Najwyraźniej pomyliłam się co do niego.

  Przełknęłam gulę w gardle i wpuściłam Hooda do domu. Mama ulotniła się do swojej sypialni, chcąc nam dać chwilę na rozmowę.

  –Chcesz się czegoś napić? – zapytałam.

  –Poproszę wody – odpowiedział beznamiętnym tonem.

  –Jasne – mruknęłam pod nosem.

  Przeszłam do kuchni. Stanąwszy przy blacie, przymknęłam na moment powieki i odetchnęłam głęboko. Po chwili wyjęłam z górnej szafki dwie szklanki i napęłniłam je chłodnym napojem.

  Kiedy siadałam naprzeciwko chłopaka, nie patrzyłam na niego. Bałam się zobaczyć te rozczarowanie w jego oczach, ten zawód. Musiałam też siłą powstrzymywać łzy. Nie było dla mnie wytłumaczenia. Kłamstwo zawsze pozostanie kłamstwem. Na to nie ma usprawiedliwienia, tylko idiota by próbował.

  –Nat, spójrz na mnie.

  Wzdrygnęłam się, kiedy przemówił do mnie, używając mojego prawdziwego imienia, w dodatku zdrobnionego. Wtedy nie dałam rady. Jedna kropla skapnęła z kącika oka, aby potoczyć się strumieniem aż do podbródka. Zrobiłam jednak to, o co prosił chłopak. Zamiast patrzyć na mnie z zawodem i żalem, w jego tęczówkach zauważyłam błysk czułości oraz tęsknoty.

  –Dlaczego nic nie powiedziałaś? Dlaczego to ukryłaś? – mówił wolno, spokojnie, jakby bojąc się, że mnie wystraszy, że ucieknę i pozostawię go bez odpowiedzi.

  –Wiem, źle postąpiłam. Na to nie ma wyjaśnienia. Ale ja po prostu... spanikowałam, i tyle. – Wzruszyłam ramionami. – Gdy wyjechaliście, a po jakimś czasie przestaliście się nawet odzywać, poczułam złość. Myślałam, że zostawiliście mnie dla kariery. Zapomnieliście o swojej przyjaciółce! Załamałam się, nie będę ukrywać. Nie chciałam chodzić do szkoły, przestałam w ogóle jeść, nie wychodziłam z pokoju. W końcu mama przywołała mnie do porządku, a ja postanowiłam się zmienić. Nie było łatwo całkiem się pozbierać... nawet nie wiem, czy kiedykolwiek udało mi się to zrobić. Kiedy jednak was zobaczyłam, na tej sali... po prostu... spanikowałam. Do momentu, gdy George powiedział, że mnie szukacie, w moich żyłach płynęła żal oraz zawód. Zostawiliście i zapomnieliście o waszej przyjaciółce, bo trasa oraz sława przyćmiła wam oczy, a ja tu c-cierpiałam bez was – chlipnęłam, nie mogąc dłużej powstrzymać szlochu.

  Poczułam nagle, jak Calum siada obok i przyciąga mnie do swojej piersi. Przez chwilę nic nie mówił, pozwolił mi się wypłakać, bo wiedział, że tego potrzebowałam. Tłumiłam wszelkie emocje od przyjazdu zespołu. Teraz już nie dałam rady utrzymać ich na wodzy.

  –Faktycznie, my też jesteśmy tobie winni wyjaśnienia. Każdy popełnia błędy, nie dziwię ci się, szczerze mówiąc. Miałaś prawo tak zareagować, tym bardziej, kiedy żaden z nas cię nie rozpoznał. Ja też pewnie podałbym się za inną osobę w takiej sytuacji – zaśmiał się.

  Zawtórowałam mu.

  –A wy? Dlaczego przestaliście do mnie dzwonić, pisać? – Spojrzałam na niego smutno.

  Chłopak westchnął, przecierając dłońmi twarz.

  –To bardziej skomplikowane.

  Zmarszczyłam brwi.

Dziewczyna nie do poznania [Fanfiction - 5 Seconds of Summer]Where stories live. Discover now